Od narodzin po jerozolimskie wypełnienie

Rozmowa z ks. prof. Henrykiem Witczykiem

publikacja 28.12.2011 18:42

O teologicznym przesłaniu, jakie niesie z sobą tajemnica narodzenia Jezusa z Nazaretu w Ewangelii według św. Mateusza, z ks. prof. Henrykiem Witczykiem rozmawia ks. Jacek Molka

Niedziela 52/2011 Niedziela 52/2011

 

Ks. Jacek Molka: – Na czym polega istota świąt Bożego Narodzenia w świetle pierwszej Ewangelii – według św. Mateusza?

Ks. prof. Henryk Witczyk: – Boże Narodzenie to święto, które rozpoczyna współprzebywanie Boga ze swoim ludem. Przychodzący na świat Jezus to Syn Boży, odwieczne „Słowo, które stało się ciałem i rozbiło swój namiot między nami” – jak głosi główne zdanie z czytanej w tym dniu Ewangelii (por. J 1, 14). A takie współprzebywanie Boga z Jego ludem to nic innego jak Przymierze: „Ja będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem” (Kpł 26, 12). Przy czym to „będę” należy rozumieć jako zapowiedź stałej obecności Boga pośród ludu – pod warunkiem jednak, że lud będzie zachowywał Dekalog, prawo Przymierza.

W Księdze Wyjścia Bóg wyjaśnia, co oznaczają te słowa o Przymierzu dla ludu: „... będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (19, 5-6). Jeszcze mocniej Bóg mówi do ludu, który wzywa do wyjścia z niewoli w Babilonii: „Nie lękaj się (...)! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. (…) Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję” (Iz 43, 1-4).

– Można zatem powiedzieć, że ten niezwykły program aktywnej obecności Boga wśród ludu realizuje się w pełni właśnie w momencie narodzin Syna Bożego…

– Tak. Dlatego ewangelista Mateusz już na samym początku swego dzieła stwierdza, że w osobie przychodzącego na świat Jezusa ta miłująca i wyzwalająca obecność Boga pośród ludu i dla ludu staje się definitywna. Oznajmia, że Jezus, który począł się z Ducha Świętego w łonie Maryi Dziewicy, jest Emmanuelem – „Bogiem z nami” (por. Mt 1, 23). Co więcej, ewangelista ten kończy swą historię o Jezusie z Nazaretu znamiennym zapewnieniem, jakie pada z ust wstępującego do nieba Jezusa – Emmanuela: „Oto Ja jestem z wami” – mówi do uczniów, których wysyła w świat, aby głosili Ewangelię. Mateusz kładzie nacisk na związek między „Bóg z nami” z początku Ewangelii a „Oto Ja jestem z wami” z jej zakończenia. W ten sposób chce nam objawić, że Jezus, który narodził się w Betlejem, jest ostatecznym wypełnieniem obietnicy ciągłej obecności Boga pośród ludu Przymierza, który będzie też Jego ludem. On „zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 21). Wyprowadzi go z tej największej niewoli, jaką dla człowieka jest grzech i śmierć.

– Emmanuel – Bóg z nami, czyli tak naprawdę – z kim? Z każdym człowiekiem, także ateistą?

– Przyszedł do wszystkich, ale nie wszyscy Go przyjęli (por. J 1, 12) i wciąż nie wszyscy Go przyjmują. Zauważmy, że w zdaniu „Ja jestem z wami” adresat owej obecności Boga jest precyzyjnie określony. Owo „z wami” („wy”) odnosi się do ludzkości w ogóle. Jezus przyszedł na świat, aby być dla wszystkich, ale de facto jest z tymi, którzy w Niego uwierzyli i stali się Jego uczniami. To „wy” jest całkiem szczególne, precyzyjnie rozjaśnione w zdaniu poprzedzającym: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (28, 19). Jezus, który przyszedł na świat w Betlejem, a następnie zmartwychwstał, jest dzisiaj z Kościołem głoszącym Ewangelię, a nie tak po prostu z jakimkolwiek człowiekiem. Swoją Boską obecnością towarzyszy uczniom, którzy kontynuują Jego dzieło – są w drodze: jak On nauczają rzesze ludzi, swoją modlitwą i postem uwalniają z mocy Złego oraz z niewoli grzechu, jak On ofiarują swoją przyjaźń upokorzonym i skrzywdzonym, lecząc ich rany swoją ofiarną miłością, karmią siostry i braci „Chlebem życia” – Jego Ewangelią i Eucharystią.

– Jeżeli Jezus jest z wierzącymi (ze swoim Kościołem), to dlaczego głosimy radość i pokój Bożego narodzenia całemu światu?

