Wiara w krainie cudów

Tygodnik Powszechny 27/2011 Tygodnik Powszechny 27/2011

Z takim świętym można wypić piwo, wypalić papierosa lub wytatuować go na ramieniu. Zawsze jest do dyspozycji i bez skrępowania można prosić go o każdy cud: od powodzenia w miłości po nowy samochód.


7 maja 1952 r., na krótko przed jej śmiercią, rząd przyznał Evicie tytuł „Duchowej przewodniczki narodu”. Pisano potem, że na scenie politycznej pełniła rolę pośredniczki między mężem-prezydentem a ludem, porównując ją do Matki Bożej wstawiającej się za ludzkość przed Synem.

Przyznała to zresztą sama pierwsza dama w swej książce: „Zdecydowałam się zostać »Evitą«, aby z moją pomocą lud, a zwłaszcza robotnicy mogli zawsze odnajdować drogę do swego Lidera”. Pomni tych słów byli przedstawiciele dyktatury wojskowej, którzy po przejęciu władzy wykradli mumię Evity, bojąc się, że stanie się relikwią peronizmu. „Duchowa przewodniczka” zaczęła pośmiertną tułaczkę, przerwaną spoczynkiem na cmentarzu w Mediolanie pod przybranym nazwiskiem.

Do kraju wróciła w 1974 r. Według najbardziej gorliwych wyznawców swoją moc okazała, zsyłając karę na wszystkich zamieszanych w tę peregrynację. Jeden z wojskowych odpowiedzialnych za transportowanie martwej prezydentowej miał wypadek samochodowy i w 33 miejscach skaleczył twarz: jedno cięcie za każdy rok z życia Evity. Ile w tej teorii polityki, a ile czystej miłości do „blond wróżki”, która walczyła o sprawiedliwość społeczną, przytulała chorych i żebraków? W jej kulcie te dwa czynniki wyraźnie się przenikają.

Bożyszcze scen

Piosenkarkę Miriam Alejandrę Bianchi nazywają „Gildą od cudów”. Gilda to jej pseudonim artystyczny – na cześć Rity Hayworth i popularnego z nią filmu. A cuda ludzie zauważyli wcześnie. Oto zwykła nauczycielka ogrodnictwa nagle przeistoczyła się w gwiazdę muzyki tropikalnej.

Przemieniła się tak skutecznie, że połowa Argentyny i sąsiednich krajów zaczęła nucić jej piosenki. Wkrótce zaczęto podsuwać jej dzieci i prosić, by je uzdrowiła. Po dzieciach przyszła kolej na dorosłych, którzy zaczęli wierzyć, że dotyk Gildy odmieni ich życie na lepsze. Sama zainteresowana zaprzeczała swym mocom, ale ludzi nie przeganiała. Gdy w 1996 r. zginęła w wypadku mikrobusu, zaczęli mówić, że to po to, by w glorii świętości spełniać marzenia biedaków.

„Gilda od cudów” prośby przyjmuje w skrzynce nr 3635 na piętrze galerii cmentarza Chacarita oraz na 130. kilometrze drogi nr 12 z Buenos Aires do prowincji Entre Ríos. W miejscu pierwszym jest pochowana – obok swojej córki i matki, które w 1996 r. zginęły wraz z nią. Do tragedii doszło w miejscu drugim, nazywanym od tego czasu „drogą śmierci”. Piosenkarka była wówczas u szczytu kariery, wraz z rodziną i członkami zespołu jechała na kolejny koncert. Kilka dni przed tragiczną podróżą zmieniła słowa jednej z piosenek na: „To nie moje pożegnanie”. Fani zawyrokowali: miała przeczucie. Utwór stał się ich hymnem, a wydana pośmiertnie płyta Gildy, zatytułowana symbolicznie „Między ziemią a niebem”, sprzedała się w rekordowym nakładzie.

Dobrze się sprzedają zresztą wszelkie gadżety związane z gwiazdą. Prawdziwym hitem jest zestaw rytualny, w skład którego wchodzą: świeczka, złote serduszko, zasuszone płatki kwiatów, szmatka nasączona perfumami piosenkarki oraz instrukcja, jak przeprowadzić ceremonię. Szczegółowo opisane są kroki postępowania w przypadku spraw sercowych, kłopotów w pracy, braku pieniędzy, odwrócenia złego spojrzenia, zachowania zdrowia. Zdjęcia świętej Gildy pełne są dotknięć rąk i pocałunków.


***

A co argentyński Kościół na tych nieuznawanych w oficjalnym nauczaniu santos populares? W Vallecito wisi tabliczka: Difunta Correa zaprasza na Mszę w każdą niedzielę o godz. 11.30. Stoi także kościół, zazwyczaj pusty. Parę osób przemyciło do środka dziękczynne tabliczki z imieniem ludowej świętej, na zewnątrz jej figurki w najlepsze stawia się obok posążków Matki Bożej z Dzieciątkiem, św. Rocha wskazującego wrzód na swojej nodze, św. Jana w skórze wielbłądziej, Anioła Stróża i Chrystusa.

Kaplica Aniołka Miguelita stoi na katolickim cmentarzu. Ksiądz z największego sanktuarium w Catamarca, sąsiadującej z prowincją La Roja, na pytanie o cuda z Villa Unión odpowiada, że on sam często zwraca się o pośrednictwo przed Bogiem do swojej zmarłej babci.

W sanktuarium Gauchito Gila w Mercedes oraz Gildy na 130. kilometrze drogi nr 12 odprawiane są okolicznościowe Msze.

W 1952 r. robotnicy jednego z syndykatów wystosowali telegram do Piusa XII, prosząc go o beatyfikację Evy Peron i postulując nazwanie jej św. Ewą z Ameryki. Papież nie odpowiedział.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...