Wszystkie nasze dzienne zdrady

Tygodnik Powszechny 32/2011 Tygodnik Powszechny 32/2011

Jedna czwarta Polaków w stałym związku miała romans. Zdrady dotyczą także ludzi wierzących, choć w mniejszym stopniu osób praktykujących religijnie. Kościół mówiąc o kryzysie rodziny, coraz wyraźniej stawia na pracę u podstaw.

 

– Faktycznie, duszpasterstwa dla osób opuszczonych przez współmałżonka, ale wiernych sakramentowi, rozwijają się zbyt wolno – przyznaje o. Pilśniak. Ale uważa, że dla małżeństw przeżywających kryzys i dla związków niesakramentalnych propozycji duszpasterskich jest wiele. – Mamy tu do czynienia raczej z brakiem zainteresowania niż z brakiem oferty – twierdzi.

Do tego dochodzi kontekst społeczny: spada liczba zawieranych małżeństw, wchodzą w nie osoby coraz starsze. Rośnie zaś liczba rozwodów i dzieci urodzonych poza małżeństwem oraz popularność związków nieformalnych. Mimo to w pokoleniu obecnych gimnazjalistów wzór stabilnej i trwałej rodziny jest pożądany i budzi szacunek. Co zrozumiałe, skoro w ubiegłorocznym badaniu CBOS ludzie po rozwodzie oceniali się jako szczęśliwi o połowę rzadziej niż małżonkowie, single i wdowcy – po rozpadzie małżeństwa poczucie ogólnego zadowolenia z życia spada dwukrotnie.

Kościół robi krok do przodu i stawia teraz na profilaktykę. Taki kurs symbolicznie przypieczętował Benedykt XVI. Kropkę nad „i” postawił w tegorocznym przemówieniu do roty rzymskiej. We wcześniejszych wystąpieniach przed tym gremium skupiał się na zasadach orzekania nieważności małżeństw – tym razem natomiast na ograniczeniu konieczności prowadzenia takich procesów. A przez dekadę liczba wniosków do sądów biskupich w Polsce podwoiła się: składamy ich przeszło 3,5 tys. rocznie. Papież napomniał i duszpasterzy, i wiernych: nakazał skupić się na duchowym wymiarze ślubowania i do składania przysięgi dopuszczać narzeczonych wyłącznie po gruntownym rozpoznaniu woli i predyspozycji.

– Kościół w Polsce jest w światowej czołówce pod względem skali przygotowania do zawarcia sakramentu małżeństwa – twierdzi o. Pilśniak. – Sam prowadzę nauki przedmałżeńskie. W ciągu roku, w różnych formach przygotowania narzeczonych, spotykam ok. tysiąca osób. Mamy rozbudowaną sieć przychodni, doradców, szkoleniowców. Warto to docenić. Powtarzane krytyczne opinie o kursach łatwo zweryfikować w internecie – mówi duszpasterz – gdzie na forach można znaleźć szczegółowe relacje i ocenę jakości zajęć w ośrodkach, a narzeczeni polecają sobie konkretne miejsca katechezy.

Doradca ruchu „Spotkania Małżeńskie” wskazuje też, że istnieją propozycje duszpasterskie dla wzmocnienia więzi małżonków, choć najczęściej spotyka się propozycje dla całych rodzin. Natomiast co roku „Spotkania” w samej Polsce organizują 80 weekendowych wyjazdów, mających służyć budowaniu relacji małżeńskiej, w których uczestniczy ok. 1200 par.  – Trzeba stawiać akcent na budowanie więzi między żoną i mężem, bo to jest najtrudniejsze, i od tego zależy zdrowe funkcjonowanie rodziny. Podstawą są partnerskie relacje męża i żony, na które wskazuje 75 proc. szczęśliwych małżeństw – wyjaśnia o. Pilśniak. – Kiedy pojawiają się dzieci, uwaga z konieczności pada na potomstwo, dlatego w pierwszej kolejności trzeba dbać o wzajemną relację, realizować biblijny postulat jedności w małżeństwie.

Najlepiej więc, jeśli najpierw są wymagające przygotowania do sakramentu, potem praca nad jego realizacją. Duszpasterz podpowiada sprawdzone sposoby, zależne od możliwości ludzi. Codziennie – sześć minut wieczorem dla siebie nawzajem: przez trzy mówi ona, on nie przerywa, przez następne trzy mówi on, ona słucha. Raz na miesiąc – „randka”, na której rozmawia się o małżeńskich sprawach (skuteczna, o ile nie ma na ten temat milczenia na co dzień). Raz w roku – tydzień na wyłączność, tylko dla siebie, żona i mąż, bez dzieci.

– Nie powinno się szukać wyłącznie specjalistycznych duszpasterstw, bo małżeństwo to proza życia wiernych, więc trzeba je wciąż bardziej doceniać i szanować – uważa o. Pilśniak.

Kościół chce dbać o tych, którzy źle się mają, ale tak samo chce rozwijać duchowość małżeńską. To kierunek dla chrześcijaństwa na trzecie tysiąclecie.

Kiedy się ono zresztą rozpoczynało, Jan Paweł II w 2001 r. wspólnie beatyfikował w Rzymie pierwszą parę małżeńską: Marię i Alojzego Beltrame Quattrocchi. O chrześcijańskiej formacji polskich małżonków może więc świadczyć też fakt, ilu z nas słyszało o tej błogosławionej parze. Bo ilu dopuściło się zdrady, z grubsza już wiemy.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...