Bariery komunikacyjne a skuteczność nauczania katechetycznego

Katecheta 1/2011 Katecheta 1/2011

Od księdza nasze społeczeństwo wymaga znacznie więcej niż od przeciętnego nauczyciela, szczególnie w zakresie etyki i empatii. Specyficzne postrzeganie roli księdza objawia się między innymi w żądaniach rodziców i dyrektorów szkół, by lekcje religii były prowadzone przez księży, a nie świeckich

 

Dodatkową zasadą szczególną jest nietypowa rola nadawcy, czyli księdza: „nie jest on tylko nauczycielem, człowiekiem jak każdy z nas, jest przecież księdzem”[6], oraz stwierdzenia, powszechnie obowiązujące w środowisku młodych uczestników katechezy szkolnej, które implikują określone oczekiwania wobec nadawcy.

Od księdza nasze społeczeństwo wymaga znacznie więcej niż od przeciętnego nauczyciela, szczególnie w zakresie etyki i empatii. Specyficzne postrzeganie roli księdza objawia się między innymi w żądaniach rodziców i dyrektorów szkół, by lekcje religii były prowadzone przez księży, a nie świeckich. Wysokim oczekiwaniom wobec księży towarzyszy także pewien margines tolerancji – paradoksem jest to, że od księdza nie tylko wymagamy więcej, także więcej mu wybaczamy, szczególnie w zakresie doboru kodu. Ucznia nie zaskakuje archaizacja języka, sprzeciw pojawia się dopiero w momencie stosowania wulgaryzmów. Od świeckich nauczycieli religii oczekuje się polszczyzny zgodnej ze współcześnie obowiązującą normą językową.

O roli religii w szkole mówił Jan Paweł II: „Dzięki przemianom, jakie dokonują się ostatnio w naszej Ojczyźnie, katecheza wróciła do sal szkolnych i znalazła swoje miejsce i odbicie w systemie wychowawczym. Osobiście bardzo się z tego cieszę. Równocześnie jednak pragnę powtórzyć zwrot, którego często używam, bo odbija on żywą prawdę o każdej łasce, każdym darze: jest wam to dane i równocześnie zadane. W takim duchu trzeba ten dar przyjąć w społeczeństwie chrześcijańskim i tak go sprawować”[7].

Skoro to dobro jest nam „zadane”, zastanówmy się, co takiego sprawia, że lekcje religii, jak twierdzą uczniowie, to: „czas na odrobienie lekcji, zjedzenie drugiego śniadania; można się zabawić, zadając głupie pytania, można odpocząć”.

Jeśli spojrzymy na lekcję religii nie jak na jednostkę dydaktyczną, lecz na zdarzenie komunikacyjne, dostrzeżemy już na wstępie, że problemem jest poprawne zdefiniowanie ról nadawczo-dbiorczych. Katecheci rzadko zauważają, że lekcja religii nie jest autorytarnym monologiem. Niedopuszczanie uczniów do głosu, rezygnację z dyskusji oraz ograniczanie pytań usprawiedliwiają niedojrzałością uczniów, ich niską kompetencją merytoryczną, brakiem kultury i zachowań zgodnych z etykietą: „zadają głupie pytania, by rozbawić innych; prowokują, podważają treści religijne i wątpliwości rodzą się u innych; dyskutują ze słowem Bożym; wyprowadzają mnie z równowagi, przerywają tok wykładu; na lekcjach religii nie ma miejsca na wątpliwości”[8].

Najwyraźniej wielu katechetom nie są znane słowa Jana Pawła II: „Słowo ‘katecheza’ pierwotnie znaczyło ‘wołać z góry’ (ex alto), również ‘wywoływać echo’. Do tego doszło późniejsze znaczenie ‘pouczać’, gdy głos nauczyciela jest świadomym niejako echem pytania ucznia, a odpowiedź ucznia – echem nauczyciela. To ostatnie wyjaśnienie jest ważne, gdyż wskazuje na to, że pouczenie, jakim jest katecheza, dokonuje się nie tylko w sposób jednostronny, jako

wykład, ale także w drodze rozmowy, poprzez pytania i odpowiedzi”[9].

