Polska na dziejowym zakręcie

Niedziela 18/2010 Niedziela 18/2010

Ten Naród już nie tylko został zauważony, ale został nauczycielem współczesnego świata, że warto i że trzeba do końca walczyć o prawdę – nawet tę najboleśniejszą, jaką jest Katyń – i w obronie wartości wyrażonych lapidarnie w haśle: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

 

Polska czeka…

Przede wszystkim Polska czeka na uznanie przez cały cywilizowany świat pełnej prawdy o niewyobrażalnej, potwornej rzeczywistości Katynia. Naród czeka na dostęp do jej dokumentacji, gdziekolwiek się ona znajduje – w Londynie, Waszyngtonie czy na Kremlu. Ale świeża plama polskiej krwi, wylana pod Katyniem, jest jak niezmazalna królewska pieczęć pod dokumentem zapisanym słowami: Katyń, Miednoje, Starobielsk, Ostaszków, Charków i inne miejsca kaźni polskich obywateli. Ileż ich było na rozległych połaciach Rosji...

A ból i mękę my, współcześni, będziemy nieśli w duszach. I niechby już więcej nie próbowali nas karmić obcy i swoi zatrutym jadem kłamstw, czy tym bardziej karać za ten przeżywany ból. A tak to przecież było niedawno temu w Polsce, która wówczas nazywała się Ludową.

Polacy także dzisiaj, jutro, ale w niezbyt dalekiej przyszłości, oczekują prawdy o Katyniu numer dwa, a więc o tragicznym poranku na lotnisku w Smoleńsku. Wiadomo, proces dochodzenia do prawdy jest w tym przypadku wyjątkowo żmudny i skomplikowany. I musi być zrobiony rzetelnie, bez cienia manipulacji i obrównywania niewygodnych kantów. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że przewlekanie wyjaśnienia tragedii albo jakakolwiek próba jej kamuflażu spowoduje lawinę domysłów i podejrzeń zatruwających ten klimat narodowego „razem”.

Polacy wreszcie czekają na przykładną mądrość, szlachetną wielkoduszność i należny szacunek wobec tych, którzy odeszli, ze strony tych, którzy zostali, szacunek bez cienia sobiepaństwa i ubijanego prywatnego interesu.

„Przekroczyć próg nadziei”

Ocalona „Prawda” i ocalone „Wartości” stanowią fundament chrześcijańskiej „Wielkiej Nadziei”, jak zauważa Papież Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi”. Ta nadzieja stanowi o sensie ludzkiej, a nade wszystko chrześcijańskiej postaci życia człowieka.

W tej perspektywie hekatomba spod Smoleńska oznacza dla wierzących spotkanie jej ofiar z Miłosiernym Bogiem i z tej nowej ontologicznie odległości ukazuje się jako nowe bytowanie ofiar katastrofy przede wszystkim tam, w Domu Ojca. Na zasadzie świętej solidarności w Mistycznym Ciele Chrystusa, szansą otwierającą się przed tymi, którzy zostali tu, na ziemi, jest ażeby pomagać przez modlitwę, ekonomię sakramentów i czynione dobro, by oni mogli wejść definitywnie do przybytków Domu Ojca.

Ale misterium mistycznej i nadprzyrodzonej solidarności ma jeszcze i odwrotny kierunek: z góry, z rejonów życia w Bogu – ku nam, ku ziemi. I to stanowi kolejną ścieżkę chrześcijańskiej nadziei. Ci, którzy odeszli, mogą bowiem w tajemnicy obcowania świętych objąć swoją ustawiczną opieką tych, którzy zostali tu, na ziemi. Poranieni więc bólem rozstania spodziewać się będą oparcia i opieki kochających jeszcze czystszą miłością zmarłych tragicznie pod Smoleńskiem.

Wstawiennictwo tych, którzy w Bogu odeszli, to niepozorna ścieżka naszej ziemskiej nadziei. Królowa Korony Polskiej, Niebieska Matka naszego Narodu z tajemnicą Bożego Miłosierdzia stanowi główny trakt tej naszej polskiej, katolickiej nadziei. Nasze narodowe: „Serdeczna Matko, Opiekunko ludzi” ciśnie się dziś na zbolałe polskie usta. „Serdeczna Matko, Opiekunko ludzi, niech Cię płacz sierot do litości wzbudzi. Wygnańcy Ewy do Ciebie wołamy, Królowo Polski, zlituj się nad nami”.

Niebieska Matka Polaków jest Matką Bożą Katyńską, a od 10 kwietnia Matką Bożą Smoleńską troszczącą się o tych, którzy odeszli, i o tych, którzy zostali. Niech nikt nie waży się zamazywać konturów świętego wizerunku tej tragedii, za którą stoi opiekuńcza troska „Tej, co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie”. Nie opuszczaj ich i nie opuszczaj nas. „Matko, nie opuszczaj”...

Królowo Korony Polskiej, my, Polacy, z zapłakanej stolicy Warszawy, z dostojnie zamyślonego królewskiego grodu Krakowa i wszystkich polskich miast i wsi, pogrążeni w bólu, mamy ludzką nadzieję, że sprawy tego Narodu nie będą się układały na przeklętych ścieżkach rewanżu i nienawiści, ale na drogach braterskiej solidarności, autentycznej troski o dobro tego Narodu i kochanej Ojczyzny. Bo ten umęczony, ale podziwiany przez cały świat Naród tego chce i tego żąda. A ma prawo oczekiwać i żądać, bo to on jest suwerenem tej ziemi. I jako suweren powiedział tak mocnym głosem, że tylko głusi mogli tego nie dosłyszeć. A wszystko to razem wzięte w sumieniach polskich dyktuje dziejowy werdykt tych przeżytych narodowych „Gorzkich żali”, że Polska będzie inna, bo wyśniona przez tych, którzy odeszli, a więc oddana Prawdzie, Bogu i Ojczyźnie. Bo tylko w ten sposób Naród szczęśliwie wyjdzie z dziejowego zakrętu, w jakim się znalazł w konsekwencji wypadków, z przeżywania tej nowej Golgoty Wschodu, jaką był i pozostanie 10 kwietnia 2010 r.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...