Modlitwa na wdechu

o. Rafał Myszkowski OCD

publikacja 08.01.2012 20:55

„Metoda” modlitwy słowem „Abba” nawiązuje do najważniejszych kart chrześcijańskiego objawienia. Modlitwa jest oddechem i bez niej wszystkie ludzkie słowa stają się mało znaczącym bełkotem. Westchnienie „Abba” płynie z samego serca Zbawiciela.

Głos Karmelu 43/1/2012 Głos Karmelu 43/1/2012

 

„Ab-ba”, zagaworzyło niemowlę i niebo zamrugało tysiącem gwiazd
„Tata”, zadźwięczał głos malca i ziemia potoczyła się jak kolorowa piłka

„Tatusiu”, zapiszczał chłopiec i ptak zatrzepotał skrzydłami
„Tato”, zabrzmiał głos młodzieńca i złączyły się dłonie
„Ojcze”, zadumał się mężczyzna i wieko się zamknęło
„Ojcze nasz”, wyszeptał starzec i cisza się spełniła
„Ojcze nasz, który jesteś w niebie”, powiedziało wiele głosów
i niebo się otwarło

Wprowadzenie

Pewien kapłan, aby zilustrować młodzieży potrzebę modlitwy, zaproponował, aby każdy z uczestników spotkania wstrzymał oddech jak najdłużej potrafi. Chociaż każdy się starał jak najdłużej wytrzymać, w końcu wszyscy w niewielkim odstępie czasu z ulgą łapali powietrze. Pewnie każdy z nas tego próbował. Wszyscy chyba wiemy również, jak dużą ulgę sprawia widok kogoś, kto po zakrztuszeniu odzyskuje normalny rytm oddechu. Możemy zatem sobie wyobrazić, co przeżywają aniołowie, gdy przez wiele lat patrzą na kogoś, kto się nie modli, nie oddycha tchnieniem, jakie jest źródłem jego istnienia…

To dziwne, że tak bywa, a przecież wszyscy dobrze wiemy, że to jest możliwe…

Chciałbym w niniejszym artykule zaprezentować jedno z najnowszych odkryć techniki modlitewnej opracowanej w Instytucie Badań nad Zaburzeniami Życia Modlitwy.

Technika ta wydaje się być alternatywnym sposobem dostarczenia życiodajnego tchnienia modlitwy dla mężczyzn, którzy z powodów od siebie niezależnych nie są w stanie „modlić się usty” (high-preying, hard-preying, strong-preying itp.), co wymaga wyrzucania przez pewien czas (od 15 sekund do 20 minut) wraz z wydechem dużej ilości słów. Z pewnością technika ta będzie również nieocenioną pomocą dla kobiet zmagających się z hiperelokwencją.

Krótka historia badań

Pomimo rozwiniętych na szeroką skalę zabiegów o charakterze naukowym, o nowym odkryciu zadecydowała obserwacja banalnego wprost zjawiska. Nie pierwszy raz postęp ludzkości wydaje się zależeć od anegdotycznego upadku jabłka na głowę Newtona. Otóż, jeden z badaczy, próbując opisać rozwój modlitwy u dorosłego osobnika wyznania katolickiego, doszedł do wniosku, że należy rozpocząć niejako od prehistorii modlitwy, a tejże, jak się okazało, nie da się uchwycić bez zatrzymania się nad pierwszymi artykułowanymi dźwiękami, jakie wypowiada niemowlę. Jest to dźwięk „ba”, lecz nade wszystko wdechowe „ab”. Obydwie sylaby układają się w słowo „ab-ba”. W naszym kręgu kulturowym wydechowa sylaba „ba” kojarzona jest przy zwielokrotnieniu („ba-ba-ba”) z żeńskim osobnikiem chrześcijańskim w starszym wieku mającym zwykle nieocenione zasługi dla przekazywania małym dzieciom zdolności modlitwy. Gdy niemowlę wypowiada te sylaby, przeważnie nie zwraca się uwagi na wdechowe „ab” tylko na wydechowe „ba-ba” i mówi się: „O! Babcię woła”. Przy dokładniejszej obserwacji reakcji niemowlaka towarzyszących artykułowaniu wdechowego „ab” zostały zauważone przejawy błogostanu. W związku z tym, jeden z uczonych trafnie wskazał na zaskakującą zbieżność ze starożytnym tekstem znajdującym się w jednym z listów św. Pawła z Tarsu, w którym tenże myśliciel z dwiema sylabami charakterystycznymi dla okresu niemowlęcego, tj. „ab-ba”, powiązanymi ze znaczeniem słowa „Ojcze”, utożsamia istotę modlitwy, będącą typowym przejawem dziecięctwa Bożego (Rz 8, 15). 

