Klucze do twierdzy

Tygodnik Powszechny 2/2011 Tygodnik Powszechny 2/2011

"Za zło w Kościele powinni się uderzać w piersi przede wszystkim kapłani i biskupi. Natomiast słyszę, że to jest wina Unii i liberalizmu"...


Ks. Tomasz Jaklewicz: Nie do końca się z tym zgadzam. Sumienie człowieka może być błędne, człowiek jest w stanie oszukać siebie samego. Skrzypce, aby dobrze grać, muszą być dobrze nastrojone. Obowiązkiem Kościoła jest formowanie sumień ludzi wierzących, oświetlanie jego decyzji światłem prawdy. Każde rozstrzygnięcie parlamentarzystów jest rozstrzygnięciem etycznym. Katolicki poseł nie może oddzielać swojej publicznej służby od własnej wiary i przekonań etycznych. W ten sposób Kościół nauczający pośrednio wpływa na kształt życia publicznego.

O. Ludwik Wiśniewski: Ale powinien to czynić przez dawanie świadectwa, a nie organizowanie nacisków na posłów.

Ks. Adam Boniecki: Świadectwo mówione dziś nie wystarcza. Dlaczego tak się eksponuje afery pedofilskie księży? Bo podważają wiarygodność mówionego świadectwa. Na różnicę między głoszonymi prawdami a postępowaniem współczesny świat jest bardzo wyczulony. Kościół wzywa do ubóstwa, tymczasem dzięki Komisji Majątkowej sam zgarnia szmal – mówi się.

Czy tym czynem wspierającym świadectwo mówione ma być ekskomunikowanie posłów, którzy zagłosowali niezgodnie ze stanowiskiem Kościoła w sprawie in vitro?

Ks. Adam Boniecki: Nie. Takim czynem może być np. organizowanie w Licheniu kliniki naprotechnologii, która będzie stanowić alternatywną wobec in vitro propozycję dla małżonków starających się o potomstwo. Takim czynem są domy dla samotnych matek, telefony zaufania dla kobiet, które, będąc w dramatycznej sytuacji, chcą przerwać ciążę. Nie chodzi o obkładanie kogokolwiek ekskomunikami.

Ks. Tomasz Jaklewicz: Dzieła, o których wspomniał ks. Boniecki, to jeden z ważnych elementów świadectwa wiary. Nie wiem, czy jakaś inna instytucja prowadzi w Polsce tyle domów samotnej matki, ile organizacje katolickie. Media nieraz upomnienie osoby publicznej przez hierarchię uznają za ekskomunikę. I łatwo robi się z tego medialne hasło o Kościele, który nic innego nie robi, tylko potępia. Jednak chyba zgodzimy się, że pewien rodzaj napomnienia należy do misji Kościoła, zwłaszcza jeśli polityk publicznie fałszywie przedstawia naukę Kościoła. Dobrym przykładem jest wspomniany już list na Niedzielę Świętej Rodziny, w którym biskupi w sposób ogólny upomnieli się o zgodność czynów z wyznawaną wiarą: „Każdy katolik, który odrzuca prawo Boże, winien się nawrócić. Inaczej jego przystępowanie do Komunii Świętej jest świętokradztwem. Komunia zakłada bowiem i wyraża rzeczywistą jedność wierzącego z Bogiem. Kto pragnie przyjąć Ciało Chrystusa, musi – w imię uczciwości – przyjąć też Jego naukę i świat wartości oraz żyć z Nim w zjednoczeniu na co dzień”.

Skutkiem podziału jest decyzyjna niemoc Episkopatu w kryzysowych sytuacjach. O. Wiśniewski w liście wspomina przypadki abp. Paetza, abp. Wielgusa, niejasność w sprawie lustracji, krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Można dołożyć także klasztor Karmelitanek w Oświęcimiu i krzyże na Żwirowisku. Gdy żył Jan Paweł II, wielokrotnie interweniował. Dziś Episkopat musi liczyć na własne siły.

Ks. Adam Boniecki: Czy rzeczywiście Papież tak często interweniował? Przypominam sobie sprawę katedry dla grekokatolików w Przemyślu, karmelitanki w Oświęcimiu i poparcie dla wstąpienia Polski do Unii.

O. Ludwik Wiśniewski: I jeszcze wsparcie Solidarności podczas stanu wojennego.

Ks. Adam Boniecki: To rzeczywiście było ważne. Co prawda, nie można wskazać konkretnej decyzji, ale uparcie wierzył w Solidarność i nie pozwalał polskiemu Episkopatowi położyć na niej krzyżyka, choć wielu biskupów miało takie pokusy.

O. Ludwik Wiśniewski: Nie wiem, czy jest nam potrzebny silny przywódca. Może bardziej dobry organizator czy negocjator... Pamiętam rozmowę z abp. Michalikiem sprzed paru lat. Już wtedy wspominałem o problemach Kościoła i pomyśle powołania zespołów dyskusyjnych. Odpowiedział: „Człowieku, co ja mogę? Jako przewodniczący mogę tylko przygotować program obrad Konferencji Episkopatu”. Brakuje skutecznego organizatora, który potrafiłby doprowadzić do spotkania i porozumienia się ludzi mówiących w tej chwili różnymi językami.

Ks. Adam Boniecki: Kolejność omawianych przez KEP spraw nie jest przecież obojętna, to też płaszczyzna do działania... Powiadają niektórzy, że sprawy najbardziej wrażliwe wpisywane są tak daleko do porządku dziennego, że już nie starcza czasu na ich porządne przedyskutowanie, nie mówiąc o załatwieniu.

Można odnieść wrażenie, że z Ojca listu przebija zwątpienie w przywództwo biskupów. Czy słusznie?

O. Ludwik Wiśniewski: Przywództwo biskupów oceniam jako niewystarczające. I jest to bardzo niepokojące. Pojechałem do Petersburga w czasach, kiedy nie było tam żadnego biskupa katolickiego. Ks. Pawilonis, miejscowy proboszcz, powiedział: „My tu jesteśmy biskupami i papieżami”. Dopiero po pewnym czasie mianowany został abp Tadeusz Kondrusiewicz. Wtedy na własnej skórze doświadczyłem, jak biskup jest Kościołowi potrzebny. Zmieniła się przestrzeń wokół nas – pojawiło się wyraźne centrum, ład. Biskupi są niezastąpieni.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...