100 lat polskości na Syberii

Niedziela 32/2010 Niedziela 32/2010

Prawie wszyscy mieszkańcy Irkucka i okolic mają w żyłach przynajmniej kilka kropel polskiej krwi – twierdził ks. Ignacy Pawlus, do niedawna proboszcz polskich kościołów w Irkucku i w Wierszynin

 

Jeżdżąc po bliższych i dalszych okolicach Bajkału, można spotkać ludzi, którzy – słysząc, że przyjechaliśmy z Polski – wspominają: Mój dziadek, moja prababka, krewni mojego męża czy żony byli Polakami. Pamięć o ich pochodzeniu trwa i jest z dumą przekazywana kolejnym pokoleniom. Mało kto spośród nich zna jeszcze polską mowę. Ale są i tacy, których dzieci, oprócz angielskiego, uczą się także języka polskiego.

Za chlebem

Wyjątkiem jest wieś Wierszyna – wysepka i ostoja polskości – położona około 160 km na północny zachód od Irkucka, a ponad 6000 km od granicy Rzeczypospolitej. Nie mieszkają w niej potomkowie zesłańców, ale ludzie, którzy dokładnie sto lat temu przyjechali tu dobrowolnie, „za chlebem”, w ramach reform Stołypina.

Osadnicy, którzy nie potrafili przystosować się do bardzo trudnych warunków syberyjskiego rolnictwa, podejmowali pracę w kopalniach węgla kamiennego Czeremchowa, w zakładach rzemieślniczych Irkucka, a przede wszystkim na Transsyberyjskiej Magistrali Kolejowej.

W Wierszynie zamieszkali przede wszystkim bezrolni chłopi oraz górnicy z Małopolski, głównie z okolic Zagłębia Dąbrowskiego.

Najpierw jednak w okolice Irkucka pojechała grupa „hodoków” – przedstawicieli rodzin chcących osiedlić się na Syberii. Po powrocie opowiedzieli krewnym i sąsiadom, że jest ziemia, las i włóczące się bezpańskie bydło.

Gdy jesienią 1910 r. – po prawie dwutygodniowej podróży koleją – dotarli na miejsce, okazało się, że ich ziemia częściowo porośnięta jest tajgą, „bezpańskie” bydło należy do tubylczych plemion buriackich, a pierwszymi ich siedzibami będą „bałagany”, czyli budy zrobione z brzozowych gałęzi. Mroźną, syberyjską zimę spędzili w ziemiankach w dolinie rzeczki Idy, zdobywając pożywienie w zamian za ciężką pracę u Buriatów. Wiosną zaczęli karczować las i wznosić pierwsze domy.

Jednak już w 1912 r., z finansową pomocą władz oświatowych, ukończono budowę jednoklasowej szkoły elementarnej, a w 1914 – kościoła pw. św. Stanisława Biskupa (z powodu działań wojennych poświęconego dopiero w 1918 r.).

Jak w dalekiej Polsce

Na początku lat trzydziestych – w okresie stalinowskiej kolektywizacji, rozkułaczania, demaskowania wrogów klasowych i ateizacji – w wyniku bardzo sugestywnych agitacji prowadzonych przez bolszewickich aktywistów powstały w Wierszynie dwa kołchozy, obejmujące prawie całą ziemię należącą do mieszkańców. Bogatszych gospodarzy zmuszono do kolektywizacji wysokimi podatkami oraz represyjnymi podejrzeniami o dywersję przeciw władzy ludowej. Każdej rodzinie pozostawiono jedynie działkę przyzagrodową i jedną krowę. Początkowo wprowadzono też – w ramach „walki z analfabetyzmem” – naukę czytania i pisania po rosyjsku (oprócz prowadzonej dotychczas nauki w języku polskim), a już w 1934 r. bolszewicy zakazali nauki języka polskiego w szkole i odprawiania nabożeństw w miejscowym kościółku. Niebawem został on częściowo zniszczony. Bolszewicy wprowadzili też świeckie obrzędy chrztów, ślubów i pogrzebów. Jednak przez następnych kilkadziesiąt lat chrzczono dzieci „z wody” i czyniono starania, by wszystko toczyło się tak jak w dalekiej Polsce.

Kolejne, najbardziej dramatyczne represje dotknęły wierszynian za rzekomą działalność dywersyjno-powstańczą. W 1937 r. osądzonych w sfingowanym procesie i rozstrzelanych zostało 30 mieszkańców wsi.

Potem nastał okres nędzy. Zboże rekwirowano, zabierano cały dobytek, zostawały gołe ściany. W rodzinach pozbawionych mężczyzn dzieci zaprzęgały się do pługów, a matki prowadziły orkę.

Także II wojna światowa liczebnie uszczupliła wieś. Kilku wywodzących się z niej żołnierzy poległo, a kilku innych – kościuszkowców, których szlak wojenny wiódł przez Polskę – osiedliło się w Ojczyźnie.

Odnowiona polskość

Lata pieriestrojki i Jelcynowskiej odwilży spowodowały, że mieszkańcy wsi znów mogą swobodnie kultywować swoją polskość i wiarę. W 1992 r. odbudowano kościół.

Dziś do Wierszyny coraz częściej przyjeżdżają turyści z Polski, wśród nich nasza trzyosobowa grupka osób zauroczonych pięknem Wschodniej Syberii. Z Irkucka jechaliśmy z początku asfaltową, a pod koniec niemal polną drogą. Wierszyna – malowniczo położona w dolinie rzeczki Idy, na pobrzeżu syberyjskiej tajgi, otoczona wzgórzami (wierszynami), w stosunku do mijanych wcześniej rosyjskich i buriackich wsi, robi wrażenie bardzo zadbanej, widać tu rękę gospodarza.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...