Nibylandia

Tygodnik Powszechny 41/2010 Tygodnik Powszechny 41/2010

W gimnazjum od razu trzeba pokazać, kto tu rządzi. Anna, matematyczka przed czterdziestką. Odpowiedziała na umieszczoną na forum nauczycielskim prośbę o wypowiedź na temat problemów wychowawczych w polskich szkołach.

 

Nibylandia

Zgłaszam sprawę dyrekcji. Pokazuję papierosy, opowiadam, co się wydarzyło.

– Znamy tego ucznia. Sprawa jest na policji. Na razie trzeba go znosić.

– Ale ja się go boję, pani dyrektor!

– Pani nie może się bać uczniów, jeśli pani chce pracować w szkole!

***

Dyżur.

– Proszę państwa, proszę lepiej pilnować uczniów, bo chodzą za szkołę! Proszę na to nie pozwalać! – mówi dyrektor.

Mało czasu, 10 minut – biegnę za szkołę. W klatce budynku niedaleko szkoły stoi starsza pani. – Pani, co oni wyrabiają... Na klatkę mi nasikali. I od dziecka zabrali 10 złotych. Mały do dzisiaj się boi na ulicę wyjść...

Wracam. Nie wiem, kto wyłudził pieniądze. Nie wiem, kto sikał na klatkę. Jak mam wyciągnąć konsekwencje? Co mam robić? Do dyrektorki nie pójdę. Znów usłyszę, że jestem do niczego.

Do dyrektorów

Gdybym jednak poszła, powiedziałabym pewnie tak:

„Pani dyrektor, proszę nie bać się zawalczyć o prawdę – nie taki diabeł straszny, jak go malują. W końcu co jest ważniejsze: stanowisko, wpływy i pieniądze, czy uczciwość i autentyczna troska o uczniów? Wiem, że jest Pani inteligentną kobietą, proszę spróbować odpowiedzieć na kilka pytań. Czy szkolenia, na które jesteśmy wysyłani, pomogły cokolwiek w kwestii agresji w szkole? Czy piękne apele, udział w programach – dają jakieś wyniki? Nie? To dlaczego bierzemy udział w tej farsie, czemu udajemy, że coś robimy? Wyładowuje Pani swoją frustrację na nas, obciążając nas tym, z czym sama sobie Pani nie radzi. Ktoś musi pierwszy to przyznać, ktoś musi przestać się bać, przerwać to błędne koło. I zastanowić się nad czymś, co naprawdę zadziała, a nie tylko będzie ładnie wyglądało w szkolnym dokumencie. Jakie były te szkolenia, Pani Dyrektor? Bzdurne rady, ogólniki, ładne wykresy, śliczne wprowadzenie za każdym razem: co to jest agresja, jej rodzaje, agresywne reakcje. Tyle. Gmina płaci, szkoła sobie wpisuje, że coś się robi. I do domu”.

Do kuratorium

W jednej ze szkół, w których pracowałam, stwierdzono, że w naszym okręgu nie jest bezpiecznie. Zwiększono nam liczbę dyżurów. Stałam nie dwie- trzy przerwy w ciągu dnia, pilnując uczniów, ale wszystkie. Jak Cerber. To jest „pomoc” kuratorium. Taka polityka spychologii. Jest źle? No to my, nauczyciele, robimy coś źle. I wtedy pracujemy więcej – za te same pieniądze.

Od kuratorium wszyscy trzymają się z daleka. Powiadamianie o problemach to tworzenie kolejnego problemu: dodatkowe kontrole, papiery, zero pomocy. Wiem, że nas kontrolują, ale to polega tylko na przeglądaniu dokumentów szkolnych. Ludzie z kuratorium są jak kosmici – odlegli, z innej galaktyki. Czasem nas nimi straszą rodzice („Pani się uwzięła na moje dziecko, ja do kuratorium panią zaskarżę!”).

Zresztą, strach cokolwiek zgłaszać, bo w razie ujawnienia, że ma się problemy wychowawcze na taką skalę, co najwyżej każą pisać „programy naprawcze”, a to oznacza jedynie więcej papierkowej roboty. Czyli taki rodzaj kary dla nauczycieli i dyrekcji za to, że sobie „nie radzą”. I opinia do kitu... Dlatego każdy siedzi cicho.

Sceny... (cd.)

Zastępstwo w jednej z klas gimnazjalnych. Mam wstawić parę ocen – na szybko organizuję łatwą kartkówkę. Jeden z uczniów nic nie wpisuje na kartkę, więc otrzymuje ocenę niedostateczną. Bierze kartkę, mnie ją w ręku, potem udaje, że podciera sobie nią tyłek. Wychodzi z klasy w trakcie lekcji. Otrzymuje naganę. Ma ją gdzieś.

***

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...