Kult świętych

ks. Krzysztof Mierzejewski

publikacja 25.03.2012 23:29

Prawdziwy kult świętych nie tylko nie przeciwstawia się oddawaniu czci Jedynemu Bogu, ale ma doprowadzić człowieka do jeszcze większego uwielbienia Stwórcy, który dopuszcza niedoskonałe stworzenia do udziału w swojej świętości

Wieczernik 182/2011 Wieczernik 182/2011

 

O tym, jak ważną rolę odgrywał od zawsze w Kościele kult świętych, najwymowniej świadczy fakt, że w pewnym momencie dziejów stał się kością niezgody pomiędzy wierzącymi. Pomimo licznych krytyk ze strony reformacji Kościół ani przez chwilę nie zrezygnował z czci oddawanej świętym. Jest ona niewątpliwie integralną częścią życia wspólnoty wierzących.

U zarania chrześcijaństwa nie oddawano czci żadnemu ze stworzeń. Jednak już w Ewangelii odnajdujemy słowa, które można uważać za podstawę kultu świętych. Sam Jezus wyraża się uznaniem na temat Jana Chrzciciela, który oddał życie pełniąc swoją prorocką misję (Mt 11, 7-11). Dzieje Apostolskie zawierają pierwszą chrześcijańską martyrologię, jaką jest opis męczeństwa św. Szczepana (Dz 6-7). Święty Paweł wyraża się z ogromną czcią o Abrahamie (Rz 4, 18-22). Możemy zatem powiedzieć, że o ile nie znajdujemy w Biblii wzmianki wprost odnoszącej się do kultu świętych, to jednak sam kult znajduje w Piśmie Świętym mocno podłoże i uzasadnienie.

Pierwsze świadectwa czci oddawanej przez chrześcijan świętym odnajdujemy w starochrześcijańskich kryptach. Obok postaci pasterza symbolizującej Chrystusa bardzo często spotykamy tam wizerunek Maryi, której głowę otacza aureola. Czasem szczególnego rozkwitu kultu świętych była epoka prześladowań. Obok słynnej grupy deesis (ikonograficzne przedstawienie Chrystusa, Maryi i Jana Chrzciciela) to właśnie męczennicy doznawali szczególnej czci w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Nie jest to dziwne z uwagi na świadectwo wiary, jakie święci męczennicy składali oddając swoje życie za Chrystusa i wpływu jaki ich postawa miała na wspólnotę Kościoła. Swoje zastosowanie znalazła wówczas zasada pochodząca od Tertuliana: „Sanguis martyrum – semen christianorum” – krew męczenników – posiewem chrześcijan. Istotnie, świadectwo męczenników nie tylko nie odstraszało przyszłych wyznawców, ale było dla wielu ostatecznym potwierdzeniem prawdziwości doktryny. Z czasem na bazie kultu męczenników powstał kult wyznawców – wiernych, którzy byli przykładem wiary dla współwyznawców, jednak na skutek zmieniających się postanowień kolejnych cesarzy lub z innych powodów uniknęli męczeństwa, choć zawsze byli na nie gotowi. Tacy niedoszli męczennicy, uwolnieni z więzień w związku z cesarską amnestią, odgrywali wielką rolę w społeczności wierzących i już za życia cieszyli się ogromnym autorytetem. Po edykcie mediolańskim za świętych uważano także znamienitych biskupów i ascetów, nauczycieli wiary i krzewicieli zdrowej doktryny.

Nadużycia

Kult świętych jako taki jest dobry – jednak jak każde dobro może ulegać rozmaitym wypaczeniom. Z braku miejsca zrezygnujemy z chronologii opisywanych nadużyć oraz z opisywania przypadków zaprzeszłych takich jak sienkiewiczowski handel relikwiami. I dziś są sytuacje, kiedy kult świętych budzi zastrzeżenia nie tylko sprotestantyzowanych chrześcijan Zachodu, ale też prawowiernych katolików. Spróbujmy przyjrzeć się najczęściej spotykanym albo też najbardziej prawdopodobnym nadużyciom.

