Redukcje paragwajskie

Wojciech Ostrowski

publikacja 22.04.2012 11:27

Znany film „Misja" przedstawia w mikroskali jedną z najoryginalniejszych prób głoszenia i wprowadzania w życie zasad Ewangelii, a zarazem jeden z najjaśniejszych epizodów w dziejach ludzkości na gruzach Azteków

List 4/2012 List 4/2012

 

Dokonane przez Krzysztofa Kolumba odkrycie Ameryki zapoczątkowało wielką i drapieżną ekspansję kolonialną Europejczyków. Opano­wanie nowych ziem było możliwe dopiero po pokonaniu ich mieszkańców. Zamiary Euro­pejczyków najdobitniej określił król Hiszpanii Ferdynand Aragoński, zwany Katolickim, który w 1509 r. stwierdził, że jeśli Indianie nie pod­dadzą się dobrowolnie, to czeka ich ekstermi­nacja.

Słowa te szybko zaczęły stawać się rzeczy­wistością. Na gruzach państw Azteków i Inków wyrosło kolonialne imperium hiszpańskie, a do końca XVI w. pod panowaniem konkwista­dorów znalazła się cała Ameryka Łacińska. Indianie mieli odtąd być niewolnikami zmusza­nymi do morderczej pracy na plantacjach i w kopalniach. Według zasad obowiązującego w koloniach hiszpańskich systemu władania zie­mią encomienda, właściciel majątku ziemskie­go był również panem i władcą mieszkających tam Indian, zobowiązanych do pracy dla niego w zamian za opiekę i szerzenie wśród nich chrześcijaństwa. W praktyce ten nowy po­rządek okazał się dla Indian prawdziwym pie­kłem. W ich obronie wystąpili niektórzy z przy­bywających do Nowego Świata misjonarzy. Byli wśród nich dwaj hiszpańscy dominikanie: Antonio de Montesinos, zamordowany za swą działalność przez kolonizatorów, i Bartolomeo de Las Casas, autor słynnej „Krótkiej relacji o wyniszczeniu Indian". Ich działania dopro­wadziły w 1537 r. do papieskiego potępienia niewolnictwa Indian, a pięć lat później do za­kazania go przez króla Hiszpanii. W praktyce jednak wyzysk i prześladowania Indian nie zniknęły całkowicie. Skuteczne przeciwdzia­łanie im wymagało zastosowania nowych roz­wiązań.

reductio, czyli przyprowadzenie

Najbardziej udanym i zarazem najoryginal­niejszym z nich okazały się utworzone przez jezuitów redukcje paragwajskie. Nazwa tych wiosek misyjnych pochodzi od łacińskiego słowa reductio - przyprowadzenie. Ich głów­nym celem miało być przyprowadzanie Indian do Kościoła. Rozproszone plemiona posta­nowiono gromadzić w wioskach zakładanych w starannie wybranych miejscach, gdzie, z dala od złego wpływu białych kolonizatorów, zapoznawano Indian z dorobkiem cywilizacji europejskiej i otaczając opieką religijną, włą­czano w długi proces chrystianizacji. Jeden z twórców redukcji, o. Antonio Ruiz de Montoya, w książce „Podbój duchowy" pisał: „Indianie mają być ludźmi wolnymi. Wartościowymi obywatelami, poddanymi króla, z tego tytułu cieszącymi się wszelkimi należnymi im prawami, dopiero w ten sposób i na takiej podstawie będzie można zaprowadzić pokój między tu­bylcami a ludnością napływową z Europy i bu­dować na fundamencie porozumienia zgodne społeczeństwo. W żadnym razie natomiast nie należy przystępować do próby uczynienia z In­dian Europejczyków. Owszem, trzeba im udo­stępnić europejskie zdobycze cywilizacyjne. Należy uszanować ich odrębność, tradycję, mentalność, usposobienie i języki". Tak nakre­ślony program był wytrwale i konsekwentnie realizowany.

Projekt ten, podejmowany wcześniej w wie­lu miejscach w Ameryce Łacińskiej, prawdziwy sukces odniósł w wiekach XVII i XVIII na tere­nach znajdujących się na styku obecnych gra­nic Paragwaju, Argentyny (prowincje Misiones i Corrientes) oraz Brazylii (prowincja Rio Gran-de do Sul), gdzie z licznych redukcji utworzo­no autonomiczne państwo - Chrześcijańską Republikę Indian Guarani. Było to możliwe dzięki bezpośredniemu jego podporządko­waniu królowi Hiszpanii, a nie gubernatorowi Paragwaju. Duże znaczenie miało usposobie­nie zamieszkujących te tereny Indian Guarani. Okazali się oni ludźmi łagodnymi i przyjazny­mi. Łatwo przyjmowali zdobycze cywilizacji i zasady wiary chrześcijańskiej.