– Syn Boży, przyjmując w łonie Maryi ludzkie ciało i stając się prawdziwym człowiekiem, jednoczy się w tajemniczy sposób z każdym człowiekiem. W swoje Boskie życie włącza wszystkie doświadczenia, jakie są typowe dla każdego człowieka – za wyjątkiem buntu i nieposłuszeństwa wobec Boga (grzechu). A zatem rozumie wszystko, co składa się na historię ludzi. Ich cierpienia i krzywdy włącza w swoją Pasję, a ofiarną miłość i radość w swoją Paschę! To po pierwsze.

Po drugie, Jezus – Emmanuel przynosi od Boga Łaskę – Moc miłości, dar Prawdy (por. J 1, 17), dar Pokoju (por. Łk 2, 14), które chce przekazać ludziom. Ale czyni to w sposób godny osoby. Pokojem obdarza tych, którzy Go szukają w swej prostocie i sprawiedliwości jak pasterze. Swoją Mocą uzdrawia tych, którzy za Nim tęsknią i Go przywołują swoim wołaniem-modlitwą jak niewidomy pod Jerychem (por. Łk 18, 38-43). Prawdę objawia tym, którzy idą za Nim i słuchają Jego wypowiedzi o Bogu – Ojcu, o życiu człowieka w synowskiej więzi z Nim (por. J 17, 8.14.17).

– Dlaczego św. Mateusz z taką emfazą podkreśla, że przychodzący na świat Jezus to Emmanuel?

– Rzeczywiście widać, że ewangelista przywiązuje bardzo dużą wagę do tego tytułu. Doskonale wyraża on tajemnicę Jezusa, w którym skupia się to, co Boże, i to, co ludzkie, słowo Boga ze zwiastowania i słowa proroków (np. Izajasza), ludzka historia i Boża wieczność, małość człowieka i wielkość Boga, ludzka słabość i Boska władza („Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi” – Mt 28, 19).

Nade wszystko jednak imię Emmanuel nawiązuje do świętego Imienia Boga: „JESTEM TU” (Wj 3, 14). Objawiając się Mojżeszowi w płonącym krzewie, Bóg zapewnia, że zna cierpienia swego ludu w Egipcie i „JEST TU” dla niego aktywnie obecny. Mateusz, przywołując tytuł Emmanuela, chce zapewnić adresatów swej Ewangelii (powstałej ok. roku 80. po Chr.), że narodzony kilkadziesiąt lat wcześniej Jezus nie jest postacią z przeszłości. Przeciwnie, już jako zmartwychwstały ciągle jest ze swoimi uczniami, z Kościołem, towarzyszy mu w drodze i go wspiera – jak Bóg noszący imię JESTEM TU (Jahwe) szedł pod postacią świetlistego obłoku z synami Izraela i bronił ich, gdy Mojżesz wyprowadzał ich z domu niewoli i zagłady w Egipcie, wędrował przez pustynię aż do Ziemi Obiecanej. Ta aktywna obecność Boga w osobie ziemskiego i zmartwychwstałego Jezusa to największa łaska, jaką ludzie otrzymują od Boga. Co więcej, jest to Obecność miłująca! Jezus jako poczęty za sprawą Ducha Świętego jest wcieloną Miłością!

– Jak człowiek współczesny może jej doznać?

– Szczęśliwi ci, którzy jak Maryja i Józef, jak pasterze i Mędrcy ze Wschodu rozpoznają ją i przyjmują. Gdy się na nią otworzą z miłością, ich życie zmienia się radykalnie. Nie są już sami! Rabin Abraham J. Heschel nadał swej książce o studiowaniu Tory znamienny tytuł: „Człowiek nie jest sam”. Gdy otwiera święte zwoje Pisma, Boża obecność otacza go i przenika. Musimy dopowiedzieć, że chrześcijanin, gdy przyjmuje i wypełnia słowo Boże jak Maryja i Józef, nigdy nie jest sam! Pod postacią Ewangelii przychodzi do Niego Jezus Chrystus – Emmanuel. Gdy zostanie przyjęty z wiarą, przychodzi pod postacią Eucharystii. Bez tego pierwszego przyjęcia to drugie jest najczęściej bardzo powierzchowne i z winy człowieka mało owocne.

Żalił się Jezus św. Faustynie na ludzi, którzy po przyjęciu Go w Komunii św., natychmiast oddają się myśleniu o własnych sprawach i kłopotach, a nie ofiarują Mu swej miłości, nie wsłuchują się w to, co On chce im danego dnia powiedzieć. A mówi to właśnie przez słowo Boże, a zwłaszcza Ewangelię czytaną podczas każdej Mszy św.

Narodziny Jezusa – Emmanuela to poręka, że Bóg w Chrystusie na zawsze jest blisko nas i nigdy już nie będzie Bogiem „dalekim”. A my dzięki temu nigdy nie będziemy sami, zagubieni, wręcz rzuceni w pusty i zimny świat, w przemijanie bez sensu. Emmanuel prowadzi swój lud przez ziemię do Nieba.

Ks. prof. Henryk Witczyk, ur. w 1955 r., członek Papieskiej Komisji Biblijnej, dyrektor Instytutu Nauk Biblijnych KUL, przewodniczący Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II