Cudowna manifestacja wiary

Maria Joneczek

publikacja 31.12.2011 19:59

Nie oszukujmy się – w dzisiejszych czasach trudno być katolikiem. A bycie młodym i w dodatku praktykującym katolikiem to już w ogóle nie lada wyczyn.

Rycerz Młodych 6/2011 Rycerz Młodych 6/2011

 

Młody katolik nie ma lekko

Z jednej strony chrześcijańskie tradycje, w jakich zostaliśmy wychowani, tkwią gdzieś w naszych sercach albo przynajmniej w jakichś szarych komórkach. Z drugiej jednak – cały świat zdaje się zaprzeczać naszym poglądom, wpajając nam relatywizm, hedonizm i szeroko pojętą postępowość. Młody katolik naprawdę nie ma łatwo. Często czuje się osamotniony, może nawet zagubiony... Na szczęście Ojciec Święty bł. Jan Paweł II wpadł kiedyś na genialny pomysł, by spotkać się z młodzieżą z całego świata. Te spotkania – znane jako Światowe Dni Młodzieży – w czasie których młodzi poprzez wspólną modlitwę i zabawę mogą wzajemnie umacniać się w wierze, stały się nie tylko tradycją, ale i pragnieniem obydwu stron. W tym roku ŚDM odbyły się w słonecznej Hiszpanii.

Młodzież papieża

Madryt – jedno z największych miast Europy w sierpniu tego roku zamienił się w światową stolicę Kościoła. Kościoła młodego, żywego, mocnego w wierze... Każdy, kto twierdzi, że Kościół katolicki to skostniała i przestarzała instytucja, widząc to, co działo się w Madrycie, musiałby ugryźć się mocno w język albo przynajmniej zamilknąć choćby na te pięć niesamowitych dni. Setki tysięcy barwnych flag, ulice tętniące językami całego świata i dwa miliony młodych serc bijących w rytm zawołania: „Esta es la juventud del papa!” („Tutaj jest młodzież papieża”). No i on sam. Papież. Przewodniczący Mszy świętej, nabożeństwom i kierujący do nas, młodych, swoje słowo, nawet w czasie tak niesprzyjających warunków, jak burza na lotnisku Quatro Vientos. Mówiący, że „z Chrystusem można zawsze stawiać czoła doświadczeniom życiowym” i że „Bóg potrafi wyprowadzić dobro ze wszystkiego”.

Przyznam, że chyba nigdy wcześniej nie miałam poczucia tak niezwykłej wspólnoty. Wspólnoty ludzi młodych i starszych, wspólnoty duchownych i świeckich, wspólnoty Kościoła w Jezusie Chrystusie.

Ale zacznijmy od początku. Tak naprawdę Światowe Dni Młodzieży rozpoczęły się od „Dni w diecezjach”. Nasza grupa z Niepokalanowa goszczona była przez parafię św. Ildefonsa w przepięknym miasteczku Toledo. Kiedy przybyliśmy na miejsce ok. godziny 3 nad ranem, mieszkańcy Toledo witali nas głośnym śpiewem, oklaskami oraz szeroko otwartymi ramionami. Wyobrażacie to sobie? Środek nocy, wychodzicie zaspani z autobusu, a tu wielka hiszpańska fiesta! Ale to był dopiero początek. Chciałam napisać, że zostaliśmy zakwaterowani u hiszpańskich rodzin, ale to nie byłaby do końca prawda... Na te pięć dni pobytu w diecezji staliśmy się członkami hiszpańskich rodzin. Wspólne posiłki, zwiedzanie miasta i okolic, poznawanie swoich kultur i oczywiście wspólna modlitwa sprawiły, że zawiązały się między nami prawdziwie rodzinne więzy. A jako że nasza parafia gościła oprócz nas, Polaków, młodzież z Syrii i grupę ze Stanów Zjednoczonych, w której większość stanowili emigranci z Meksyku, tworzyliśmy iście międzynarodową mieszankę. Nasze głośne okrzyki: „Viva Espana! Viva Polonia! Viva Siria! Viva América! Viva Mexico! Viva el Papa!” – z pewnością jeszcze długo odbijać się będą echem na wzgórzach Toledo. To niesamowite, jak mimo różnic kulturowych i barier językowych zdołaliśmy nawiązać tak silną nić porozumienia. Duch Święty działał... Mieszkańcy Toledo otworzyli przed nami nie tylko drzwi swojej parafii i domów, ale przede wszystkim otworzyli przed nami drzwi do swoich serc.