Zastosowanie wyników badań do życia codziennego

Zdobycze naukowej analizy niejako same narzuciły zastosowanie w życiu codziennym. Została opracowana prosta metoda korzystania z łatwo przyswajalnego nawyku w postaci przyjmowania wraz z oddechem (zwłaszcza z wdechem) myśli o kochającym nas wszystkich Bogu Ojcu. Oczywiście skuteczne działanie opisywanej metody gwarantowane jest przy równoczesnym zastosowaniu częstej lektury Ewangelii oraz przyjmowaniu co najmniej raz na tydzień (w niedzielę) skondensowanej formy miłości Chrystusa zwanej Eucharystią.

Zalecenia szczegółowe

W sytuacji zwykłego pośpiechu, np. porannego, w drodze do pracy zalecane jest wypowiadanie wraz z wdechem sylaby „ab”, po której (na skutek szybkiego ruchu) zaraz następuje sylaba „ba”. Umysł w tym czasie, wraz z dochodzeniem do wczesnoporannego stanu poczytalności, przetwarza myśl o nieuchronnie zbliżających się obowiązkach na poczucie pewności, że Ten, który dał oddech, da również potrzebną energię.

 

 

Niezwykle interesujący efekt przynosi zastosowanie powyższej metody w stanach wzburzenia spowodowanego natknięciem się na szybko wypowiadane zarzuty. Powstrzymanie się od natychmiastowej riposty oraz wypowiedzenie wraz z wdechem dziecięcego westchnienia wraz z towarzyszącym temu odruchowi odchyleniem głowy do tyłu (i jakby trochę do góry), daje możliwość nabrania pogodnego dystansu i dostrzeżenia w rozmówcy osobnika, który również jest zdolny (a wręcz powołany) do wspólnego wołania: „Abba – Ojcze”.

Wreszcie, prawie samo narzuca się zastosowanie naszej metody w chwilach odpoczynku, na łonie natury, w ramionach małżonka czy małżonki, po świątecznym obiedzie rodzinnym itp., polegające na wypowiadaniu „Abba” wraz z głębokimi wdechami i wydechami, którym towarzyszy spokojny przepływ myśli i uczuć pełnych wdzięczności do Stwórcy. 

Osobny zbiór zastosowań stanowi posługiwanie się sylabami „ab-ba” w momentach intensywnego cierpienia. Wówczas, przy prawie całkowitym braku możliwości wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa, w najprostszym „Abba” kondensuje się niejako całe istnienie człowieka. Umysł prawie wtedy nie działa, obezwładniony wraz z wolą intensywnym odczuciem bólu. Dokonuje się jednak coś nawet bardziej istotnego niż w innych stanach: modlitwa, wraz z przenikającymi przez umysł i serce westchnieniami „Abba”, już nie jest wołaniem, lecz całkowitym oddaniem siebie.  

Podsumowanie

„Metoda” modlitwy słowem „Abba” nawiązuje do najważniejszych kart chrześcijańskiego objawienia. Modlitwa jest oddechem i bez niej wszystkie ludzkie słowa stają się mało znaczącym bełkotem. Westchnienie „Abba” płynie z samego serca Zbawiciela. Podzielił się On z nami tym westchnieniem, wypowiedzianym w aramejskim słowie „Abba” podczas radosnego uniesienia, jakie opanowało Go pewnego dnia wśród tłumów w samym środku posługiwania ludziom łaknącym pociechy i zdrowia: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11, 25). Tchnął również te słowa, umierając na Krzyżu, kiedy składał w ręce Boga Ojca całego siebie posłusznego aż dotąd (Łk 23, 46; Flp 2, 8). Nie jesteśmy obcymi lub przechodniami (Ef 2, 19), abyśmy nie mogli przyswoić sobie tego samego zwrotu, skierowanego do Boga. Otrzymaliśmy Ducha, który z naszych bezradnych, dziecięcych wysiłków formułuje wołanie najszybciej przebijające niebiosa i pieszczące policzek kochającego Boga.

Uwaga!

Metoda powyżej opisana powinna być stosowana, jak to już zostało zaznaczone, przy jednoczesnym korzystaniu z działania osłonowego w postaci spokojnej lektury Ewangelii i uczestnictwa w Eucharystii. Jest rzeczą zrozumiałą, że wyraz „Abba”, będący niejako kodem dostępu do przestrzeni miłości Ojca otwiera modlitwę chrześcijanina zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym. Dla prawidłowego wykorzystania powyższej metody należy skontaktować się ze swoim kierownikiem duchowym lub katechetą, gdyż każda metoda niewłaściwie stosowana może zagrażać życiu lub zdrowiu.