Abp Wacław Depo o trudnych sprawach w relacjach Państwo – Kościół

Abp Wacław Depo

publikacja 27.03.2012 23:07

Tuż po zakończeniu 357. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, odbywającego się w Warszawie w dniach 12-14 marca br., metropolita częstochowski abp Wacław Depo przedstawił na falach Radia Fiat i Radia Jasna Góra trudne zagadnienia, które ostatnio pojawiły się w relacjach Państwo – Kościół. Rozmowę przeprowadzono 15 marca 2012 r. w studiu radiowym „Niedzieli"

Niedziela 13/2012 Niedziela 13/2012

 

„NIEDZIELA”: – W Warszawie zakończyło się właśnie zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Mamy możliwość usłyszeć na gorąco, jakie były główne problemy poruszane na tym spotkaniu polskich biskupów.

ABP WACŁAW DEPO: – Powiem poprzez własne serce i własne odczucia. Kończąc swoje exposé – przemówienie ingresowe w archikatedrze częstochowskiej (2 lutego 2012 r. – przyp. red.), powiedziałem przed błogosławieństwem, bardzo spontanicznie, w duchu sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, że kocham Kościół więcej niż własne serce i kocham Polskę – ojczyznę również więcej niż własne serce. Spotkało się to ze spontaniczną odpowiedzią wszystkich wiernych w katedrze i Episkopatu, który był wtedy razem ze mną. Myślę, że te dwa pojęcia: Kościół i naród, Kościół i Polska – jako wspólna troska i wspólna odpowiedzialność – przewijały się przez dwa dni naszych spotkań w Warszawie (12-14 marca br.), zarówno biskupów polskich, jak i biskupów z sąsiednich krajów, bo byli też hierarchowie z Ukrainy, Białorusi, Węgier, Niemiec, Hiszpanii. Mogliśmy się więc dzielić swoimi doświadczeniami, pokazując, jak sprawy Kościoła i sprawy ojczyzny przebiegają nie tylko obok siebie, ale powiązane ze sobą i w poczuciu odpowiedzialności.

– Konferencja Episkopatu Polski ma wiele ważnych spraw do omówienia, są takie, które dotyczą działań duszpasterskich Kościoła, m.in. ewangelizacji, widzianej obecnie w odniesieniu do zbliżającego się Roku Wiary. Trzeba tu powiedzieć o najnowszym – czteroletnim programie duszpasterskim, zatwierdzonym przez KEP.

– To było pierwsze i zasadnicze zagadnienie tematyczne. Wcześniej Konferencja powołała Zespół ds. Nowej Ewangelizacji, któremu przewodniczy biskup pomocniczy z Krakowa Grzegorz Ryś. Przedstawił on główne zadania wynikające z dokumentu Stolicy Apostolskiej „Porta fidei”. Wiemy, że wprawdzie Rok Wiary rozpocznie się w październiku 2012 r. i będzie trwał do listopada 2013 r., ale przygotowania już trwają. I tutaj ukłon w stronę „Niedzieli”, bardzo szczery i otwarty, za publikację kolejnych artykułów abp. Józefa Michalika. Zanim przekroczymy próg Roku Wiary, te teksty Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski już przygotowują nas od strony formacyjnej.

Pierwszym, zasadniczym zadaniem Kościoła jest przepowiadanie Ewangelii, czyli służba prawdzie. To zmaganie o prawdę jest zadaniem dla nas, którzy jesteśmy w Kościele. Może jeszcze nie bierzemy za ten Kościół odpowiedzialności tak, jak należy, traktujemy swoje miejsce bardziej zachowawczo, biernie, a nie w sensie bezpośredniego udziału i jakiejś promocji wiary oraz świadectwa wobec innych.

– W komunikacie z ostatniego spotkania biskupów mamy informację, że przyjęli oni dokument społeczny, na który tak bardzo czekamy...

– Ten dokument, który był przygotowywany przez kilka ostatnich lat, został zaaprobowany. Zależało nam, aby nie miał on charakteru tylko konfrontacyjnego, ale by przede wszystkim przejawiał troskę o dobro wspólne, jakim jest naród i Kościół. Ważna jest troska o konkretnego człowieka, który dzisiaj traci pracę, który jest zmuszony do wyjazdu za granicę na tzw. emigrację zarobkową. Jeszcze innym problemem jest zamykanie szkół. To są konkrety, które pokazują naszą polską biedę. Dokument społeczny dotyczy nie tylko sprawy kryzysu ekonomicznego, ale przede wszystkim odejścia od wartości, w tym wypadku od wartości chrześcijańskich. Jeśli te wartości zamienia się na jakieś bliżej nieokreślone wartości humanistyczne, to wcześniej czy później każdy człowiek powinien się zorientować, że jest to prowadzenie w ślepą uliczkę, bo nie ma fundamentu wspólnego, jaki stanowi wiara i odniesienie do Boga. Tym samym nie ma odpowiedzialności za ludzi i za to, co jest przedmiotem jakiejkolwiek misji zarówno narodu, Kościoła, jak i osób, które podejmują zadania polityczne czy społeczne.