Burza ucichła

Po cudownych dniach w diecezji przyszedł czas na sedno naszego wyjazdu – Madryt i spotkanie z Ojcem Świętym. Podczas Mszy świętej rozpoczynającej XXVI Światowe Dni Młodzieży zdumiała nas liczba uczestników. Ulice Madrytu tonęły w fali poruszającego się tłumu. Flagi, koszulki, chusty, kapelusze pozwalały rozpoznawać i podkreślać przynależność uczestników do różnych krajów na całym globie. Wszyscy jesteśmy tak różni, a jednocześnie mamy tyle wspólnego. No i łączy nas On – Chrystus. Nasza wiara jest naprawdę wspaniała.

Poranki w Madrycie wypełniały nam katechezy prowadzone w poszczególnych językach w różnych kościołach. Potem czas wolny na obiad i zwiedzanie miasta. Popołudniami nabożeństwa...

W końcu przyszedł czas na kulminacyjny moment Światowych Dni Młodzieży – czuwanie z Ojcem Świętym na lotnisku Quatro Vientos i Eucharystia. Podczas burzy w sobotni wieczór mogliśmy zobaczyć, jak silnym i niezachwianym człowiekiem jest Benedykt XVI. Jego determinacja, chęć bycia z nami w tym czasie były powalające. Wicher i deszcz nie miały szans złamać tego 84-latka. Był z nami i kierował do nas swoje słowo: „Drodzy Przyjaciele, niech żadne nieszczęście was nie paraliżuje! Nie lękajcie się świata ani przyszłości, ani swej słabości. Pan pozwolił wam żyć w tej chwili dziejowej, aby dzięki waszej wierze nadal rozbrzmiewało Jego imię na całej ziemi”. Kilka minut później burza ucichła. Czy to przypadek? Rozpoczęła się adoracja Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie...

Znaczenie wspólnoty i jedności

W niedzielny poranek powitało nas gorące hiszpańskie słońce i papież przejeżdżający między sektorami w papamobile. Po sobotniej przygodzie hasło wydrukowane na naszych koszulkach: „Mocni w wierze” chyba dla wszystkich nabrało jeszcze głębszego znaczenia. W czasie homilii Ojciec Święty mówił o tym, jak pogłębiać naszą przyjaźń z Jezusem. Wspominał, że za Jezusem nie można pójść samemu, że naszą wiarą powinniśmy wspierać innych oraz że sami powinniśmy budować się wiarą naszych braci. Podkreślał znaczenie wspólnoty i jedności. Po Światowych Dniach Młodzieży doskonale wiemy, jak to jest ważne...

Potem nastąpiło ogłoszenie, w jakim miejscu odbędą się następne Światowe Dni Młodzieży w 2013 r. Brazylia – Rio de Janeiro! Hasłem tego spotkania będzie polecenie Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Myślę, że wezwanie to stanowi wyjątkowe wyzwanie dla nas, Polaków, szczególnie w obliczu słów, jakie skierował do nas Ojciec Święty: „Nieście innym orędzie Ewangelii. Waszą modlitwą i przykładem życia pomagajcie Europie odnaleźć jej chrześcijańskie korzenie”.

Nie wiem, jak wy, ale ja pakuję się do Brazylii! Światowe Dni Młodzieży w Madrycie były dla mnie czasem spotkania żywego Boga w drugim człowieku. Niezależnie od koloru skóry, języka, narodowości – mocni w wierze, zbudowani na Chrystusie i przez Niego odkupieni, tworzymy niewiarygodnie piękną wspólnotę Kościoła. Myślę, że najlepszym podsumowaniem tego wydarzenia są słowa Benedykta XVI, wypowiedziane już po powrocie z Hiszpanii: „Spotkanie w Madrycie było przede wszystkim cudowną manifestacją wiary dla Hiszpanii i świata”.