Współcześni niewolnicy

Posłaniec 5/2010 Posłaniec 5/2010

Niewolnictwo tak naprawdę niejedno ma imię. Czy ono nie dotyczy i nie obciąża również nas – wolnych ludzi z XXI stulecia?

 

Tragedia Dinków

Tragiczne skutki krwawej wojny domowej w Sudanie widoczne są nadal, przede wszystkim w postaci ogromnej liczby mieszkańców z południa porwanych przez siły rządowe na niewolników do Darfuru i Kordofanu na północy i zachodzie. Najwięcejspośród uprowadzonych pochodzi z plemienia Dinka, którego wyniszczenie jest prawdopodobnie planowane. Pojawiły się doniesienia, że uprowadzone do arabskich rodzin dzieci zmuszano do bezpłatnej, wycieńczającej pracy od świtu do zmierzchu. Spały na dworze razem ze zwierzętami, żywiąc się resztkami jedzenia. Były poniewierane, bite i poniżane. Dziewczynki gwałcono albo zmuszano do małżeństwa.Punktem zwrotnym stał się dla Dinków rok 1999. Po 10 latach żmudnych działań rząd sudański uległ presji międzynarodowych organizacji, wśród których była Anti-Slavery International. Władze w Chartumie utworzyły Komisję do Wyplenienia Porwań Kobiet i Dzieci. Mimo to porwania trwają nadal i szacuje się, że w niewoli przebywa około 15 tys. dzieci i kobiet, a 20 tys. dzieci urodziły porwane kobiety. One też są niewolnikami. Pojawia się pytanie, czy owa Komisja nie istnieje jedynie na papierze...

Żywy towar

Organizacje walczące ze zjawiskiem niewolnictwa informują, że na świecie żyje około 27 mln niewolników. Do niewoli każdego roku sprzedaje się od 600 do 800 tys. osób. Z danych ONZ wynika, że współcześnie niewolników jest więcej niż kiedykolwiek w dziejach, przy czym dzieci trudno policzyć. Ten haniebny proceder odbywa się pod pozorem „werbowania taniej siły roboczej” i dotyczy od 1 do 5 mln ludzi. Wartość pracy współczesnych niewolników i półniewolników szacuje się na kilkadziesiąt mld dolarów rocznie.

Handel żywym towarem stał się jednym z najbardziej dochodowych interesów na świecie. Obroty podobno przekraczają 10 mld dolarów rocznie. I choć wszędzie opinia publiczna domaga się od rządów skutecznego zwalczania tego procederu – skutki są znikome. Jest on obecny w ponad 80 krajach od Azji po obie Ameryki. Do samych Stanów Zjednoczonych sprowadza się około 50-60 tys. ludzi rocznie. Korzystanie z niewolniczej pracy nie ogranicza się do klasycznego pojęcia niewolnictwa, bowiem coraz częściej zaciera się granica pracy zarobkowej i pracy niewolniczej.

W niektórych krajach Afryki i Azji handel ludźmi jest praktycznie ponownie legalny. Na Wybrzeżu Kości Słoniowej agencje pośrednictwa jawnie poszukują dzieci w wieku od 9 lat do pracy w kopalniach za kilka dolarów miesięcznie. Za dziecko kopalnia płaci agencji 50 dolarów. Rodzina pozbywająca się dziecka otrzymuje o połowę mniej. Dziś na świecie niewolnicy są dużo tańsi niż 150 lat temu. Przed wojną secesyjną w USA w stanie Georgia cena niewolnika wynosiła 700-1000 dolarów (według obecnej wartości od 30 do 50 tys.). Dziś wystarczy 100 dolarów...

Choć niewolnictwo jest obecnie zakazane we wszystkich krajach świata, liczba niewolników rośnie. Szacunkowe 27 mln stanowi ponad dwukrotnie więcej niż liczba osób wywiezionych z Afryki w ciągu 400 lat handlu niewolnikami. Jak możemy spać spokojnie z taką świadomością?

Imiona zniewolenia

Zachodni świat jest pełen produktów wytworzonych przez współczesnych niewolników –bezwzględnie wykorzystywanych ludzi, którzy nie mogą opuścić swojego miejsca pracy. W Brazylii rocznie sprzedaje się dziesiątki tysięcy dzieci do pracy na plantacjach i farmach. Wielu młodych mężczyzn z dzielnic nędzy w Rio de Janeiro czy Sao Paulo najmuje się do pracy w dżungli. Tam zostają formalnie sprzedani przez pośredników jako niewolnicy do wyrębu drzew i wypalania węgla drzewnego. Ucieczki na ogół kończą się śmiercią.

O niewolnictwie seksualnym dzieci na świecie, zwłaszcza w takich miejscach jak Tajlandia, trzeba by napisać osobny artykuł. Jest to jeden z najbardziej haniebnych procederów w historii ludzkości, za który ta z pewnością kiedyś zapłaci, jeśli już nie zaczęła płacić.

Niewolnictwo tak naprawdę ma niejedno imię. Czy ono nas również nie dotyczy? Przykładamy do niego rękę, chociażby kupując produkty wytwarzane w krajach, w których ludzie, w tym dzieci, zmuszani są do niewolniczej pracy. Korzystając z oferty wielkich koncernów, napędzamy ich rynek, dokładamy się znacznie do ich dochodów, przyczyniając się tym samym do utrzymywania niewolnictwa. Może robiąc zakupy, warto przeczytać na opakowaniu, w jakim kraju zostały wytworzone? Może czas się zastanowić nad naszym udziałem w światowym zniewoleniu?

Islamiści co prawda nas nie porywają, nikt nas też nie zmusza do darmowej pracy w kopalni czy kamieniołomach, ale niewolnikiem chyba każdy z nas, w jakimś sensie, jest. Spójrzmy na siebie i nasze rodziny: czy nie jesteśmy niewolnikami telewizji, komputera, telefonu komórkowego alboróżnego rodzaju używek? W tego rodzaju niewolnictwie najgorsze jest to, że teoretycznie mając władzę nad przedmiotem martwym, jakim jest telewizor, komputer czy odtwarzacz mp3, często nie jesteśmy w stanie z tego przywiązania zrezygnować, nawet jeśli jesteśmy całkowicie świadomi jego toksycznych konsekwencji. Brakuje nam... no właśnie, czego? Może wiary we własne siły i moc Bożą? Może chęci do działania?

Agnieszka Dzieduszycka-Manikowska – absolwentka wydziału Lingwistyki Stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim oraz Instytutu Dziennikarstwa im. Roberta Schumana w Brukseli; dziennikarka telewizyjna, autorka filmów dokumentalnych, fotoreporterka, podróżniczka, współpracuje z Catholic Radio&Television Network w Niemczech.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| NIEWOLNICTWO

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...