Pomysł na jałmużnę

Stanisław Zasada

publikacja 23.03.2012 13:45

Kupiony w Poznaniu stugramowy woreczek ryżu może dać skromny posiłek głodującej osobie w Kenii. Taki pomysł na wielkopostną jałmużnę wymyślili świeccy ze wspólnoty prowadzonej przez franciszkanów.

Tygodnik Powszechny 12/2012 Tygodnik Powszechny 12/2012

 

Środa wieczór. We franciszkańskim kościele na poznańskim Wzgórzu Przemysła kończy się Msza święta. Wychodzący ze świątyni biorą po płóciennym woreczku ze stu gramami ryżu, a do koszyczka wrzucają dobrowolną ofiarę: przeważnie 10- i 20-złotowe banknoty. Pieniądze otrzymają polscy franciszkanie z gdańskiej Prowincji św. Maksymiliana, którzy od kilkunastu lat pracują na misjach w ubogich dzielnicach stolicy Kenii – Nairobi. Mieszkańcy tamtejszych slumsów cierpią głód.

– Chcemy pomóc tym biednym ludziom, bo dla wielu z nich stugramowa porcja ryżu to jedyny posiłek w ciągu dnia – mówi Maria z duszpasterstwa akademickiego Porcjunkula, które prowadzą poznańscy franciszkanie konwentualni z gdańskiej prowincji zakonu. Do duszpasterstwa należą studenci i absolwenci poznańskich uczelni. Maria rozdaje ryż razem z kolegą Emilem w niedziele i środy, bo młodzi ludzie z Porcjunkuli mają wtedy swoją Mszę.

Wszystko zaczęło się w Popielec. Katechezę wielkopostną u poznańskich franciszkanów głosił polski misjonarz z Kazachstanu. Opowiadał o przeprowadzonej kiedyś we Włoszech akcji sprzedawania stugramowych porcji ryżu na pomoc głodującym w Afryce. – Postanowiliśmy powtórzyć to w Poznaniu, bo to bardzo prosta, ale konkretna akcja – mówi Maria.

Do uszytych przez nich woreczków wypełnionych ryżem dołączona jest kartka ze słowami Benedykta XVI, który przypomina, że „w czasie Wielkiego Postu jednym z wyrazów miłości do braci i troski o najuboższych jest post, jałmużna i modlitwa”. Jest też informacja z raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), że jedna trzecia ludności świata jest niedożywiona, a jedna trzecia głoduje.

Wspólnota Porcjunkula (czyli „mała cząstka”) powstała kilkanaście lat temu. Nazwę wzięła od maleńkiej kapliczki nieopodal Asyżu, którą w XIII wieku benedyktyni podarowali świętemu Franciszkowi – dziś kaplicy Matki Bożej Anielskiej. – My też jesteśmy maleńką cząstką Kościoła – tłumaczy ojciec Robert Leżohupski, duszpasterz wspólnoty. Oprócz modlitwy, spotkań dyskusyjnych i wypraw w góry, zajmują się wolontariatem. Pomaganie innym organizują z franciszkańską prostotą – na przykład w Adwencie ogłosili w kościele zbiórkę dla kobiet z domu samotnych matek w podpoznańskim Kiekrzu, prowadzonym przez Siostry Matki Bożej Miłosierdzia. Ludzie przynosili im kosmetyki i drobne rzeczy.

Organizatorzy akcji „Woreczek ryżu” chcieliby, aby ich pomysł oprócz charakteru charytatywnego miał też wymiar religijny. Ma to być praktykowanie postu – bo kupiony woreczek ryżu powinien stać się dla nabywcy jedynym posiłkiem w wybranym dniu; oraz jałmużny – bo pieniądze, które przeznaczyłby na posiłki, składa jako ofiarę na potrzebujących. – Zachęcamy też do modlitwy za ubogich, głodnych i cierpiących – mówi ojciec Robert. – Chodzi o to, żeby jałmużna przemieniała także nasze wnętrze, a nie pozostała tylko, choć szlachetnym, to jednak zewnętrznym gestem.

Paradoksalnie franciszkanin martwi się nadmiernym zainteresowaniem mediów akcją. – Źle by się stało, gdyby szum medialny zagłuszył prawdziwe intencje naszej wielkopostnej akcji, która jest prosta i skromna, ale ma głęboki wymiar – mówi ojciec Robert. I cytuje Ewangelię św. Mateusza: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu”.

 

 

TAGI: