Miłosierny

Tygodnik Powszechny 15/2010 Tygodnik Powszechny 15/2010

Ojciec nie narzuca nikomu swojej wizji świata, nie zmusza do wyboru jedynie słusznej drogi. Proponuje, tłumaczy, ale ostateczna decyzja pozostaje w ręku dziecka.


Powracającego syna obdarowuje szatą, pierścieniem i sandałami. Szatą, by zakryć nagość jego haniebnej przeszłości. Pierścieniem, by dać mu znak, że jest synem umiłowanym. Sandałami, by mógł nadal wybierać drogi, którymi będzie kroczył w swoim życiu. Jakie Ojciec miał podstawy, by sądzić, że ten, który roztrwonił własność rodową, teraz, gdy nie poniósł surowych konsekwencji swoich czynów, gdy nie poczuł na własnej skórze, jak trudno zapracować na przywrócenie zaufania, gdy nadal będzie mógł korzystać ze swojej wolności, doceni te dary, nie potraktuje ich zbyt lekko, jakby miłosierne przebaczenie mu się należało. Przecież tego, co nic nie kosztuje, człowiek nie potrafi docenić.

Jedyną racją tej rozrzutnej miłości jest nadzieja, którą ojciec pokłada w synu. Miłosierny znowu okazuje się ryzykantem, żyje przekonany o tym, że jego dobroć, miłość i ofiara wzbudzą w synu miłość prawdziwą, że szata, pierścień i sandały staną się zadatkiem szansy na zbudowanie nierozerwalnej więzi między Miłosiernym a grzesznikiem.

Nadzieja na przemianę człowieka każe Miłosiernemu wracać do tych, którzy się źle mają, którzy nie nadążają za swoimi braćmi i siostrami, którzy zostają na marginesie wspólnoty Jego uczniów. Tak było z Tomaszem, który nie uwierzył w zmartwychwstanie, bo nie było go między apostołami, gdy Pan pojawił się w wieczerniku. Jezus powraca, by wątpiący uczeń mógł włożyć palce w jego rany i rękę do Jego boku, by mógł uwierzyć i uznać w Jezusie Miłosiernego Pana i Boga.

Niecierpliwy radością

Miłosierny przepełniony jest radością, która zakłóca Mu widzenie człowieczych proporcji. Powrót marnotrawnego do domu nie jest marszem tryumfalnym. Wychodził dumny i niezależny, z bogatymi planami na przyszłość, wraca bez grosza przy duszy, głodny, upokorzony, niosąc w sobie poczucie życiowej klęski. „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie. Już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Odpowiedź Ojca jest zaskakująca. Wyprawia ucztę. „Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się”.

Z czego radość? Z odzyskanego syna. „Ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”. Nieważne są dla Niego stracone pieniądze, nieistotny czas rozłąki i cierpienia, nie przyjmuje nawet do wiadomości, co grzesznik myśli na swój temat. Nie zastanawia się, czy ta sielanka będzie trwała długo, czy motywy, które skłoniły marnotrawnego do powrotu, były dostatecznie czyste i dojrzałe. Wystarcza mu okruch tęsknoty, najmniejszy znak pojednania. Nie czeka na pełnię: „Trzeba się weselić i cieszyć”.

Podobna taktyka przyjmowania zaczątku, by uczynić z niego pełnię, ma miejsce na Golgocie, gdy Miłosierny przechodzi przez krzyżową kaźnię. Łotr, który odbiera sprawiedliwą karę za swoje niecne życie, wyznaje wiarę w Mesjasza i prosi Go, by ten wspomniał go w swoim Królestwie. Na krzyżu trudno o wybuch radości, ale jest obietnica świętowania, gdy Ukrzyżowany zasiądzie na tronie życia. Jakby mówił do Dobrego Łotra: nieważne jest twoje parszywe życie i roztrwonione dziedzictwo. Cieszy mnie akt twojej wiary, decyzja o powrocie, tęsknota za Królestwem, dlatego to jedno zdanie na szali miłosierdzia i sprawiedliwości więcej będzie ważyć niż wszystkie Twoje nieprawości.

Niecierpliwa radość każe Miłosiernemu wspomagać nieporadne ludzkie wysiłki. „Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”. Powracający syn przygotował sobie mowę. Ta modlitwa przegranego mówi prawdę o jego kondycji i poczuciu klęski. Miłosierny słucha słów, a słyszy tęsknotę, na którą chce odpowiedzieć według miary swojej radości. Nieporadne słowa przyznania się do grzechu, do zła, do zdrady przemienione przez Miłosiernego stają się radosnym hymnem wybaczenia, zwycięstwa, pojednania.

Ojciec cieszy się obecnością tych, których wybrał i przeznaczył, aby zażywali „uczty z tłustego mięsa, uczty z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win”. Miłosierny woła: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.

O. Paweł Kozacki (ur. 1965) jest stałym współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego”, redaktorem naczelnym miesięcznika „W drodze”, od marca przeorem krakowskiego konwentu dominikanów.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...