Aniele Boży Stróżu mój...

publikacja 29.02.2012 23:10

Każdy z nas od dziecka modli się tymi słowami. Nie przez przypadek w naszej świadomości bardzo często opiekę świętych aniołów łączymy z dzieciństwem. Na obrazkach, na których widnieje Anioł Stróż, bardzo często jest on przedstawiany jako ten, który opiekuje się dzieckiem. Ma to bardzo głębokie teologiczne uzasadnienie, które możemy także zobaczyć w rozważaniach Doktora Anielskiego na temat opieki dobrych aniołów nad nami.

Któż jak Bóg 2/2012 Któż jak Bóg 2/2012

 

Dzieci szczególnie potrzebują opieki, ponieważ same nie mogą dobrze się o siebie zatroszczyć i nie do końca wiedzą, co jest dla nich naprawdę dobre. Czy jednak oznacza to, że każdy człowiek potrzebuje anielskiej troski na co dzień? Na to pytanie odpowie nam swoimi rozważaniami Akwinata. Ponieważ jest to zagadnienie ważne dla naszej wiary postaram się bardzo dokładnie zanalizować to, co w tej materii ma nam do powiedzenia. 

Porządek Bożej Opatrzności

To, że na drogach życia strzegą nas dobrzy aniołowie jest prawdą wiary. Jednak, kiedy czytamy początek rozważań na temat anielskiej opieki w Sumie Teologii, to okazuje się, że dla Akwinaty ma ona jeszcze głębszą podstawę poza samym Pismem Świętym interpretowanym w tradycji Kościoła. Dla niego jest to naturalna konsekwencja porządku rządów Bożej Opatrzności nad światem. A więc, chciałoby się powiedzieć, świat po prostu tak funkcjonuje, że aniołowie opiekują się ludźmi. Dając odpowiedź na podstawowe pytanie: Czy aniołowie strzegą ludzi? twierdzi on, że opieka aniołów wynika wprost z porządku rzeczy. Taka właśnie jest zasada działania Bożej Opatrzności, że „rzeczy nieporuszalne i niezmieniające się, poruszają i regulują rzeczy poruszalne i zmieniające się: i tak nieporuszalne istoty duchowe poruszają i regulują wszystkie rzeczy cielesne, a ciała niebieskie, które są niezmienne co do substancji, poruszają i regulują ciała niższe”.

Rzeczy nieporuszalne i poruszalne

Aby rozumieć myśl św. Tomasza trzeba przypomnieć, że dla niego byty, które są nieruchome, są z natury doskonalsze od tych, które się poruszają. Jest tak dlatego, że ruch oznacza konieczność zaspokojenia jakichś potrzeb - mówiąc językiem bardziej filozoficznym, oznacza przejście z możności do aktu. I tak człowiek, który posiada mało pieniędzy musi nieustannie zarabiać, aby zdobyć środki na utrzymanie. Innymi słowy musi wykonywać jakieś działanie, które jest pewną postacią ruchu. Człowiek bogaty nie musi się starać ponieważ już posiada wszystko, co jest mu potrzebne do przetrwania. Ten przykład możemy rozszerzyć na więcej dziedzin ludzkiego życia. Człowiek, który zna prawdę nie musi się starać, aby ją poznać itd.

W przypadku aniołów są oni właśnie dlatego doskonalsi, ponieważ nie muszą zaspokajać swoich potrzeb życiowych poprzez zdobywanie materialnego pożywienia. Oni są także doskonalsi, ponieważ (znowu z racji ich niematerialności) nie można ich poruszyć zewnętrznie. Ciała materialne dają się poruszać i możemy np. popchnąć drugiego człowieka, ale anioła popchnąć się nie da i dlatego św. Tomasz mówi o nich jako rzeczach nieporuszalnych (immobilia). Anioła można poruszyć tylko poprzez oddziaływanie na jego wolę, tak, aby sam chciał się poruszyć, ale zewnętrzne poruszenie takiego bytu mogłoby być dokonane jedynie przez Bożą wszechmoc.

Kolejne wyjaśnienie dotyczy średniowiecznego rozumienia kosmosu, w którym ciała niebieskie były postrzegane jako doskonalsze dlatego, że poruszały się tylko i wyłącznie ruchem kołowym. Nie mogły natomiast powstawać ani ginąć – były wieczne i z tej racji mogły poruszać ciała ziemskie, które nie tylko ruszają się z miejsca na miejsce, ale także mogą powstawać i ginąć. Zaś powstawanie i ginięcie jest tutaj rozumiane także jako pewien typ ruchu. 

Możemy teraz wrócić do tekstu i w pełni dostrzec dlaczego aniołowie strzegą ludzi „zgodnie z porządkiem Opatrzności.” Ten porządek polega właśnie na tym, że rzeczy doskonałe oddziałują na niedoskonałe, ponieważ te drugie „nie wiedzą”, jak mają się w świecie zachowywać, a zatem muszą nieustannie liczyć na pomoc bytów doskonalszych.

Gąszcz opinii

Pisząc dalej, św. Tomasz podaje jeszcze jeden przykład dotyczący naszego postępowania. Zdarza nam się często, że zastanawiając się, jak mamy postępować, wyciągamy wnioski, co do których mogą być różne opinie. Można by powiedzieć, że dziś, w dobie zalewu mniej lub bardziej przydatnych informacji, istnieje wiele różnych opinii na każdy temat. Co więc zrobić, aby znaleźć tę właściwą, która mówi nam prawdę o tym, jak mamy postąpić? Trzeba, jak pisze Akwinata: „odwołać się do zasad, które uważamy za niezmienne (invariabile).”

