Sakrament pojednania w Bazylice św. Piotra w Rzymie

Niedziela 11/2010 Niedziela 11/2010

Spowiedź jest sakramentem, „znakiem widzialnym niewidzialnej łaski”, poprzez który człowiek uznający swoją winę nie tylko doznaje pociechy, ale dostępuje faktycznego odpuszczenia grzechów.



Z kolei sumienie tych, którzy spowiadają się po dłuższym czasie, traci wrażliwość, obojętnieje na niedomagania moralne życia codziennego, a reaguje jedynie na te najpoważniejsze (jeśli jeszcze reaguje...). Stąd przysłowiowe: „Nikogo nie zabiłem, niczego nie ukradłem... No i właściwie nie mam się z czego spowiadać”. I w tym przypadku odczytany, przemyślany rachunek sumienia pozwoli dostrzec to, na co zobojętniałe sumienie już nie reaguje. Nie chodzi o tworzenie katalogu grzechów i przewinień, ale o ich dostrzeżenie i uznanie, a w konsekwencji o przeproszenie Boga. Bo taka jest istota dobrej spowiedzi: dostrzeżenie, uznanie win i przeproszenie za nie dobrego Boga.

Im bardziej świadome będzie przeproszenie (nie spowiednika, ale Boga!), tym głębsze i skuteczniejsze będzie postanowienie poprawy. Niektórzy przychodzą do spowiedzi dla komfortu psychicznego. Warto jednak pamiętać, że chociaż dobra spowiedź daje również pokój o charakterze czysto psychicznym, w myśl słów Syracha: „Szczęśliwy, którego własna dusza nie potępia”, to jednak konfesjonał nie jest poradnią psychologiczną. „Nie należy mylić sakramentu pojednania z terapią psychiatryczną”, przypomniał penitencjarzom Jan Paweł II w marcu 2001 r. Spowiedź jest sakramentem, „znakiem widzialnym niewidzialnej łaski”, poprzez który człowiek uznający swoją winę nie tylko doznaje pociechy, ale dostępuje faktycznego odpuszczenia grzechów. „Bóg bowiem położył oko w sercu człowieka, aby pokazać wielkość swoich dzieł, zwłaszcza dzieła miłosierdzia”.

– Grzeszymy przeciwko Bogu, ale także przeciwko ludziom. Czy nie należałoby zwrócić większej uwagi na konieczność zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy?

– Tak, faktycznie, ostatni z warunków sakramentu pokuty mówi o zadośćuczynieniu Panu Bogu i bliźniemu. Rozgrzeszenie gładzi grzech, ale nie usuwa nieporządku spowodowanego grzechem. Dlatego katechizm przypomina, że skoro grzech wyrządza szkodę, to jego przebaczenie wymaga jej naprawienia, tego domaga się prosta sprawiedliwość, np. oddać rzeczy skradzione, przywrócić dobrą sławę temu, kto został oczerniony, wynagrodzić krzywdy moralne, np. zgorszenie. W tym przedmiocie dostrzega się pewną różnicę między penitentami np. włoskimi a polskimi. Tutaj, w Italii, wydaje się, że większe jest wyczulenie na sprawy społeczne, międzyludzkie, a mniejsze na przewinienia wobec samego Boga, z wyjątkiem bardzo dużej wrażliwości na bluźnierstwo.

Polscy penitenci natomiast wyraźniej dostrzegają swoje braki wobec Boga, a mniej wobec człowieka. Ale zgodnie z przykazaniem miłości Boga i bliźniego, winienem mieć świadomość, iż jeśli zawiniłem przeciw bliźniemu, to i przeciw Bogu, i odwrotnie. Grzesznik powinien więc „odpokutować” za swoje winy. Stąd tzw. pokuta na zakończenie spowiedzi. Dlatego „pokuta, którą nakłada spowiednik, powinna uwzględniać sytuację osobistą penitenta i mieć na celu jego duchowe dobro. O ile to możliwe, powinna odpowiadać ciężarowi i naturze popełnionych grzechów” – przypomina KKK 1460. Jeśli nawet w zakresie zewnętrznym, materialnym możliwe jest „odszkodowanie”, i powinno się tego wymagać, to jednak trzeba mieć na uwadze, iż człowiek sam z siebie nie jest w stanie dokonać pełnego zadośćuczynienia.

Podstawowego zadośćuczynienia dokonał sam Jezus Chrystus, z Jego zasług czerpie skuteczność łaska odpuszczenia grzechów. Stąd pokuta sakramentalna nie jest odwetem, nie jest znakiem pełnej sprawiedliwości, ale raczej potwierdzeniem miłosierdzia Bożego; ma raczej służyć pomocą w podjęciu i wykonaniu postanowienia poprawy niż w jakimś proporcjonalnym zadośćuczynieniu sprawiedliwości.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...