Nie wierzę w Putina, ale wierzę w Rosjan

Tygodnik Powszechny 16/2010 Tygodnik Powszechny 16/2010

Prof. Andrzej Nowak, historyk i rosjoznawca: W katastrofie straciłem kilku przyjaciół. Ale przecież przyjaciół stracili Polacy wszystkich politycznych orientacji. Tak pewnie było też w „pierwszym” Katyniu: polegli ludzie, którzy w II Rzeczypospolitej rywalizowali – ale stali się wspólnie symbolem polskości. Rozmawiał Wojciech Pięciak



 

Jak interpretować tę schizofrenię: z jednej strony Putin zjawia się w Katyniu, z drugiej niemal w tym samym czasie rosyjski wymiar sprawiedliwości śle oficjalny dokument do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, w którym odżegnuje się od tego, że Katyń był zbrodnią i nawet podaje w wątpliwość, czy Polaków rozstrzelano?

Wpisuje się to w cały kontekst sprawy katyńskiej. Wydaje mi się, że Putin rzeczywiście chciał wykonać pewien gest wobec Polski, który pozwoliłby także na kontynuowanie w Polsce kursu politycznego, polegającego na zbliżaniu się Warszawy do Moskwy Władimira Putina – podkreślam: nie do Rosjan, ale do Moskwy Putina – przy jednoczesnym oddalaniu się Warszawy od Kijowa, Tbilisi, Wilna, czyli krajów przestrzeni postsowieckiej, w których żywa jest wrażliwość na potencjalne zagrożenie rosyjską dominacją czy wręcz rosyjskim ekspansjonizmem, jak w Gruzji. Tak interpretowałbym intencje Kremla: obecność premiera Putina w Katyniu była gestem wobec Polski, mającym cel przede wszystkim polityczny. Pytanie, czy cena polityczna, jaką przyjdzie Polsce za ten gest płacić, jest dobra?

W przeszłości Putin wykonywał pragmatyczne gesty historyczne: gdy chciał osiągnąć jakieś cele ekonomiczne wobec Finlandii czy Węgier, był gotów złożyć kwiaty na grobie marszałka Mannerheima, który walczył z Armią Czerwoną w latach 1918-19 i 1939-44, lub wyrazić ubolewanie za węgierski rok 1956. Jego gest katyński wpisuje się w tę strategię?

Myślę, że tak. Rosja gra kompleksami historycznymi swych sąsiadów, którzy w przeszłości cierpieli za sprawą ZSRR i oczekują, także na gruncie społecznych emocji, choćby tylko werbalnego uznania win Związku Sowieckiego. W zamian za drobne gesty w takich w Rosja oczekuje rewanżu w twardej „walucie” politycznej czy gospodarczej.

Dziś najprostszym oczekiwaniem Rosji w zamian za gest katyński może być wyciszenie polskich protestów wobec Gazociągu Północnego. Jego budowa właśnie rusza. Jeszcze trzy lata temu minister obrony Radosław Sikorski mówił, że gazociąg to nowy pakt Hitler–Stalin. Niezbyt mądre było to porównanie, niemniej gazociąg był i jest sprzeczny z interesami Polski. Gdy Polska w tej sprawie zamilkła, oznacza to dla Rosji wymierny zysk polityczny.

To rzecz doraźna. A Kreml może mieć też nadzieję na dalsze korzyści, o których wspominałem: wyrwania Polski z grona krajów, które czują elementarną solidarność z Ukraińcami, Gruzinami czy Białorusinami i gotowe są podejmować na ich rzecz kroki polityczne, także na forum międzynarodowym.

Wracając do tragedii pod Smoleńskiem. Trudno w takiej chwili o prognozowanie. Ale można zapytać: czy i jak to, co się wydarzyło – śmierć w tym miejscu i czasie kilkudziesięciu osób z elity polskiego państwa – wpłynie na relacje polsko-rosyjskie?

Od tej tragedii minęło kilka godzin, a otrzymałem już kilkanaście e-maili od moich przyjaciół Rosjan: wszyscy są szczerze wstrząśnięci, wszyscy są solidarni z Polską. Nie mam żadnej wątpliwości: ci Rosjanie – jak profesor Andriej Zubow z MGIMO, redaktor wielkiej syntezy dziejów Rosji w XX wieku; jak profesor Borys Sokołow, do szpiku kości uczciwy historyk, usunięty z uniwersytetu za swą konsekwentną obronę historycznej prawdy o zbrodniach Stalina i o ich polskich także ofiarach; jak Michaił Dołbiłow, autor wspaniałego dzieła o antypolskiej polityce Aleksandra II; jak Swiatosław Kaspe, wybitny politolog z Moskwy, jak twórcy kwartalnika „Ab Imperio” z Kazania i tylu innych – to oni zostali wzmocnieni przez tę falę współczucia dla Polski. Zostali wzmocnieni w swojej walce o lepszą, bardziej wolną wewnętrznie Rosję. Trudniej będzie teraz kłamać o rosyjsko-polskich stosunkach, o sowieckich zbrodniach. Łatwiej będzie – wierzę w to, choć płaczę nad ceną – o porozumienie.

Prof. ANDRZEJ NOWAK (ur. 1960) jest historykiem, wykładowcą UJ, kierownikiem Pracowni Dziejów Rosji i ZSRR w Instytucie Historii PAN i redaktorem naczelnym pisma „Arcana”. Autor książek, m.in. „Polacy, Rosjanie i biesy. Studia i szkice historyczne z XIX wieku” (1998), „Od Imperium do imperium. Spojrzenia na historię Europy Wschodniej” (2004), „Ofiary, imperia i historycy. Studium przypadków” (2009).

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...