Václav Havel i Bobby

Znak 1/2011 Znak 1/2011

Zdaniem Havla żyjemy obecnie „w pierwszej cywilizacji ateistycznej, czyli w cywilizacji, która utraciła związek z nieskończonością i wiecznością. Dlatego przeważa w niej zawsze korzyść krótkotrwała nad długotrwałą”.

 

Zresztą Bobby mógłby sięgnąć po inne argumenty. Kiedy kryzys ekonomiczny się pogłębia i rośnie bezrobocie, nie można się oglądać na ekologię. Trzeba dać ludziom pracę, a po pracy – miejsce, gdzie o wszystkim zapomną. Analogicznie: kiedy przychodzi kryzys, nie można się oglądać na kulturę, a nawet na prawa człowieka, w szczególności prawa ludzi niepełnosprawnych, ubogich, imigrantów. To dlatego w okresach, kiedy sytuacja ekonomiczna jest napięta, najłatwiej o cięcia budżetowe w tych właśnie dziedzinach. Nasza „ateistyczna” wizja świata to w istocie wizja pozbawiona radykalnego „albo–albo”: człowiekowi, tak jak naturze, możemy odmówić swojej uwagi i swojej troski, jeśli tylko uznamy to za korzystne. Powiedzenie, że świat w równowadze utrzymują słabi, nabiera w tym kontekście sarkastycznego zabarwienia.

Jaka ma być nasza odpowiedź na kryzys? „Wraz z kultem wymiernego zysku, oczywistego postępu i namacalnych korzyści – mówił w Pradze Havel – znika respekt dla tajemnicy. (…) Znikają też bolesne pytania odnoszące się do nieskończoności i wieczności – tych do niedawna najważniejszych horyzontów naszych poczynań”. Kryzys, którego świat doświadczył w minionym roku, był wedle byłego prezydenta Czech niczym „cichy i bardzo delikatny” apel o pokorę, „o to, żebyśmy automatycznie nie traktowali wszystkiego jako oczywistości”. Tu zresztą zaczyna się najbardziej zagadkowy fragment jego wystąpienia. Zagadkowy, a może należałoby powiedzieć – najbardziej „teistyczny”. „Świat jest i będzie pełen dziwnych rzeczy i niezrozumienie tego to droga do piekła. Dziwne sytuacje, nieoczywistość, tajemnice, zagadki, coś niewyobrażalnego – wszystko to zostało usunięte ze świata poważnych rozważań i schowane w zamkniętych na dziesięć spustów szufladach, a każdy, kto się o to upomina, jest uważany za podejrzanego dziwaka. Nie będzie dobrze, dopóki znów nie otworzymy tych szuflad”.

Każdy z nas może wziąć na siebie cząstkę odpowiedzialności za to, co stanie się z ich zawartością. Czyli – za zmianę obecnego stanu rzeczy. Za jakąś część owego procesu, który można by nazwać restytucją pokory. Gdyby w programach informacyjnych, codziennie lub co drugi dzień, mówić o ekologii – nie tylko w kontekście protestów przeciwko budowie autostrad – pewnie nasza wyobraźnia znacznie by się poszerzyła. Gdyby nasza kultura była kulturą wrażliwszą na tajemnicę, zapewne sprzyjałoby to wrażliwości w innych dziedzinach. Gdyby ludzie niepełnosprawni – i inni wykluczeni – nie musieli prosić o miejsce dla siebie, gdyby nie byli postrzegani jako „problem”, okazałoby się, że mają nam do zaoferowania znacznie więcej, niż się po nich spodziewamy. I tak dalej.

No dobrze, a co z Bobbym? Przecież Bobby nadal będzie wycinał lasy – w Kanadzie, Amazonii, gdziekolwiek. Czy istnieje jakiś sposób, by go powstrzymać? Nie wiem. Być może w wewnętrznych szufladach Bobby’ego zagnieździł się niepokój, który każe mu nieustannie ruszać na podbój świata, udowadniać sobie i innym, że posiada instynkt i siłę zdobywcy zdolnego podporządkowywać sobie kolejne jego fragmenty. Minimum tego, co możemy zrobić, to do niego nie dołączyć. Jest też jakaś nadzieja w tym, że Bobby napotyka opór władz i lokalnych społeczności. Może w końcu się zniechęci, może osłabnie i się podda? Nie, w to akurat nie wierzę. Ale naszym celem jest nie ułatwiać Bobby’emu życia.

Wykład Václava Havla Trzeba się dziwić cytuję w przekładzie Andrzeja S. Jagodzińskiego za „Gazetą Wyborczą” z 30 października–1 listopada 2010 r. (dodatek „Gazeta na Święto”).

WOJCIECH BONOWICZ, poeta, redaktor, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...