W krainie medialnej szczęśliwości

Niedziela 29/2010 Niedziela 29/2010

Każdy dziennikarz, także zatrudniony w mediach prywatnych, ma obowiązek obiektywnego prezentowania rzeczywistości. W praktyce, jest to dalekie od ideału …

 

– Uważa Pan, że obecnie, w świecie wolnych mediów, mamy do czynienia z tym zjawiskiem?

– Obawiam się, że tak. Czy nie mamy z nim do czynienia, gdy PO mówi, że programy Wildsteina i Pospieszalskiego są gwałtem na demokracji i dlatego gwałtownie trzeba odpolitycznić tę „zgwałconą” przez PiS telewizję? Dlaczego nie zgłasza się zastrzeżeń wobec Jacka Żakowskiego, który zupełnie nie skrywa swych preferencji politycznych? Żakowski jest bardziej poprawny niż Wildstein? Chyba jednak nie!

– Jednak ostatnio często powtarzano zarzut, że TVP1 była sztabem wyborczym PiS. Niesłusznie? Dlaczego?

– Może tylko dlatego, że TVP1 nie była tak krytyczna i złośliwa wobec Jarosława Kaczyńskiego jak inne telewizje i inne media. Zadaliśmy sobie trud zmierzenia czasu bezpośrednich wypowiedzi tego kandydata, wypowiedzi jego sztabu wyborczego oraz wypowiedzi osób z komitetów wspierających. Okazało się, że Bronisław Komorowski miał w tej kampanii zdecydowanie więcej okazji, aby mówić o sobie na antenie TVP niż inni kandydaci. Badania jakościowe Fundacji Batorego, którymi kierował Wojciech Mazowiecki, mówiły natomiast, że Bronisław Komorowski był pokazywany w TVP często, ale negatywnie. Tak więc, tylko jeśli się uzna, że w autoprezentacji przedstawiał siebie samego w sposób negatywny, to rzeczywiście można powiedzieć, że Telewizja Polska pokazywała go w niekorzystnym świetle… Faktem pozostaje, że telewizja publiczna, jak zawsze, poświęca dużo więcej czasu politykom niż stacje komercyjne.

– Dlatego właśnie to telewizyjna „Jedynka” zbiera największe cięgi za upolitycznienie?

– Moim zdaniem, prawdziwym powodem tych krytyk jest to, że na jej antenie mają swe bardzo popularne programy Pospieszalski i Wildstein, przez polityków uważani zapewne za ludzi PiS…

– Wrogiem politycznym numer jeden stał się ostatnio Jan Pospieszalski, przez udział w filmie „Solidarni 2010”.  Nie dziwi Pana to zgorszenie „poprawnie politycznie myślących” środowisk tym właśnie filmem, opisującym do bólu prawdziwe nastroje Polaków po katastrofie smoleńskiej?

– Oglądałem ten film i byłem raczej mocno wzruszony niż zgorszony… Jestem zdziwiony zajadłością krytyki wobec tego filmu i jego autorów. Być może można było ten niezwykły dokument trochę inaczej zredagować, ale pamiętajmy, że powstawał on w atmosferze wielkich emocji, którymi naprawdę żył cały kraj. I właśnie to jest największym walorem tego filmu, to jest jego tematem… Ten film należało po prostu odbierać jako zapis niewyobrażalnie wielkich i prawdziwych narodowych emocji. A krytycy postawili zarzut, że nie ocenzurowano wypowiedzi ludzi, nie powycinano tego, co niepoprawne politycznie. Pytam więc, dlaczego mamy cenzurować tak wspaniały zapis kawałka historii, który rozegrał się na naszych oczach? Być może już niedługo nie będzie w Polsce takich filmów, bo jeśli nie zrobi ich telewizja publiczna, to kto?...

– Uważa Pan, że nadchodzi jednak kres mediów publicznych w Polsce?

– Obawiam się najgorszego.

– Politycy PO udowadniają, że wszystko, co mogło stać się najgorszego w tej sprawie, już się stało i że za „katastrofalną sytuację mediów publicznych” odpowiedzialna jest KRRiT pod Pana przewodnictwem. Co Pan na to?

– Odpowiem, że za rzeczywiście złą obecnie (z powodów finansowych) sytuację mediów publicznych winę ponosi premier Tusk i inni politycy PO, a ostatnio dołączył do nich Jerzy Owsiak, który podejmując sugestię premiera, otwarcie nawołuje do niepłacenia abonamentu. Owsiakowi muszę tu wypomnieć, że to dzięki abonamentowi mógł, właśnie w telewizji publicznej, rozwijać swoją Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Żadna z komercyjnych stacji takiej szansy mu nie dała… Naprawdę brak mi słów na skomentowanie jego postawy! Najwięcej zła poczynił jednak sam Donald Tusk, oświadczając już przed wyborami 2007, że abonament jest archaiczną opłatą, która powinna być jak najszybciej zniesiona. Później, już jako premier, chętnie przypominał społeczeństwu tę tezę, w czym wspierali go politycy PO.  To sprawiło, że wpływy z abonamentu spadły o połowę! Jeśli teraz ci sami politycy ogłaszają katastrofę w mediach publicznych, a winę przypisują Krajowej Radzie, to jest to nieuczciwe i cyniczne!

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...