– Biskupi zajęli się wieloma sprawami na linii Kościół – Państwo, m.in. sprawą finansowania Kościoła, religii w szkołach. Jak Ekscelencja postrzega te problemy z perspektywy Konferencji Episkopatu Polski?

– Nasza rozmowa odbywa się akurat w tej samej godzinie, w której rozpoczęły się obrady Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, zajmującej się wymienionymi tematami. Celem takich spotkań jest przede wszystkim mówienie sobie prawdy, czyli – odkłamywanie rzeczywistości. To, co słyszymy w środkach społecznego przekazu, w wypowiedziach konkretnych polityków, jest często przedstawianiem fałszywego obrazu Kościoła oraz przeciwstawianiem ludzkiej biedzie fałszywych obrazów związanych chociażby ze sprawą finansowania Kościoła, Funduszu Kościelnego. Jeśli się nie mówi, że Fundusz Kościelny jest zaledwie jakąś formą rekompensaty za zabrane dobro, lub przedstawia temat wybiórczo – to nie pokazuje się rzetelnego obrazu problemu. Zostało przecież zabranych ponad 150 tys. ha ziemi, która należała do Kościoła jako do wspólnoty zakonnej czy diecezjalnej, a oddano ok. 69 tys. ha – nawet dziecko w szkole podstawowej wie, że są to rachunki niewspółmierne.

 

 

Dlatego naszym zasadniczym zadaniem jest najpierw spotykanie się w prawdzie. A o obronie Funduszu Kościelnego mówimy chociażby ze względu na ponad 2 tys. misjonarzy, których słusznie określono za prezydenta Lecha Kaczyńskiego „pięknymi ambasadorami Polski w świecie”. Tymczasem zaczyna się dziać tak, jakbyśmy znowu wracali do epoki totalitarnej, czyli PRL-owskiej. Patrzy się na Kościół w kategoriach jakiejś ekspansji, podejmowania prób poszerzenia swoich wpływów, a nie konkretnego dobra, które pełni Kościół na rzecz społeczności również innych krajów.

Podobnie jest ze sprawą lekcji religii w szkole, która boleśnie dotyka nawet moje pokolenie. Gdy chodziłem do szkoły podstawowej, spotkałem się właśnie z wyrzuceniem religii ze szkoły. Musieliśmy spotykać się w prywatnych mieszkaniach, aby uczyć się o Bogu, o swoich sprawach ludzkich. Mija właśnie 20 lat od słusznego przywrócenia miejsca religii w szkole powszechnej, a tu zaczyna nam się wmawiać, że jest to dziś przyczyna zamykania szkół. To kłamstwo, na które nie możemy się zgodzić – ani na kłamstwo systemowe, ani na indywidualne, wypowiadane przez poszczególnych polityków.

– W Europie pojawiają się różne trendy, które chcą inaczej widzieć prawo bioetyczne. Lansowane są dziwne tendencje wśród różnych polityków i grup nacisku, głównie ekonomicznego, związane ze sprawą aborcji, in vitro, z rodziną – podważa się nawet naturalną rolę ojca czy matki. Co na to polscy biskupi?

– Podsumuję ten temat stwierdzeniem, które winno do nas dotrzeć. My już dzisiaj nie możemy dyskutować na temat początku życia. Trzeba wreszcie skończyć te dyskusje na temat, kiedy zaczyna się człowiek, w imię jakiejś pseudofilozofii, nie mówiąc już, że pseudowiary. Ktoś powie, że ma prawo do własnej prawdy. Otóż nie, nie ma wielu prawd. Na ten relatywizm prawd nigdy nie będzie w Kościele zgody. W związku z tym Kościół przypomina, że od samego początku jesteśmy w rękach Boga, do Boga się odnosimy aż do ostatniego momentu naszego ziemskiego życia. I mówienie np. w kontekście kryzysu ekonomicznego o przeludnieniu jest kolejnym kłamstwem, które nam towarzyszy, niestety, od pokoleń, i związane jest z jakimiś tajemniczymi źródłami finansowania tych tematów. Ciekawe, skąd dzisiaj ludzie idący w jakiejś antymanifestacji mają pieniądze. Tym powinny zająć się służby państwowe. A Kościół nie może pójść na kompromis, o tym nie ma mowy w odniesieniu do sprawy początku i końca życia, bardzo odpowiedzialnie traktowanej wobec Boga w naszym ludzkim chrześcijańskim sumieniu.

