Sprawiedliwość między ludźmi

Zeszyty Karmelitańskie 4/2009 Zeszyty Karmelitańskie 4/2009

Za sprawiedliwość tego świata odpowiada nie tylko Pan Bóg, ale także my. W naszej mikroskali, tam, gdzie funkcjonujemy, sprawiedliwość i niesprawiedliwość zaczynają się w domu, w szkole, w pracy. To my wiemy, kto ściągał, kto donosił, kto się podlizywał, kto tak naprawdę zrobił bałagan w pokoju, i to my tworzymy mechanizmy, w których nasze poczucie i doświadczenie sprawiedliwości są blisko lub daleko od siebie.

 

O. A.: Mogę mieć wolność i traktować ją jako podstawę wszelkich możliwości, mogę mieć potrzebną wiedzę, ale potrzebne do sprawiedliwego działania i oceny jest także serce, sumienie.

B. F.-R.: Moralność to zaakceptowanie ograniczeń: nie czynię bliźniemu, co mnie niemiłe, oraz czynię to, co wymagane w życiu społecznym. Wbrew pozorom, w stadzie żyje się trudniej, decyduje tylko jedno kryterium: siła. W świecie anomii społecznej jest podobnie. Wszystkie wartości i zasady ulegają zawieszeniu i decyduje, jak w stadzie – siła, jedyne kryterium sprawiedliwości. Ale dla cywilizacji ludzi to bardzo mało efektywne kryterium sukcesu. W świecie totalnej niesprawiedliwości nie da się żyć.

O. A.: To chyba dość częste refleksje. Kiedyś w rozmowie stwierdziliśmy, że w takiej społeczności nie da się żyć. Czego dowiedzielibyśmy się, poznając myślenie tych, którzy nami rządzą? Bo jeśli oni myślą egoistycznie, wiedząc, że osądzające społeczeństwo nie będzie miało do nich dostępu, to mają poczucie bezkarności.

B. F.-R.: Trudno jest robić analizy psychologiczne ludzi władzy. Są tworzone typologie motywacji władzy – np. kratyczna, hubrystyczna. Do władzy aspirują ludzie, którzy chcą zmieniać świat na lepsze, służyć innym, decydować o innych czy dominować nad nimi. Są tacy, którzy mają głębokie przekonanie, że potrafią rozwiązać problemy, mają ideę, pomysł, dobrą koncepcję. Znamy mężów stanu, którzy traktowali władzę jako instrument do rozwiązania prawdziwych problemów innych. Czasem w mniejszym czy większym stopniu to im się udało, jak np. Piłsudskiemu czy Dmowskiemu przywrócenie niepodległości Polski. Są ludzie, którzy podejmują walkę o władzę po to, aby wprowadzić to, co uważają za słuszne. Jeśli tracimy krytycyzm – możemy pod ich przewodnictwem trafić do kolejnego „raju” w rodzaju PRL.

Trudno tu ocenić, bo nie siedzimy w duszach ludzi, co jest ich celem i motywacją. Ale po owocach i po determinacji w działaniu możemy wnioskować. Chociaż warto pamiętać, że siła ludzkiej racjonalizacji jest wielka. W propagandę najsilniej wierzą jej twórcy, pogardę wobec zwykłych ludzi deklarują często ci, którzy pragną władzy dla samej władzy. Warto do edukacji w szkołach średnich wprowadzić elementy psychologii społecznej – łatwiej będzie nam bronić się przed manipulacją. W. Churchill powiedział, że demokracja jest najgorszym z systemów, poza tymi wszystkimi, które już stosowaliśmy. I sprawiedliwość jest trudna i demokracja jest trudna, bo obie wymuszają zasady działania, które ograniczają wolność władzy i wolność jednostki. Ale tylko one dają szansę na wolność, w której możemy dobrze wybierać.

O. A.: Powiedziała Pani, że jest za pracą organiczną. Czy jednak można dziś coś zrobić dla sprawiedliwości w naszym kraju?

B. F.-R.: Proszę pamiętać, że kobieta ma pewną przewagę nad mężczyzną, jeśli ma rodzinę i dzieci – to w sytuacji jakiejś rażącej niesprawiedliwości może zwrócić się ku nim, oczekując „sprawiedliwości” nawet w bardzo dalekiej przyszłości. Ma cierpliwość czekać. Życie rodzinne czasami zaskakuje taką sprawiedliwością opóźnioną w czasie, dobrem, które wraca, które długo dojrzewa, a czasami wydaje się nieprzewidywalne. W miarę świadome macierzyństwo uczy pokory i pracy organicznej. Polacy, nie tylko kobiety, dali wiele dowodów tego, że potrafią radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dotychczas myśleliśmy, że tylko w formie buntu i sprzeciwu. A ja mam wrażenie, że trudny proces wychodzenia z PRL-u pokazuje mimo wszystko, że nie tylko. No i warto przypomnieć przykład z ostatnich „Zeszytów” – Teresę z Ávila, która ostatecznie doświadczyła jednak sprawiedliwości po okresie długiej niesprawiedliwości.

O. A.: Ona mówiła, że im więcej kłopotu przy zakładaniu jakiegoś klasztoru, tym więcej Chwały Bożej.

B. F.-R.: Spotykały ją niesprawiedliwości, działa się krzywda, tak? A co ona wtedy robiła? Do siebie wracała! Chciała być wolna, ja się tu z Ojcem zgadzam, ale jej poczucie wolności oznaczało trwanie („Nie poddam się”) oraz pytania skierowane do Boga: „Co mam robić?”. Przepraszam, powiem jeszcze jedną rzecz, tak teologicznie, ale to jest coś fenomenalnego. Pan Jezus po Zmartwychwstaniu nie stanął naprzeciw swoich oprawców i nie powiedział: a widzicie? Ja zmartwychwstałem. Zostawił uczniom trud nauczania. To jest miara skali trudności w wprowadzaniu sprawiedliwości, to nie jest tak, że zwycięstwo oznacza spektakularny sukces.

O. A.: Nie ma w tej sferze matematyki.

B. F.-R.: Ale to nie znaczy, że na sprawiedliwość nie ma szans. Czasami jest ukryta w decyzjach i zachowaniach ludzi, którzy wstydzą się swojego dobra, chcą coś zrobić tak, żeby tego nie było widać. Sprawiedliwość bywa czasami niepoznawalna i niezauważana. Ale działa.

«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...