Święta od spraw przegranych

List 1/2011 List 1/2011

Gdy kazał jej uklęknąć, miała nadzieję, że przyszedł, aby ją pobłogosławić i wyjaśnić wszystkie nieporozumienia. Zamiast tego usłyszała, że jest wyklęta

 

przegrana sprawa

Zgromadzenie wyraźnie rozkwitało i to być może było przyczyną kłopotów, jakie wkrótce miały nań spaść. Na kryzys złożyło się wiele okoliczności. Po pierwsze okazało się, że ks. Woods nie radzi sobie jako opiekun sióstr w macierzystym domu zakonnym w Penoli. Był pod silnym wpływem dwóch sióstr, które twierdziły, że mają objawienia, i swoimi wizjami wywoływały ogromne zamieszanie w klasztorze. Wybuchały drobne pożary, w nocy rozlegały się potworne hałasy, raz doszło nawet do , że zginął z kaplicy Najświętszy Sakrament. Woods był święcie przekonany, że to działalność szatana, który chce zaszkodzić „mistyczkom". W dodatku zaciągnął w imieniu zgromadzenia ogromne długi. Mary, która przebywała wówczas w Queensland, słała do niego listy, w których delikatnie go napominała. Nie miała jednak jeszcze na tyle odwagi, by otwarcie przeciwstawić się swojemu wieloletniemu mentorowi.

Po drugie, wielu księży nie mogło znieść niezależności tak prężnie rozwijającego się zgromadzenia. Zarzucali siostrom brak odpowiedniego wykształcenia religijnego. Słali skargi do biskupa Sheila, ale ich głosy zyskały na znaczeniu dopiero wtedy, gdy najbliższym doradcą biskupa został ks. Charles Horan. Ten ostatni nie znosił józefitek od czasu, gdy oskarżyły jego przyjaciela o nadużycia seksualne wobec dzieci w jednej z prowadzonych nie szkół. Mary MacKillop doprowadziła do tego, że został on odesłany do rodzinnej Irlandii jako „alkoholik".

Pod wpływem ks. Horana, dotychczas życzliwy siostrom biskup stał się im bardzo niechętny, a dziwne, „mistyczne" zaangażowanie ks. Woodsa wcale im nie pomagało. Biskup powołał komisję, która miała przepytać siostry zarówno z wiedzy religijnej, jak i z tego, co dzieje się w zgromadzeniu. Ks. Horan tak układał plan tych przesłuchań, by Mary MacKillop, czyli matka przełożona zgromadzenia, nie miała możliwości w nich uczestniczyć. Wcześniej dostawała bowiem od biskupa polecenie załatwienia jakiejś sprawy w innym mieście. W dodatku wzywano na rozmowy głównie najmłodsze i najmniej doświadczone siostry.

Niezależnie od prac komisji biskup postanowił zmienić konstytucję zgromadzenia. Klasztory miały funkcjonować oddzielnie i być podporządkowane miejscowym proboszczom. Szkoły zaś miały być pełnopłatne i dostępne tylko dla tych, którzy są w stanie zapłać czesne. Jozefitki miały przekształcić się w elitarny zakon złożony z wykształconych artystycznie i językowo dam. Biskup oznajmił też, że zwolni ze ślubów wszystkie te siostry, które nie przyjmą nowej konstytucji.

Od zaprzyjaźnionych kapłanów Mary dowiedziała się, że biskup Sheil ma prawo dowolnie przekształcić zakon, ponieważ to on zatwierdzał jego konstytucję. Napisała więc do niego list, w którym błagała, by wycofał się ze swojej decyzji. W przeciwnym razie - zastrzegła - skorzysta z jego propozycji i odejdzie ze zgromadzenia. Biskup był wściekły. Od tej pory zaczął szukać pretekstu, by pozbyć się Mary.

21 pierwszego września 1871 r. trzykrotnie, po raz ostatni bardzo późnym wieczorem, zjawiał się w klasztorze józefitek ks. Horan, przynosząc sprzeczne wiadomości: a to, że biskup nie zamierza zmieniać konstytucji, a to, że żąda, by Mary nazajutrz udała się do St. John's, a to, że grozi jej ekskomunika.

Następnego ranka, gdy siostry zebrane w oratorium zastanawiały się nad przyszłością zgromadzenia, wszedł biskup w towarzystwie czterech księży, m.in. ks. Horana, i zażądał widzenia z Mary. Gdy ta zeszła na dół, ks. Horan przywitał ją szyderstwami, a biskup nakazał uklęknąć i ogłosił ekskomunikę. Jak się później okazało, pretekstem była jej niezdecydowana odpowiedź w sprawie wyjazdu do St. John's, potraktowana jako akt nieposłuszeństwa.

a jednak święta

Po pierwszym szoku siostry niemal jednogłośnie opowiedziały się za swoją przełożoną. Za jej radą nie powróciły do rodzinnych domów, ale zamieszkały u życzliwych osób i kontynuowały swoją służbę, mimo że tam, gdzie się pojawiały często spotykały je szykany. Ponieważ każdy, kto wspierałby Mary, także narażony był na ekskomunikę, znalazła ona schronienie u pewnego Żyda, a potem u protestanckiego małżeństwa.

Po kilku miesiącach biskup Sheil zmarł, a jego następca odwołał ekskomunikę. Nie był to jednak koniec kłopotów Mary i zgromadzenia - jeszcze kilkakrotnie padała ona ofiarą politycznych rozgrywek wśród duchowieństwa i wewnątrz własnego zakonu. Mimo to nigdy nie powiedziała nic złego o tych, którzy wyrządzali jej krzywdę. Tym, którzy ja znali, wydawało się wręcz, że w ogóle jej to nie dotyka.

Zgromadzenie, mimo tych przeszkód, również rozwijało się i uzyskało aprobatę Rzymu dla najważniejszych założeń swej konstytucji. Powstawały nowe domy zakonne, nowe szkoły, nowe placówki opieki...

Mary MacKillop zmarła 8 sierpnia 1909 r. Jej współsiostry jeszcze za życia przychodziły do niej z różańcem, by paciorkami dotknąć jej dłoni. O jej świętości przekonanych było też wiele innych osób, które się z nią zetknęły. We wspomnieniach powtarza się podziw dla jej niezwykłego zaufania Bożej Opatrzności, z którego czerpała siły w trudnych momentach.

W Australii od dawna była otaczana czcią, nie tylko ze względu na swą wiarę, ale też ogromną siłę, pod której wpływem zmieniało się jej otoczenie. W październiku br. papież Benedykt XVI ogłosił ją świętą całego Kościoła i jest to pierwsza święta z tego kontynentu.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...