Może się zdarzyć, że kult jakiegoś świętego tak zdominuje duchowość jakiegoś człowieka czy wspólnoty, że w znacznej mierze, a może nawet całkowicie przysłoni centralną przecież dla chrześcijaństwa postać Chrystusa – Jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Słyszałem od znajomego księdza, który przez kilka lat pracował we Włoszech, że pewnego razu w czasie spowiedzi usłyszał wyznanie penitentki: „Ojcze, bluźniłam Panu Bogu, ale to jeszcze nic: bluźniłam nawet świętej Ricie”. Ten nieco humorystyczny przykład nie jest bynajmniej przykładem przejęzyczenia. Zdarza się, nie tylko we Włoszech, że jakiś święty odbiera tak wielką cześć, iż dla niektórych wierzących staje się ona bardziej fundamentalna niż cześć należna samemu Bogu. Nawet jeśli człowiek zdaje sobie sprawę z podstawowej różnicy między świętością Boga, który jedynie jest święty sam z siebie, a świętością ludzi, której źródłem jest Bóg, to i tak praktyka kultyczna zdaje się wskazywać na coś zgoła innego, przeciwnego.

Innym przykładem niewłaściwie pojmowanego kultu świętych jest ludzkie pojmowanie ich orędownictwa. Klasycznym przykładem jest jedna z pieśni maryjnych, wedle której „kiedy Ojciec zagniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze”. Nawet niewprawiony teolog widzi tutaj nadmierną personifikację Boga oraz przeniesienie ówczesnych relacji rodzinnych na płaszczyznę kultu i  religijności. Podobnie ma się rzecz z mylnie pojmowanym wstawiennictwem przed Bogiem – słyszałem o pewnej prośbie nowennowej, której autor prosił świętego Maksymiliana, aby ten wstawił się za nim do Matki Bożej, by ta z kolei uprosiła u swojego Syna potrzebną autorowi łaskę. Mamy tu znowu do czynienia z przeniesieniem czysto ludzkich relacji na poziom niebieski. Rażącym nadużyciem w tym względzie jest stosowana do niedawna metafora, w której Boga przedstawia się jako dyrektora przedsiębiorstwa, zajętego rozmaitymi sprawami, do którego łatwiej dostać się przez sekretarza czy pośrednika – w osobie świętego. Choć podobne trendy w przepowiadaniu mamy już za sobą, takie myślenie wciąż istnieje w świadomości wielu ludzi, skutecznie deformując właściwy kult świętych.

 

 

 

Istota kultu świętych

Co zatem stanowi istotę kultu świętych? Prawdziwy kult świętych jest niczym innym jak po prostu kultem Jedynego Boga, uwielbieniem Jego Osoby w dziełach, które uczynił w swoich świętych. Jest także dziękczynieniem Bogu za to, że pozwala grzesznym ludziom mieć udział w swojej świętości, że pośród ciemności grzechu doprowadza swoich wybranych do chwały nieba. Takie rozumienie kultu świętych w niczym nie umniejsza idei ich orędownictwa przed Bożym obliczem. Tajemnica świętych obcowania zakłada, że święci interesują się sprawami swych braci i sióstr pozostających jeszcze na świecie i orędują za nami u Boga. Wyraża się w tym także tajemnica jedności Kościoła uwielbionego – społeczności świętych w niebie z Kościołem pielgrzymującym na ziemi. Święci, mając udział w szczęściu Boga, mają także udział w Jego miłości do każdego człowieka, a wstawiennictwo jest konkretną formą tej miłości.

Święci są nie tylko orędownikami, stanowią dla wierzących szczególny przykład realizacji powołania. Kult świętych zawiera w sobie pragnienie ich naśladowania. Święci byli ludźmi podobnymi do każdego z nas. Choć dawne życiorysy świętych celowały w odrywaniu ich od ziemskich odniesień, dzisiaj zauważa się potrzebę podkreślania ich ludzkich słabości. To przecież przezwyciężanie własnych ograniczeń, współpraca z Bożą łaską w walce z ułomnościami skażonej grzechem natury – doprowadziła świętych do wiecznej nagrody. Kolejni papieże wynosząc na ołtarze poszczególnych świętych dawali w ten sposób wierzącym do zrozumienia, że we wszystkich okolicznościach życia, pomimo wszelkich słabości i ograniczeń, człowiek może otrzymać Bożą łaskę, z którą współpracując wzniesie się na wyżyny świętości. Świadectwo świętych to Ewangelia pisana życiem – niezbity dowód na to, że chrześcijaństwo nie jest religią idei, ale osobowego Boga, który wyraża się w konkrecie życia.