– Biskupi mówią w swoim liście również o działalności dobroczynnej Kościoła.

– Nie chciałbym przeciwstawiać sobie dobrego działania ludzi, ale proszę zauważyć, że Orkiestra Świątecznej Pomocy „gra” przez jeden dzień, aby zdobyć środki pomocy dla kolejnych działań szpitali, np. dla ratowania dzieci. Jak się to ma do działalności Caritas, która działa przez cały Boży rok? Dyrektor Caritas Polska mówi, że naszą codzienną działalnością obejmujemy ponad 1,5 mln ludzi w Polsce, będących w takich czy innych skrajnych warunkach swojej biedy. Oczywiście, ta bieda ma różne wymiary i różne przyczyny, ale dotyczy konkretnego człowieka. Dlaczego w mediach nie pokazuje się tak szeroko zakrojonych akcji Caritas? – przecież spieszy ona z pomocą nawet ofiarom trzęsień ziemi, powodzi czy innych kataklizmów. Caritas to najszybciej działająca komórka Kościoła, która poprzez wspólnoty parafialne, konkretnych księży, grupy wolontariatu dociera do konkretnych ludzi w potrzebie. Podobnie już w pierwszym dniu katastrofy kolejowej pod Szczekocinami musiałem upomnieć się, aby wspomniano o księżach i kapelanach, o ludziach dobrej woli, którzy byli pierwsi na miejscu katastrofy i pomagali potrzebującym. Czy ktoś podziękował chociażby księdzu, który z olejami i Najświętszym Sakramentem chodził między wagonami pociągów, które się zderzyły? Pokazuje się jednorazowe akcje, a tutaj chodzi o konkretną stałą pomoc, czyli codzienne miłosierdzie, którego doświadcza konkretny człowiek. I dlatego bardzo słusznie Caritas publikuje dzisiaj zakresy swojego działania. Chociażby takie, jak w naszym mieście sprawa nowego ośrodka opieki prenatalnej, która pokazuje, że można kwestię adopcji dzieci jeszcze inaczej rozwiązywać bądź też sprzyjać życiu od innej strony, a nie tylko in vitro; to także oddawanie krwi przez ludzi młodych, których spotkałem w autobusie w czasie akcji na rzecz szpitali.

– Księża Biskupi poparli stanowisko Rady Stałej KEP odnośnie do Telewizji Trwam...

– Jest to ciągła troska Kościoła o prawdę. Dlatego nie wolno tego widzieć tylko w kategoriach poparcia dla konkretnego radia czy telewizji. Tutaj znowu chodzi o sprawę Kościoła, wolności słowa i przekazu. Zaczęłoby się od ograniczeń wobec Telewizji Trwam, Radia Maryja czy „Naszego Dziennika”, a przerzucono by to później na inne ośrodki publikacji katolickiej czy każdej innej. Trzeba uwrażliwić ludzi na to, że jeśli docieramy z ok. 500 tys. egzemplarzy prasy katolickiej tygodniowo, wobec milionów egzemplarzy prasy codziennej, często brukowej, antykościelnej i antyreligijnej, to musimy zdawać sobie sprawę z naszej odpowiedzialności za to, nie możemy się zgodzić na zamykanie nam ust. Zacytuję słowa, które w latach 70. XX wieku wypowiedział jeszcze kard. Stefan Wyszyński: „Musimy pamiętać, że kiedy naród miał usta zamknięte, przemawiał Kościół”. Kościół nie miał zwyczaju opuszczać narodu. Nie ma tego zwyczaju i dzisiaj. Podkreślam bardzo mocno te słowa, że kiedy ludzie boją się dzisiaj nieraz wypowiedzieć na łamach gazet, radia czy telewizji, publicznie i głośno, wtedy pozostaje tylko Kościół. Nie jako azyl dla prawdy, ale jako miejsce głoszenia prawdy, niezależnej od tego, wobec kogo i wobec jakich czasów stoimy.

Na koniec jeszcze ważna informacja: Podczas warszawskiego spotkania Episkopatu zaprosiłem biskupów na Jasną Górę 3 maja, w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, aby mogli być świadkami poświęcenia Epitafium Smoleńskiego, nawiązującego do katastrofy smoleńskiej i tragicznej rocznicy Katynia oraz wszystkich innych miejsc związanych z martyrologium naszego narodu. Tablica będzie umieszczona na zewnętrznej ścianie przy wyjściu z Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej. Już dzisiaj wszystkich serdecznie zapraszam do uczestnictwa w tym ważnym narodowym akcie.