Nieobce zmarłych obcowanie

Przewodnik Katolicki 44/2010 Przewodnik Katolicki 44/2010

Świat, który nawet Boga się nie boi, staje dziś w miejscu. Katolicy, protestanci, prawosławni, ateiści i agnostycy chyba też – wszyscy chcą wierzyć w życie po życiu.

 

Miłosne pocałunki

– Od śmierci mojego męża minęły już cztery lata. Pierwszy rok był najtrudniejszy i tylko wiara pomogła mi przeżyć śmierć – mówi pani Zofia Błach-Olszewska. Ma 71 lat, ponad połowę swego życia spędziła z Waldemarem.

Przez 42 lata zebrało się wiele rzeczy, które przypominają o ukochanym. – Najcenniejszą pamiątką jest nagranie wspomnień męża z okresu wywózki na Syberię całej jego rodziny i opowieści o powrocie do Polski, już bez mamy. Wspomina szkołę, studia i turystyczne wyprawy, których był entuzjastą. To nagranie zrobiła starsza, niewidoma pani, którą opiekował się mój mąż – opowiada pani Zofia. Inną cenną pamiątką jest piękne zdjęcie uśmiechniętego męża odznaczanego Krzyżem Zesłańców Sybiru.

– Ponieważ mieszkam w pobliżu cmentarza, na którym pochowany jest Waldek, mogę go odwiedzać każdego tygodnia, pomodlić się, odmówić Anioł Pański, zapalić znicze, posprzątać, powiedzieć, co się zmieniło, jakie mamy trudności, a na pożegnanie ucałować. Czasem idę na grób z moimi dziećmi – mówi żona. – Waldek jest obecny w naszym życiu, może nie fizycznie, ale duchowo. Mieszkam z naszym synem i zawsze nasze działania odnosimy do tego, jak postąpiłby tata. Poza tym wierzymy, że przebywa razem z Jezusem w niebie, więc dzień Wszystkich Świętych jest dla nas wielkim świętem. Także w Dzień Zaduszny obowiązkowa Msza św., odwiedzenie nie tylko grobu męża, ale całej rodziny i zmarłych przyjaciół na różnych cmentarzach.

Babcia od najlepszego rosołu

W pokoju wnuczki ważne miejsce zajmują fioletowa ramka ze zdjęciem babci i dziadka z 50. rocznicy ślubu, łańcuszek z krzyżykiem na 18. urodziny i album o papieżu z notką „Kochanej wnusi”. Dwa miesiące temu zmarła autorka dedykacji – „moja kochana babcia”, jak mówi o niej Magda. Babcia, która się uśmiechała, głęboko wierzyła i mówiła, że nie ma rzeczy niemożliwych. W ubiegłe wakacje grała z wnukami w koszykówkę, chodziła na grzyby i jeździła rowerem. Umarła spokojnie w wieku 73 lat, wołając: „O śliczny Boże, zabierz mnie już”.

Magda: – Dom, w którym mieszkała, jest taki pusty. Zostali tylko dziadek i kot. Czasem złapię się na tym, że dzwoniąc do dziadka, proszę, by poprosiłdo telefonu babcię… Marzyła, by być na moim ślubie i doczekać prawnuków. Tak się nie stało. Teraz ma inne zadanie – gdy leżała w trumnie, dziadek powiedział jej, że ma mu uszykować dobre miejsce w niebie. Wcześniej z wielkim oddaniem się nią opiekował. Nawet sam wymieniał kroplówki, a wieczorem kładł się przy niej, głaskał i śpiewał. To było piękne.

Babcia Zosia jest obecna w życiu Magdy. Przychodzi we śnie, pomaga zaprawiać ogórki, a bratu podała przepis na ich ulubiony rosół.

– Choć jest mi przykro, nie obwiniałam Boga za jej śmierć, bo każdy kiedyś musi odejść. Pomaga mi modlitwa. Opowiadam babci, jak minął mi dzień i co robiłam. Tak jakbym do niej dzwoniła. Lubię iść na cmentarz i sobie popłakać. Babcia bardzo chciała, żebym skończyła studia. Kiedyś pójdę na jej grób z indeksem i pracą magisterską…

Tęsknota i pocieszenie

Agata Gołda ma 27 lat. W ciągu pół roku po ciężkiej chorobie zmarła jej mama, potem ciocia i ojciec. We Wszystkich Świętych i Zaduszki Agata pójdzie z siostrą do kościoła, a potem na cmentarz. Zapalą znicze, odmówią Koronkę i Różaniec. Szczególnie pomodlą się za tych, za których – jak to się zwykło mówić – „nikt się nie modli” i za swojego ojca, który odszedł od nich, gdy były małymi dziećmi. Agata ułoży wymyśloną przez siebie kwiatową kompozycję. Tak jak zwykle, nie tylko przy święcie.

– Wiara bardzo pomaga jakoś przebrnąć przez najgorsze chwile. Dodaje sił, chęci do życia i przypomina, że każdy z nas powołany jest do obcowania ze świętymi w niebie. Wiara w życie wieczne jest dla mnie pocieszeniem, ale ponieważ jestem człowiekiem, moje serce rozdzierają niewymowna tęsknota i smutek – dzieli się swoim doświadczeniem. – Gdy zmarła moja mama, zawiesiłam jej na szyi krzyżyk z Ziemi Świętej. Moja siostra i ja nosimy identyczne. To znak wiary, ale i łączności z mamą. Wszystkie trzy mamy coś identycznego – dodaje. Innymi cennymi pamiątkami są modlitwa o dary Ducha Świętego, którą mama własnoręcznie skądś przepisała, gdy była jeszcze zdrowa, i którą często odmawiała, ostatnie wspólne zdjęcie z wigilii i pierścionek podarowany córce na 18. urodziny.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...