Ponure tajemnice męczeństwa

Tygodnik Powszechny 19/2010 Tygodnik Powszechny 19/2010

Układanki nie ułożymy nigdy. Możemy tylko spekulować, opierając się na relacjach dwóch kronikarzy, z których pierwszy bał się napisać o tym, co wiedział, a drugi miał już na względzie budowę kultu biskupa-męczennika.

 

O wykształceniu biskupa brakuje informacji, choć późniejsi dziejopisarze wyposażali go w wiedzę zdobytą w jakimś zagranicznym studium generalnym. Niemożliwe, żeby Stanisław nie odegrał istotnej roli we wspomnianej odbudowie polskiego Kościoła przez legatów papieskich. Niektórzy podejrzewali, że mógł się czuć zawiedziony, iż to nie jemu Bolesław powierzył arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Słusznie jednak argumentuje Marian Plezia, że plany władcy musiały być ułożone na wiele lat wcześniej i że nie mianowałby biskupem krakowskim kogoś, „kto by miał w tych zamiarach frondować”. Do poróżnienia króla z biskupem doszło dopiero w latach 1078-79.

Spróbujmy zrekonstruować, co wtedy mogło zajść. Król najprawdopodobniej przebywał z wojskiem na Rusi. Do jego rycerzy doszły wieści, że pod ich nieobecność zbuntowała się czeladź w dworach, co pociągnęło za sobą wystąpienia chłopskie. Część wojaków samowolnie wróciła do kraju, tłumiąc bunt i okrutnie karząc winnych (nota bene historię o niewiernych żonach mógł Kadłubek przejąć od Justyna: lubował się w adaptacji starożytnych opowieści). Tymczasem walki Bolesława zakończyły się niepowodzeniem: w jednej z bitew zginął Izasław, którego polski władca chciał osadzić na ruskim tronie.

Rozwścieczony klęską król wrócił do kraju – i zaczęło się szukanie winnych. Karał dezerterów, jak również tych, którzy pacyfikowali podległych królowi chłopów: Bolesław uznał to za zamach na swój majestat. Postępował okrutnie, choć w granicach ówczesnego prawa. Ale „których otwarcie dosięgnąć nie może, dosięga podstępnie”, pisze Kadłubek – najwyraźniej więc dochodziło też do morderstw przeciwników politycznych, których nie można było sądzić za ucieczkę z pola walki. Może więc podczas nieobecności Bolesława zawiązał się spisek wśród możnych, niechętnych jego wzmocnionej królewską koroną potędze?

Jeśli uwierzymy w Kadłubkową relację o zabijaniu niemowląt spłodzonych przez „niewolnych”, możemy wyobrazić sobie zgorszenie i szok. Popularność Bolesława bladła, osłabł filar jego władzy – porozumienie z warstwą rycerską i możnowładczą. Przeciw królowi wystąpił dotychczasowy współpracownik, biskup Stanisław. Do biskupa należało przecież dbanie o moralne postępowanie władców.

Stanisław próbował przekonać króla, że popełnia polityczne samobójstwo i pcha Polskę w przepaść, a kiedy to nie poskutkowało, zagroził mu klątwą albo wręcz ją rzucił (poddani władcy obrzuconego ekskomuniką byli zwolnieni od obowiązku posłuszeństwa). Szalony z gniewu Bolesław uznał czyn biskupa za złamanie przysięgi wierności – w ówczesnym rozumieniu: zdradę. Postanowił zastraszyć opozycję magnacką, skazując Stanisława na okrutną karę obcięcia członków.

To jedna z niewyczerpanego zbioru rekonstrukcji, złożona z wniosków płynących z badań Mariana Plezi (1979 r.), Gerarda Labudy (2000 r.) i Krzysztofa Skwierczyńskiego (2005 r.), miejscami ze sobą sprzecznych. Układanki nie ułożymy nigdy; już w XIX w. Stanisław Smolka napisał: ignorabimus – nie będziemy wiedzieć. Możemy tylko spekulować, opierając się na relacjach dwóch kronikarzy, z których pierwszy bał się napisać o tym, co wiedział, a drugi miał już na względzie budowę kultu biskupa-męczennika.

Historyczne śledztwo bywa jednak ciekawsze niż opis faktów.

Praw dochodził szpetnie

Co mogło wzbudzić opozycję wobec króla? Bolesław nieustannie prowadził wojny i nie ze wszystkich wychodził zwycięsko. Stanowiło to dla rycerzy spory wysiłek finansowy. Z wojen przywozili łupy, ale nie mieli czasu z nich korzystać, bo król wzywał z powrotem na koń. Chłopi podczas wojny byli zobowiązani do różnych świadczeń wobec władcy. Nieobecność panów sprzyjała kiełkowaniu ich niezadowolenia. Część możnych mogła się obawiać wzrostu potęgi królewskiej po koronacji. Swoją rolę spełniła zapewne intensywna polityka fiskalna Bolesława – masowo bijąc monetę, sukcesywnie ją psuł, obniżając zawartość srebra.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...