Nasza Pani Doktor ma 100 lat!

Przewodnik Katolicki 44/2011 Przewodnik Katolicki 44/2011

„Ktokolwiek zetknął się z dr Wandą Błeńską, pozostaje pod urokiem jej niezwykłej osobowości”

 

Ona po prostu spełniała swoje marzenia

– To, co mnie ujmuje w każdym kontakcie z dr Wandą Błeńską, to jej autentyczna skromność i pokora oraz niebywała szlachetność charakteru. Ona nigdy nie poucza, za to niezwykle uważnie słucha i mówi tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia – tak charakteryzuje Jubilatkę Małgorzata Nawrocka, autorka i współautorka książek o niej, m.in. Jej światło. O życiu i dziele Wandy Błeńskiej, zbioru świadectw osób, które spotkały „Matkę Trędowatych”. – Każda z tych rozmów pozwalała mi ją odkrywać jakby od nowa, jako misjonarkę i jako człowieka – wspomina. – Dr Wanda Błeńska jest osobą bardzo naturalną i bezpośrednią, tryskającą humorem i pogodą ducha. Ma również niesamowity dar odnajdywania się w każdej sytuacji – przyznaje pani Małgorzata, zaznaczając, że misjonarka jako patronka szkoły, w której uczy, bywa zarówno na szkolnych uroczystościach, spotkaniach z uczniami, jak i rekolekcjach czy, jeszcze do niedawna, na rajdach, kiedy świetnie się bawi, jedząc razem ze wszystkimi grochówkę z menażki. – Jest kochana przez ludzi, bo bardzo kocha ludzi, lubi przebywać w ich towarzystwie, zwłaszcza wśród młodych. Nie lubi być jednak gloryfikowana, zwłaszcza gdy mówi się, że poświęciła swoje życie chorym. Podkreśla wówczas, że realizowała po prostu swoje marzenia, swoje powołanie – zauważa Małgorzata Nawrocka. Dodaje, że dr Wanda Błeńska ma też dar ewangelizowania jakby mimochodem, swoją postawą, dyskretną, codzienną religijnością, o czym wie każdy, kto widział ją zatopioną w modlitwie.

Pani Doktor dała mi prawdziwą lekcję życia

O swoich spotkaniach z dr Wandą Błeńską opowiada także studentka pedagogiki specjalnej Marta Pawelec, współautorka książki pt. Wanda Błeńska. Spełnione życie, która ukaże się lada dzień. – Po raz pierwszy zetknęłam się z Panią Doktor w lutym 2008 r., kiedy gościła na spotkaniu studentów z Akademickiego Koła Misjologicznego w Poznaniu. Bardzo poruszyły mnie jej życzliwość i skromność, a także dobroć i poczucie humoru, którym tryska – wspomina Marta. Później, razem z Joanną Molewską i Eweliną Ferenc, koleżankami z Koła Misjologicznego, miała okazję jeszcze wielokrotnie spotkać się z dr Wandą Błeńską, zbierając materiały do wywiadu z nią, który ukazał się w styczniu tego roku w „Przewodniku Katolickim”. Podczas rozmów, które studentki prowadziły w mieszkaniu misjonarki, zrodził się także pomysł napisania książki. – W czasie tego roku, kiedy mogłam być tak blisko pani doktor, doświadczyłam prawdziwej lekcji życia. Uczyłam się przy niej słuchania i szacunku wobec drugiego człowieka, niezależnie od tego, kim jest – przyznaje Marta, podkreślając, że poruszyło ją również świadectwo autentycznej, ufnej wiary dr Wandy Błeńskiej, która przekłada się też na codzienność. – Te spotkania były dla mnie pięknym i niezasłużonym darem – podsumowuje Marta.

*

Dr Wanda Błeńska – lekarka i misjonarka, urodzona w Poznaniu, gdzie również obecnie mieszka. W 1934 r. ukończyła Wydział Lekarski Uniwersytetu Poznańskiego, w latach 1951–1994 pracowała w ośrodku leczenia trądu w Bulubie w Ugandzie (Afryka), gdzie dzięki swojemu wielkiemu i ofiarnemu zaangażowaniu w opiekę nad chorymi otrzymała przydomek „Matka Trędowatych”. Otrzymała też wiele odznaczeń, wśród których są Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, papieski Order św. Sylwestra, a także Order Uśmiechu. Jest także patronką Piątkowskiej Szkoły Społecznej w Poznaniu i Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Niepruszewie.

*

Dr Józef Kawuma z Ugandy, uczeń i następca dr Wandy Błeńskiej (z przemówienia z 1994 r. z okazji 60-lecia Centrum Leczenia Trądu w Bulubie, którego jest dyrektorem medycznym):„(...) dr Wanda Błeńska uczyła nas swoim przykładem, jaki powinien być lekarz, który poświęca całe swe życie, czas i talent w służbie chorych”.

*

O. Marian Żelazek (1918–2006), werbista, misjonarz, 30 lat pracował wśród trędowatych w Indiach:

„W jednym z kącików, skryta w ciszy, klęcząca postać. Na podłodze, nie na klęczniku. Długie rozmowy na wyłączność – z Panem Bogiem. Ten jasny obraz mam zawsze w pamięci, ilekroć pomyślę o doktór Wandzi. To coś pięknego, wzruszającego. Jej sposób bycia z Panem Bogiem – wyjątkowy dar modlitwy i skupienia”.

*

Prof. Stefan Stuligrosz, światowej sławy dyrygent Chóru Chłopięco-Męskiego Filharmonii Poznańskiej „Poznańskie Słowiki”:

„Patrząc na Wandę, widzę światło, które przenika przez jej ujmujący uśmiech, życzliwość, dobre spojrzenie. Ma ona cudowny wpływ na ludzi, choć zgoła nie myśli o tym, by wpływać na drugiego człowieka”.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...