Zilustrujmy to przykładem. Są różne opinie odnośnie zażywania tzw. miękkich narkotyków, jedni mówią, że to szkodliwe, inni, że odrobina zapomnienia i przyjemności nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Trzeba umieć dobrze połączyć te opinie z ogólną zasadą. Zasada wyraża się tu w twierdzeniu, że nie jest dobre to, co szkodzi naszemu zdrowiu. Taka zasada jest niezmienna i niepodważalna, ponieważ nie można powiedzieć, że dbanie o własne zdrowie jest dobre tylko czasami. Oczywiście ta zasada wynika z jeszcze bardziej ogólnej zasady, jaką jest przykazanie: „Nie zabijaj”. I znowu jest to zdanie niepodważalne. Wracając do naszego przykładu, jeżeli narkotyki uzależniają i stopniowo wpływają na utratę zdrowia, to nie można dać wiary opinii, że są one nieszkodliwe.

Zauważmy, że w ten sposób także w naszym postępowaniu, aby mogło one być dobre, musimy odwoływać się do wartości (zasad), które zawsze pozostają takie same i nie są wieloznaczne.

Regulacja naszego postępowania

Powyższe wyjaśnienia prowadzą św. Tomasza do ostatecznej tezy, że w naszym postępowaniu możemy być niestali i niewytrwali w dobrym. Wynika to z niedoskonałości naszego rozumowania, ale także z uczuć, które niekiedy przeszkadzają nam wybierać to, co jest dobre. Uczucia skłaniają nas wtedy do podążenia za tym, co jest przyjemne. Wówczas nie potrafimy w naszym postępowaniu sami odnieść się do zasad w taki sposób, aby było ono stale skierowane ku dobru. A skoro tak jest, to potrzeba nam kogoś, kto będzie nas kierował ku temu, co dobre i pilnował prawości naszego postępowania. „I dlatego okazało się konieczne wyznaczyć ludziom aniołów dla ich stróżowania: mają oni kierować ich i prowadzić ku dobremu.”

Zagrożenia na drodze ku dobru

Św. Tomasz wyjaśnia opisaną wyżej konieczność przydzielenia człowiekowi Anioła Stróża w odpowiedzi na pierwszy zarzut. Dotyczy on właśnie tego, że przecież: „...człowiek potrafi sam siebie strzec dzięki wolnemu osądowi i zna prawo naturalne dzięki naturalnemu poznaniu.” Z tej racji Anioł Stróż jest mu niepotrzebny, chyba, że w wypadku ludzi chorych albo dzieci, którzy nie potrafią się sami pilnować i takim właśnie wyznacza się kogoś jako stróża. Akwinata wyjaśnia, że wolna wola i poznanie prawa naturalnego nie są wystarczające, aby człowieka uchronić od złego. Jest to związane z tym, że ani ludzkie decyzje, ani ludzkie poznanie nie są wolne od zagrożeń. Zagrożeniem dla wolnej woli są uczucia. Zdarza się przecież często, że choć wiemy co powinniśmy zrobić, to jednak nam się wcale tego robić nie chce.

W przypadku naszego poznania naturalnego podstawową trudnością jest to, że bardzo trudno jest nam przełożyć ogólne zasady na konkretne decyzje podejmowane na co dzień. Widać to choćby w przytoczonym wyżej przykładzie. Wielu ludzi wcale nie łączy ogólnej normy „nie zabijaj” z konkretną życiową sytuacją, braniem narkotyków, paleniem, czy nawet zabijaniem dzieci nienarodzonych.

Wina za ludzkie grzechy

Na koniec warto jeszcze zastanowić się chwilę nad niezwykle ciekawym, innymzarzutem tej kwestii, który opiera się na zasadzie, że „zguba strzeżonego jest niedbalstwem stróża”. W myśl tej zasady aniołom strzegącym ludzi należałoby zarzucać niedbalstwo, bo przecież ludzie ciągle grzeszą. A skoro istotom tak doskonałym jak aniołowie nie można zarzucać niedbalstwa, to znaczy, że Bóg nie mógł przydzielić im zadania strzeżenia ludzi.

Św. Tomasz odpowiadając pokazuje, że aniołom faktycznie nie można zarzucać niedbalstwa, a to, że ludzie grzeszą jest wyłącznie ich winą. Doktor Anielski wyjaśnia: „Jak ludzie z powodu namiętności ciągnącej do grzechu odrzucają naturalną skłonność ku dobremu, tak samo również odrzucają bodźce dobrych aniołów, którymi niewidzialnie oświecają i zachęcają ludzi do dobrego postępowania.” Zobaczmy jak niezwykłe są wnioski płynące z tego stwierdzenia. Oznacza ono bowiem, że nasi Aniołowie Stróżowie nigdy nie zaniedbują żadnej okazji, aby nakłaniać nas ku dobru. Wykorzystują każdy moment, aby tylko utrzymać nas na właściwej drodze, a jeżeli z niej zejdziemy, nakłonić do powrotu. Anioł Stróż nie jest więc winny tego, że kiedy popełniamy grzech, zamykamy się na przekazywane przez nich natchnienia. Warto więc pamiętając o tym, prosić często swojego Anioła Stróża, aby podpowiadał nam, co mamy czynić. Jeżeli zachowamy taką otwartość na pewno znajdzie on sposób, by strzec nas przed złem jak najskuteczniej.