Komu dziecko, komu?

Przewodnik Katolicki 2/2011 Przewodnik Katolicki 2/2011

Z roku na rok wzrasta w Polsce liczba adopcji ze wskazaniem, czyli poza kontrolą ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Część z nich to transakcje biznesowe, bo dzieci są po prostu kupowane

 

Adopcja, nie wiedzieć dlaczego, ma być łatwa, przyjemna i najlepiej od ręki, jak świeże bułeczki. Tak chyba myślał pewien lekarz z oddziału położniczego, który zadzwonił do jednego z ośrodków adopcyjnych. Poinformował, że ma pacjentkę, która chce oddać nowo narodzone dziecko do adopcji i drugą, która rozpacza, bo jej dziecko właśnie zmarło przy porodzie. Prosił o szybkie przeprowadzenie wszystkich procedur, by zrozpaczona kobieta mogła adoptować porzucone dziecko i wrócić do domu jako matka. Zupełnie nie rozumiał, że taka nieprzygotowana adopcja może zaszkodzić temu dziecku.

Psycholodzy są zgodni, że utratę dziecka czy niemożność jego posiadania trzeba przeżyć jak każdą żałobę. To etap konieczny, by móc wrócić do równowagi. Adopcja nie powinna być wyłącznie zagłuszeniem jakiegokolwiek bólu, bo to utrudnia nawiązanie prawidłowej więzi z dzieckiem. Rodzice, którzy nie uporali się z własną stratą, potrafią, co prawda, zadbać o podstawowe potrzeby adoptowanego dziecka – będzie ono czyste, zadbane, leczone, jednak wszelkie kłopoty wychowawcze, czy choćby niedoskonałości dziecka, będą nasuwać rodzicom myśl, że biologiczny potomek byłby lepszy. Utrudni to miłość bezwarunkową, jakiej potrzebuje każde dziecko.

Rozchwytywane noworodki

Rodzice, którzy szybko chcą mieć potomstwo, nie rozumieją, że adopcja jest długim procesem, a niestety to najczęściej oni sami starają się „załatwić” dziecko na skróty. Na takie zachowanie istnieje przyzwolenie społeczne, w myśl zasady, że każda rodzina jest lepsza niż dom dziecka.

Tymczasem w rzeczywistości noworodki i niemowlęta przygotowane do adopcji nie czekają na nowych rodziców. W każdym ośrodku adopcyjno-opiekuńczym jest kolejka kandydatów, gotowych od zaraz zaopiekować się małym, zdrowym dzieckiem. Od urodzenia dziecka do jego adopcji musi upłynąć jedynie sześć tygodni, kiedy to biologiczna matka może jeszcze wycofać się ze swej decyzji zrzeczenia się praw do dziecka.

Problem ze znalezieniem nowych rodziców jest najczęściej udziałem dzieci starszych lub poważnie chorych, dlatego w ich przypadku sąd zezwala na adopcję nawet osobom samotnym. Noworodki są wręcz rozchwytywane, gdyż w obiegowej opinii łatwiej je wychować, bo nie mają za sobą żadnych traumatycznych przeżyć. Dzieci starsze obarczone są różnymi deficytami, związanymi ze środowiskowym zaniedbaniem.

Tymczasem najmłodsze dzieci są do pewnego stopnia zagadką i wiele poważnych problemów zdrowotnych czy rozwojowych może się ujawnić dopiero z wiekiem, natomiast starsze dziecko łatwiej zdiagnozować.

W każdym zobaczyć człowieka

Nie jest korzystne, by rodzice adopcyjni osobiście poznali rodziców biologicznych, co zawsze ma miejsce przy adopcjach ze wskazaniem. Dostrzeżone u nich wady mogą w nowych domach siłą sugestii być przenoszone na adoptowane dzieci, co utrudnia akceptację i dobre relacje z adopcyjnymi opiekunami. Poza tym przy adopcji ze wskazaniem rodzina biologiczna zna adres rodziny adopcyjnej i jeśli się kiedyś rozmyśli, to wie, gdzie jej szukać.

Nawet jeśli prawo będzie po stronie nowych rodziców, to takie pojawienie się biologicznego rodzica może wiele „namieszać” w życiu nowej rodziny… i samego dziecka. Na razie są to rzadkie przypadki i adopcje ze wskazaniem dopiero stają się popularne. Z czasem takich problemów z pewnością pojawi się więcej.

Ci, którzy nie poznali biologicznych rodziców przysposobionego dziecka, też nie są w komfortowej sytuacji. Na temat kobiet oddających dzieci do adopcji istnieje wiele stereotypów, że np. każda z nich to alkoholiczka, prostytutka albo jest wyzuta z uczuć wyższych. Szkolenia w ośrodkach służą m.in. pokonaniu takich uprzedzeń. Specjaliści pokazują szersze tło problemu, motywy postępowania rodziców biologicznych, którzy najczęściej sami jako dzieci doświadczyli odrzucenia, braku miłości i zaniedbania. Ludziom tym, bez względu na to, jak obeszło się z nimi życie, należny jest szacunek i zrozumienie.

Taka akceptacja pomoże w okazywaniu szacunku także adoptowanym dzieciom i zaszczepieniu w nich poczucia wartości. Jedną z największych krzywd, jakie można zrobić przysposobionemu dziecku, to myślenie i mówienie źle o jego biologicznych rodzicach. Dziecku jest wtedy bardzo trudno mieć o sobie dobre zdanie, skoro jego biologiczni rodzice byli tak niedoskonali. Niedowartościowanie zazwyczaj prowadzi do problemów wychowawczych, ujawniających się najczęściej w okresie dojrzewania.

Zupełnie o nas zapomnieli

Przyczyna wzrostu zainteresowania adopcją ze wskazaniem leży niekiedy w pracy samych ośrodków. Ich piętą achillesową jest niedofinansowanie, w wielu nie ma wystarczającej liczby pracowników. Zdarzają się przypadki niezachowywania standardów. Rodzin chcących adoptować dziecko wciąż przybywa, zatem przybywa też pracy. W tych warunkach nietrudno o zwyczajny bałagan, frustrację i wypalenie zawodowe pracowników.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...