Nie taki Krzyżak straszny

Wzrastanie 7-8/2010 Wzrastanie 7-8/2010

Nie przeczę, że Zakon na kartach historii Polski zapisał się, delikatnie mówiąc, niezbyt chwalebnie. Ale jeśli chcemy być obiektywni nie możemy pominąć innych aspektów jego działalności i koncentrować sie jedynie na militarnej rywalizacji z Polską. Zakon od początku swego istnienia jest wierny swemu hasłu „Heilen und Helfen” – „Leczyć i pomagać”.

 

– Czy prowadzicie jakieś dzieła skierowane w szczególny sposób do młodzieży? Czy młodzież interesuje się Waszym zakonem?

– O dziełach skierowanych szczególnie do młodzieży raczej trudno mówić. Jak już wspomniałem, naszym powołaniem jest głównie szpitalnictwo. Nie zapominamy jednak o młodych. Konserwatorium w Opawie, które Zakon prowadzi jest jedną z najlepszych uczelni na Śląsku. Studenci mogą się specjalizować w grze na organach lub śpiewie. Szkoła ma świetne wyniki, koncertuje w całej Europie. W Ołomuńcu Zakon prowadzi gimnazjum, również ze świetnymi osiągnięciami. To przykłady z czeskiej prowincji, pozostałe również prowadzą tego typu działalność. Natomiast jeśli chodzi o drugą część pytania, to na brak zainteresowania młodych ludzi naszym Zakonem raczej nie narzekamy.

– Jak wygląda praca duszpasterza w Czechach? Jaka jest specyfika czeskiego Kościoła?

– Z tego pytania można by się doktoryzować, więc powiem krótko. Każdy Kościół lokalny ma swoją specyfikę. Inaczej wygląda praca duszpasterska w Polsce, inaczej w Niemczech czy Austrii, inaczej we Włoszech, a inaczej w Czechach. Trzeba się po prostu inkulturować. Kto tego nie potrafi, lepiej, żeby został tam, gdzie jest i nie wybierał się do pracy w innym kraju. Najgorsze, co może być, to to, że przyjeżdża ksiądz do danego kraju i za wszelką cenę chce w swojej parafii wprowadzić zwyczaje i tradycje z kraju swojego pochodzenia. To zawsze kończy się źle.

– Polak w zakonie krzyżackim – to brzmi nieco egzotycznie? Jaka była Ojca droga do zakonu?

– Można powiedzieć, że do Zakonu trafiłem jakby przez przypadek. Znalazłem się we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Historią Zakonu interesowałem się już od czasów szkoły podstawowej, ale moje wiadomości kończyły się na roku 1525, tak jak u wszystkich.

Po maturze wstąpiłem do seminarium duchownego i tam na wykładach spotkałem Krzyżaka – ojca Waldemara. I tak to się zaczęło. Od niego dowiedziałem się o dalszych dziejach Zakonu i  jego działalności dziś. Po kilku miesiącach byłem już pewien, że tam jest moje miejsce. Zakończyłem drugi rok studiów, wystąpiłem z seminarium i pojechaliśmy wspólnie do Wiednia do Wielkiego Mistrza. Zostałem przedstawiony i rozpocząłem kilkumiesięczny postulat. Następnie nowicjat w Południowym Tyrolu, potem kontynuacja studiów. Po święceniach kapłańskich zostałem skierowany do Czech, do Bruntalu, gdzie pracuję do dziś.

– Czy jest więcej Krzyżaków-Polaków? Czy planujecie założenie swojej placówki w Polsce? Jak można zostać Krzyżakiem?

– Wspomniałem już o ojcu Waldemarze, on jest pierwszy po kilkusetletniej przerwie, następnie dołączyłem ja. Niedawno dwóch kolejnych Polaków rozpoczęło nowicjat.

Wysiłki Zakonu koncentrują się obecnie na postawieniu na nogi prowincji w Czechach, reaktywowanej po upadku komunizmu. Dlatego też na razie nie planujemy otwarcia placówki w Polsce i myślę, że jeszcze dużo wody w Nogacie upłynie, zanim taka placówka powstanie. Osobiście nie wykluczam takiej ewentualności, ale to raczej odległa przyszłość.

Jak zostać Krzyżakiem? Tak jak ja – trzeba „czuć bluesa” i zgłosić się do przełożonego którejś z pięciu naszych prowincji lub bezpośrednio do Wiednia. Dla uspokojenia dodam, że nie egzaminujemy kandydatów z jazdy konno, fechtunku i strzelania, natomiast bezwzględnie wymagana jest dobra znajomość języka niemieckiego oraz chęć wypełniania swą pracą 800-letnich ideałów Zakonu zawartych w haśle „Heilen und Helfen”.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KRZYŻACY, ZAKON

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...