Dialogu z katechetą domaga się aż 65% uczniów, 10% sygnalizuje brak słuchania po stronie katechety, 13% w różny sposób informuje, że odnosi wrażenie, iż katechecie wcale nie zależy na zrozumieniu i wysłuchaniu: „mówią sami do siebie; myślą, że jesteśmy za głupi, żeby zrozumieć; nie chcą pytań, dyskusji, bo uważają, że nie mamy nic do powiedzenia; chyba nie mają o nas najlepszego wyobrażenia”. Powyższe stwierdzenia zwracają uwagę na kolejny problem utrudniający porozumienie na lekcji religii. Takie cechy jak brak szacunku dla słuchacza i nieakceptowanie młodego człowieka potwierdza charakterystyka zawarta w podstawach programowych. Informacje są tak skonstruowane, że mamy wrażenie, iż uczniowie stanowią bezosobową masę albo bombę z opóźnionym zapłonem. Młodzież ponadgimnazjalna to ludzie osiągający dojrzałość płciową, ulegający wpływom rówieśników. „Można ich określić jako generację, która zdobywa samodzielność fizyczną i intelektualną, ale nie osiągnęła jeszcze pełnego rozwoju osobowego. Młodzi w tym okresie coraz rzadziej zadają pytania dotyczące istoty świata, nie chcą się zajmować sprawą jego zmiany i mniej są skorzy do buntu. Zdecydowana większość młodzieży jest nastawiona na osiągnięcie sukcesu materialnego bądź zawodowego. Ceną takich postaw bywają stresy, napięcia, frustracje. Niebezpieczną tendencją w świecie młodzieży jest pogłębiająca się dezorientacja względem różnych propozycji religijnych. Religia postrzegana jest jako sprawa prywatna poszczególnych osób, a zasady etyczne uzasadnia się poprzez odwoływanie się do praw ludzkich, a nie do objawienia Bożego. Młodzi w imię własnej wolności kontestują instytucje religijne, autorytet kościelny i ceremonie zewnętrzne oraz odrzucają moralność. W konsekwencji są często zdezorientowani wobec różnych propozycji religijnych i bezbronni wobec możliwych instrumentalizacji. Wielu młodych szuka nowych modeli transcendentnych w ruchach pseudocharyzmatycznych bądź też w parapsychologii. Inni hołdują idolom, którymi stają się seks, pieniądze, narkotyki, popularni sportowcy, piosenkarze itp.”[10].

Pozytywny obraz młodzieży zawarty jest zaledwie w jednym zdaniu: „Są też tacy, którzy pragną realizować wartości ewangeliczne, takie jak wolność, pokój, prawda, miłość, sprawiedliwość, bezinteresowność”[11].

Katecheta, zestresowany koniecznością pracy z dużą grupą młodych ludzi, po przeczytaniu tej informacji nie będzie umiał wzbudzić w sobie sympatii do uczniów.

Prowadzone przez studentów w 2010 roku badania[12] na temat skuteczności zachowań motywacyjnych dydaktyków uczelni wyższych wobec studentów pokazały, że nielubiany, antypatyczny, a szczególnie nieangażujący się wykładowca, jest jednocześnie uznawany za niekompetentnego. Autorzy badań nie potrafili ustalić, czy nie jest to ocena subiektywna, studenci zwracali jednak uwagę, że jeśli wykładowca lubi studentów i pasjonuje się tym, co wykłada, to jego zajęcia są interesujące i motywują do nauki. Podobnie jest z lekcją religii. Trudno przygotować atrakcyjny merytorycznie przekaz, jeśli się kieruje treści do osób, których się nie ceni, nie szanuje lub nie lubi. Mając na uwadze teorię wzajemności Gary Beckera, regulującą relacje interpersonalne[13], należy przyjąć, że wiele zachowań uczniowskich ma swoje źródło w pierwotnej niechęci nauczyciela wobec uczniów.

 


[6] Wypowiedź jednej z ankietowanych osób (19 lat, kobieta).

[7] Przemówienie do biskupów polskich, obecnych w Rzymie z wizytą „ad limina apostolorum”, Rzym 12.01.1993 r. [online], [dostęp: 16 listopada 2010]. Dostępny w Internecie: http://www.katecheza.episkopat.pl/magisterium.htm.

[8] Wypowiedzi księży katechetów uczących w szkołach ponadgimnazjalnych.

[9] Jan Paweł II, Katecheza środowa, 12.12.1984 [online], [dostęp: 16 listopada 2010]. Dostępny w Internecie: http://www.kerygma.pl/main.php/graphics/foto/moers/szkola/main.php?op=6.

[10] Konferencja Episkopatu Polski, Podstawa programowa katechezy Kościoła katolickiego w Polsce. Nowe wydanie, dz. cyt., s. 43-44.

[11] Tamże, s. 44.

[12] Badania zostały zaprezentowane w formie pracy licencjackiej: Sposoby motywowania studentów przez pracowników naukowo-dydaktycznych wyższych uczelni, której autorem jest absolwent Instytutu Filologii Polskiej i Klasycznej UAM, oraz w postaci referatów na zajęciach koła naukowego.

[13] E. Griffin, Podstawy komunikacji społecznej, Gdańsk 2003.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...