Niewidzialni wrogowie

Głos ojca Pio 70/4/2011 Głos ojca Pio 70/4/2011

Ludzie nie wierzą w istnienie piekła, bo jest to dla nich łatwiejsze. Ale też ukrywanie swojego działania wobec ludzi leży w interesie złego ducha i jest jednym ze skuteczniejszych jego działań.

 

– Czy ze złym duchem można rozmawiać?

Spotkałem egzorcystów, którzy przyjmowali jak objawienie wszystko, co zły duch im powiedział. Uważam, że tego robić nie wolno, gdyż zły duch to ojciec kłamstwa. On, nawet przymuszony rozkazem wyznania jakiejś prawdy, dorzuci jeszcze jakiegoś śmiecia. Kiedyś zapytałem złego ducha: „Co zrobić, żebyś z tej osoby wyszedł?”. „Odmówić «Ojcze nasz» po francusku” – usłyszałem odpowiedź. I dwie osoby z zespołu egzorcystów odmówiły modlitwę po francusku! Mówiłem im, że tego nie trzeba robić, lecz one się pomodliły, co oczywiście nic nie pomogło.

Niekiedy sam zły duch rozpoznaje nasze myśli. Pewnego razu zastanawiałem się, czy osoba jest opętana, dręczona, czy tylko udaje. I w myślach rozkazywałem złemu duchowi: „Jeśli jesteś w tej osobie, to w Imię Jezusa powiedz, jakie jest twoje imię”. Po chwili ciszy zły duch objawił się w tej osobie. „Chcesz znać moje imię? Powiem ci” – przemówił.

Czasem trzeba rozkazywać złemu duchowi, by podał imię, to pomaga przy uwolnieniu.

– Czytałem, że w Polsce jest około sześćdziesięciu księży egzorcystów i każdego dnia mają co robić. Co znaczy dla księdza być egzorcystą?

Przyznam się, że dla mnie posługa egzorcysty jest teologią praktyczną, której w seminarium nie było. Dzięki niej wiele douczyłem się o Bogu, o człowieku i złym duchu. To nie jest tylko problem dręczeń. Ile satanizmu jest w naszym życiu społecznym, narodowym, a nawet kulturalnym. Ile kłamstw, obłudy, podpuszczania…

Bardziej rozumiem, że Chrystus przyszedł nas wybawić od potwornego zła. Zbawiciel aż taką wielką cenę za nas zapłacił. Gdyby był to drobiazg, Bóg wysłałby anioła. Jezus sam przyszedł jako człowiek, by pokazać nam sposób życia w prawdzie i świętości oraz unaocznić niebezpieczeństwa grożące człowiekowi. To dają mi egzorcyzmy.

Z drugiej strony posługa ta pokazuje mi, że ludzie często nie wiedzą, co w życiu czynią. Nie wiedzieli, bo skazali niewinnego Chrystusa i jeszcze z Niego szydzili. Nie wierzyli, że jest Bogiem i mieli silnego kusiciela. Ludzie opętani i dręczeni na początku dziwią się mojej życzliwości, bo uważają się za odsuniętych, potępionych, napiętnowanych, a tymczasem spotykają się z radością, miłością i słowami: „Dobrze, dziecko Boże, że wracasz”. My, egzorcyści, cieszymy się każdym dobrem i martwimy każdym ustępstwem na rzecz zła. To pogłębia duszpasterską więź z przychodzącymi do nas ludźmi. Niedawno pewna pani powiedziała: „Ja tak bardzo bałam się przyjechać do księdza”. Później pozbyła się tego strachu.

– Zastanawiam się, dlaczego jeden egzorcyzm nie wystarczy, lecz trzeba go powtarzać.

Kiedyś dziewczyna zdiagnozowana jako opętana zachowywała się na egzorcyzmie spokojnie, cicho, tylko delikatnie drżąc. Za drugim razem było tak samo, czyli bez większych objawów opętania. Wówczas wziąłem ją na bok i zapytałem, co robi w trakcie egzorcyzmu – czy odnawia pakt z szatanem. Kiwnęła głową, że tak: aby nie było objawów, w tym czasie ona ponownie oddawała się złemu duchowi. Na co taki egzorcyzm? Na nic! Nigdy modlitwa nie działa wbrew woli człowieka.

U osób, które nie chcą być uwolnione, zło wraca. Jeśli zaś człowiek wytrwa na egzorcyzmie – niekiedy całe miesiące – to wyjdzie spod wpływu złego ducha.

– Czy zdarza się, że egzorcyzm w jakimś przypadku nie skutkuje?

Niestety, może tak być. Mamy jako egzorcyści świadomość, że nie wszystko może się udać. Zdarza się, że na skutek działania złego ducha nie dochodzi do egzorcyzmu. W pewnym przypadku szatan tak bał się egzorcyzmu, że doprowadził do samobójstwa młodego chłopaka, zanim udało mu się ze mną spotkać. Jak opowiadali później jego koledzy, którzy wieźli go do mnie, chłopak nie wysiadł normalnie z samochodu, ale coś go wydarło przez okienko w drzwiach, i od razu pobiegł do Sanu odebrać sobie życie.

– Czy można egzorcyzmować kogoś wbrew jego woli?

Nie. Egzorcyzm to nie czary, wymaga zaangażowania opętanego, konieczna jest jego chęć poprawy i powrotu do Boga. On sam musi walczyć o uwolnienie od złego ducha. Jeżeli tego nie robi, modlitwa egzorcysty nic nie pomoże. Opętanie to stopniowa degradacja, a egzorcyzm jest procesem powrotu do Boga.

– Ile egzorcyzmów ksiądz przeprowadził?

Nie wiem, bo ich nie liczę. Trochę by się tego uzbierało. Kiedyś w jednym miesiącu miałem sto dwadzieścia spotkań (wiele zakończonych egzorcyzmowaniem).

– Czy miał ksiądz jakiś widowiskowy egzorcyzm?

Wszystkie egzorcyzmy takie są... Kiedyś modliliśmy się nad chłopakiem, maturzystą. Objawy opętania wystąpiły w szkole. Młodzież natychmiast szukała księdza. Pytałem ich, jak poznali, że potrzebna jest pomoc egzorcysty, przecież mogli zadzwonić po psychologa czy psychiatrę? Chłopcy powiedzieli: „Bo ten szczupły chłopak miał taką siłę, żeśmy w czterech nie mogli mu dać rady”, a dziewczyny stwierdziły: „Bo takim wzrokiem na nas patrzył, jakby chciał nas wszystkich w klasie pozabijać”. Odbył się pierwszy egzorcyzm, podczas którego chłopak krzyczał: „Ja wam tego nie daruję!”, a po chwili ciszy spokojne powiedział: „Macie szczęście, że On tu jest i Ona!” (zły duch bardzo niechętnie wypowiada imiona Jezusa i Maryi; jego słowa znaczyły, że wspiera nas Pan Jezus i Maryja). Czego więcej potrzeba! To był najkrótszy egzorcyzm w mojej karierze, dwa razy spotkaliśmy się na modlitwie i spokój. Czy to nie jest widowiskowe?

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...