Idea ambitnej polityki

Niedziela 41/2010 Niedziela 41/2010

Zawsze chcieliśmy uprawiać politykę, która byłaby stanowcza i konkretna zarazem. To było główną ambicją mojego środowiska, połączonego od ponad dwudziestu lat wspólnym życiorysem politycznym. Zawsze działaliśmy, mając na uwadze tę przedwojenną krytykę Brzozowskiego, że Polska jest krajem, w którym brakuje formy…

 

– Na jakich przesłankach opiera Pan tę wiarę?

– Dużo jeżdżę po Polsce i często spotykam ludzi wolnych od presji oraz nacisków ideologicznych, a nawet medialnych. Mam też wrażenie, że polityka PiS-u jest całkiem dobrze rozumiana. W ciągu ostatnich dwóch lat nie spotkałem nikogo, kto by bronił polityki PO w sensie merytorycznym, nawet wśród tych, którzy przyznawali, że głosowali na Bronisława Komorowskiego… To bardzo charakterystyczne, że żaden z moich rozmówców, będących wyborcami PO, nie bronił jej polityki…

– Może po prostu nie umiał – to w Polsce charakterystyczne, że wiedza o polityce i demokracji jest znikoma. I chyba dotyczy to elektoratu obu partii…

– To prawda, choć wydaje mi się, że elektorat PiS-u jest jednak bardziej świadomy swych wyborów. Z pewnością jednak potrzebna jest dziś w Polsce długoterminowa praca wychowawcza; nie wystarczy myślenie, że wygramy, a potem wszystko się ułoży jak przepiękna łąka… Potrzebna jest solidna praca wychowawcza, kształtowanie elit, potrzebny jest żywy przykład, świadectwo, że polityka może mieć treść, może być uczciwa.

– Przełożenie tego na praktykę wymaga szerokiego i wszechstronnego zaplecza, a przede wszystkim właśnie dobrych mediów oraz realnego wpływu na edukację, na kulturę, takiego, jakim dysponują aktualnie rządzący… Jak to robić, będąc w opozycji?

– Możliwości czysto polityczne są, oczywiście, mniejsze, chociaż robić swoje zawsze można. Podam konkretny przykład: mimo że minister Zdrojewski wycofał swoje poparcie dla budowy Muzeum Ziem Zachodnich, to ono wysiłkiem społecznym i wysiłkiem miasta Wrocław jednak powstaje. Potwierdziło nawet sens swego istnienia przez organizację wystawy na 30-lecie „Solidarności”. Nie zapominajmy zatem, że dzieje współczesne zawsze są domeną ludzkiej wolności – zawsze można inicjować dobrą pracę edukacyjną, można pracować z młodzieżą, można wydawać opiniotwórcze pisma. Znakomitą pracę robi krakowski Ośrodek Myśli Politycznej. Można wreszcie dawać przykład, forsując takie inicjatywy parlamentarne, które nie są wyrazem propagandowego krzyku, lecz realnej, żmudnej pracy.

– Tyle że Polakom wciąż bardziej podoba się polityczna gładkość i niemerytoryczność niż zasadniczość i ostrość PiS-owskich wizji!

– Sądzę, że nie jest to jednak trwałe zjawisko. Popatrzmy na przykład Tony’ego Blaira, który był przez Brytyjczyków dość długo noszony na rękach, a teraz jest najbardziej znienawidzonym politykiem w Wielkiej Brytanii.

– Czy uważa Pan, że możliwa jest sytuacja odwrotna, że nawet nielubiany polski polityk może być kiedyś noszony na rękach?

– Mój ulubiony pisarz François Mauriac mówi, że zwycięstwa przychodzą całkowicie niespodziewanie… A poza tym, jak mawiał pewien polski pisarz, Polska to taki kraj, w którym nawet zmiany na lepsze są możliwe.

Kazimierz M. Ujazdowski – polityk konserwatywny wywodzący się z Ruchu Młodej Polski, doktor nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Łódzkiego. Poseł kilku kadencji; od 1997 r. pełni mandat posła ziemi wrocławskiej (PiS, Polska Plus). Ma 46 lat.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...