Nasz Mistrz nie widział owoców

Don BOSCO 4/2011 Don BOSCO 4/2011

Zrozumienie pojawia się w miarę dojrzewania, w miarę życia tym, co się otrzymało. Gdybyśmy chcieli wszystkich przygotować perfekcyjnie, to niewielu byśmy dopuścili do sakramentów. Kandydata przygotowuje się tylko do pewnego etapu, a sakrament to nie egzamin, ale zaledwie wejście w pewne wydarzenie wiary.

 

A co z osobami, w których nie w pełni „urodzi się wiara”, nie dojrzeją w trakcie przygotowań do sakramentów?

Większość z nas, przygotowując się do sakramentów, wielu rzeczy nie rozumiało. A przystępując do sakramentu małżeństwa, kapłaństwa ludzie w pełni rozumieją, w jaką rzeczywistość wchodzą? Zrozumienie pojawia się w miarę dojrzewania, w miarę życia tym, co się otrzymało. Gdybyśmy chcieli wszystkich przygotować perfekcyjnie, to niewielu byśmy dopuścili do sakramentów. Kandydata przygotowuje się tylko do pewnego etapu, a sakrament to nie egzamin, ale zaledwie wejście w pewne wydarzenie wiary. Potrzebna jest wiedza o danym sakramencie, ale istnieje też wymiar doświadczenia wewnętrznego, do którego nie mamy dostępu. Choć młody człowiek może przystępować do sakramentu, nie rozumiejąc, co się dzieje, to Duch Święty przychodzi – dopełnia. Natomiast zadaniem Kościoła jest ukazanie użyteczności tego wydarzenia dla życia, nie tylko zewnętrznego, ale przede wszystkim duchowego. Młody człowiek jest dziś bardzo pragmatyczny, chce wiedzieć, co mu ten sakrament daje.

Dawniej tak nie było?

Dziesięć lat temu robiłem badania wśród polskiej młodzieży, a w zeszłym roku wśród młodzieży warszawskiej. I kiedy pytałem o cele życia, dziesięć lat temu na pierwszych miejscach była odwzajemniona miłość, szczęście i rodzina, a potem praca, zarobki. W ubiegłym roku rodzina spadła na czwarte miejsce. Wyprzedziło ją wykształcenie i dobra praca. Religia nie wypływała w pierwszej dziesiątce. Dzisiaj następuje niejako koncentracja uwagi na sobie samym. Także życie społeczne i polityczne młodzi ludzie zostawiają w ogóle poza zasięgiem swoich zainteresowań. Dziś można powiedzieć: ich świat to oni sami. To skupienie na sobie sprawia, że religię też traktują w kategoriach: co mi to da. Nie mam prostej odpowiedzi, jak znaleźć w takich uwarunkowaniach klucz do ich serc, jak pokazać, że wiara to „ważna inwestycja”, że kultura chrześcijańska to bardzo ważna sfera wewnętrznego bogactwa. Ale wydaje mi się, że ma ogromne znaczenie, by pokazywać to w perspektywie pozytywnej.

To wciąż nie rozwiąże problemu odchodzenia młodych z Kościoła…

Mam wrażenie, że musimy dać to, co jest możliwe. Część młodych wróci, część nie, a część przypomni sobie o Bogu dopiero przy śmierci. Nie bałbym się, że my tu coś dajemy, a oni nie wiadomo co z tym zrobią. Miłość nie umiera. Trzeba się też umieć pogodzić z tym, że dziś bycie duszpasterzem czy katechetą to jest skazanie siebie na niepowodzenie. Na krzyż. Niepowodzenie w miłości, które ostatecznie przynosi powodzenie. Kto powiedział, że mamy widzieć owoce? Nasz Mistrz nie widział owoców, kiedy umierał na Krzyżu. Może przyszedł dla Kościoła taki moment nieowocowania. Nie rozumiemy, co się dzieje. Ale trzeba nam umieć „umierać” dla tych młodych, jak Jezus umarł dla nas. Ilu z nas się modli za tych ludzi, ilu pości za nich? Wielu z nas mówi, że już nie można wytrzymać z młodzieżą, a jakbyśmy tak się za nich więcej modlili. Kto z nas to robi? Ja mówię o doświadczeniu Kościoła, który cierpi, a nie chwali się: mamy tyle i tyle tysięcy młodzieży. To jeszcze nie jest miłość, miłość to coś więcej. W XXI wieku, kiedy wszyscy chcą działać, odnosić sukcesy – my musimy uklęknąć. Modlący się Kościół jest Kościołem mocnym.

rozmawiali: Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB

ks. prof. KRZYSZTOF PAWLINA – rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, wikariusz biskupa ds. formacji duchowieństwa

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...