W końcu kult świętych oznacza jedność wspólnoty Kościoła. Chodzi tu nie tylko o pomoc, jakiej chrześcijanie na świecie doznają od tych, którzy doszli już do celu, ale przede wszystkim o wspólną cześć, jaką Kościół – uwielbiony w niebie, oczyszczający się w czyśćcu i pielgrzymujący na ziemi – oddaje Trójjedynemu Bogu. Szczególnym wyrazem tej jedności jest bez wątpienia Eucharystia. Każda z modlitw eucharystycznych zawiera podkreślenie tej właśnie jedności. W każdej Mszy świętej zebrani modlą się za wiernych zmarłych, a wraz z aniołami i świętymi oddają Bogu chwałę.

Formy kultu

Obok modlitw skierowanych do świętych, a właściwie, przez ich pośrednictwo zanoszonych do Boga, Kościół oddaje cześć świętym poprzez dzieła sztuki (pieśni, obrazy, rzeźby, etc.) oraz kult relikwii. Generalna zasada w tym względzie mówi, że zarówno materialne przedstawienia świętych jak i relikwie, nie odbierają czci jako takie, ale pomagają ludziom nawiązać kontakt ze świętymi przez zaangażowanie zmysłów człowieka. Wypaczeniem w tym względzie byłoby oddawanie czci płótnu czy farbom, z których składa się obraz świętego, drewnu czy kamieniowi, z którego powstała rzeźba czy w końcu fragmentowi tkanki pozostałej po ciele świętego. Kult obrazów i relikwii jest zatem wyrazem ludzkiej kondycji: modląc się przed materialnym przedstawieniem świętego łatwiej jest człowiekowi stanąć w jego niematerialnej obecności, a mając dostęp do rzeczy pozostałych po świętych, łatwiej odczuć więź, która łączy nas z nimi.

Nie czas i nie miejsce, żeby szczegółowo wnikać w historyczne spory dotyczące obrazów świętych czy prezentować dawne nadużycia związane z handlem relikwiami. Warto jednak przyglądnąć się pewnym kontrowersjom, jakie towarzyszą choćby niedawnym wydarzeniom beatyfikacji Jana Pawła II. Zaryzykuję stwierdzenie, że setki tysięcy, jeśli nie miliony osób na całym świecie dysponują relikwiami nowego Błogosławionego. Jak wiemy, relikwie dzielą się najogólniej na trzy stopnie. Relikwie pierwszego stopnia to fragmenty tkanek świętego: w przypadku Jana Pawła II zdecydowano o nienaruszaniu zwłok – są jednak krople krwi czy włosy Papieża, zyskane jeszcze przed jego śmiercią. Relikwie drugiego stopnia to przedmioty, których święty używał, dotykał, z którymi miał jakiś związek – w tym kontekście wystarczy powiedzieć o różańcach pobłogosławionych przez Papieża Polaka, które są w posiadaniu wielu z nas. W końcu relikwie trzeciego stopnia to rzeczy, które fizycznie dotknęły relikwii wyższego rzędu – najczęściej spotykamy je w postaci fragmentów materiału (np. papieskiej sutanny) złączonych z obrazkiem świętego. Niezależnie od stopnia, relikwie mają służyć ożywieniu naszej relacji ze świętym, nigdy zaś nie są celem samym w sobie i docelowym obiektem kultu.

Podsumowując, warto zauważyć, że prawdziwy kult świętych nie tylko nie przeciwstawia się oddawaniu czci Jedynemu Bogu, ale ma doprowadzić człowieka do jeszcze większego uwielbienia Stwórcy, który dopuszcza niedoskonałe stworzenia do udziału w swojej świętości. To właśnie jest najgłębszy sens i cel oddawania czci świętym w Kościele.