Pierwsza osada misyjna powstała tam na przełomie 1609 i 1610 r. pod nazwą San Ignacio Guazú w malowniczych okolicach prze­pięknego wodospadu Iguan, gdzie misjonarze zostali życzliwie przyjęci przez Indian, którzy sami zaczęli licznie napływać do powiększa­jącej się wioski. W niedługim czasie także w innych miejscach powstały kolejne redukcje. Ich tworzenie było możliwie dzięki ogromne­mu wysiłkowi jezuitów. Niekiedy, zwłaszcza w przypadku szczególnie wrogo nastawionych plemion, działania te kończyły się niepowo­dzeniem. Zdarzały się wypadki mordowania misjonarzy, czasem nawet w bardzo okrutny sposób. Mimo tych przeciwności liczba re­dukcji oraz mieszkających w nich Indian stale wzrastała. W sumie do 1750 r. powstało ich 50, z czego w pełni rozwinęło się 30. Mieszka­ło tam wtedy około 100 tysięcy Indian.

czas wojen, misji i pracy

W początkowym okresie istnienia redukcji po­jawiło się poważne zagrożenie ze strony ko­lonistów portugalskich. Dokonywali oni zbroj­nych napadów na misje, które niszczyli, a In­dian uprowadzali jako niewolników. Aby temu przeciwdziałać, jezuici najpierw przenosili całe wioski w bezpieczniejsze, bardziej oddalone miejsca, a gdy to rozwiązanie okazało się nie­wystarczające, wystarali się u króla o zgodę na uzbrojenie Indian w broń palną. Umożliwiło to stworzenie regularnej armii, która w niedługim czasie, po odpowiednim wyposaże­niu i przeszkoleniu, była w stanie skutecznie odpierać wrogie ataki. Do walnej rozprawy z najeźdźcami doszło w 1641 r. w pobliżu góry Mbororé. Dowodzeni przez trzech posiadają­cych wcześniejsze doświadczenie wojskowe jezuitów Indianie Guarani pokonali duży odział kolonistów wspierany przez wrogich wobec Guarani Indian Tupis. Bitwa ta okazała się punktem zwrotnym. Kolejne, za każdym ra­zem odpierane, ataki na redukcje były coraz rzadsze, a po pewnym czasie zupełnie ustały. Indiańska armia osiągnęła dużą sprawność bojową i wielokrotnie z powodzeniem stawała w obronie kolonii hiszpańskich.

Jezuici mogli teraz skupić się na pracy mi­syjnej. Wszystkie redukcje budowano według takiego samego, przypominającego hiszpań­skie pueblos, modelu. W środku znajdował się plac, na którym koncentrowało się życie wioski. Obok niego wznoszono kościół, a w jego pobliżu dom dla misjonarzy, szkołę i inne budynki użyteczności publicznej. Przy rozcho­dzących się od placu szerokich ulicach znajdowały się jednakowe domy Indian. Każda wioska miała własne warsztaty rzemieślnicze, młyn, cegielnię i inne zakłady. W niektórych były nawet stocznie lub drukarnie. Wytwa­rzane tam produkty, m.in. meble, instrumenty muzyczne, broń palna, zegary i statki, budziły powszechny podziw. Guarani okazali się nie tylko świetnymi rzemieślnikami, odznaczali się również wielkimi zdolnościami w zakresie rzeźby, malarstwa i muzyki.

Podstawą gospodarki redukcji było rolnic­two. Uprawiano zboże, kukurydzę, tytoń, indy-go, bawełnę oraz yerba mate. Tę ostatnią ro­ślinę jezuici nauczyli się uprawiać jako pierwsi. Na polach należących do każdej wioski praco­wali wspólnie wszyscy jej mieszkańcy. Ponad­to każde młode małżeństwo otrzymywało wraz z domem mały kawałek ziemi. Uzyskane plo­ny stanowiły własność całej wspólnoty. Każda rodzina otrzymywała przysługującą jej ilość żywności, zaspokajającą jej potrzeby. Wspól­ną własnością były również budynki użytku publicznego, zakłady i środki transportu. Wła­sność prywatna jako taka nie istniała, podobnie jak we wspólnotach zakonnych. Nie używano też pieniądza, którego rolę w handlu spełniały yerba mate, miód i kukurydza. Dlatego redukcje paragwajskie bywały nazywane pań­stwem komunistycznym. Nie należy ich oczywiście łączyć z komunizmem w wydaniu marksistowskim. W reduk­cjach nie było ani walki klas, ani walki z religią.

Każda z redukcji posiadała autono­mię. Władzę sprawowała wybierana przez Indian rada oraz urzędnicy. Od­bywało się to pod kuratelą jezuitów, do których należała władza nadrzędna, ale życzliwie odnosili się do aktywno­ści i zaangażowania Guaranów. Istniał bardzo łagodny system penitencjar­ny. Najsurowszą karą było wygnanie. Wszystkie redukcje tworzyły autono­miczne państwo wchodzące w skład imperium hiszpańskiego. O lojalności Republiki Guaranów wobec Madrytu świadczy wypowiedź króla Filipa V (1683-1746), który stwierdził, że nie ma w Ameryce wierniejszych podda­nych niż Indianie z redukcji.

zabić raj

Niestety, korona hiszpańska nie oka­zała się równie wiernym suwerenem. Na mocy zawartego w 1750 r. traktatu między Hiszpanią a Portugalią zdecydowano o wy­mianie przygranicznych terenów w koloniach. Siedem redukcji przechodziło pod panowanie portugalskie, co było równoznaczne z ich li­kwidacją. Jezuici wahali się między wiernością Indianom i misjom a lojalnością wobec swego zakonu, którego istnienie było coraz bardziej zagrożone. Ostatecznie ustąpili. Guarani zde­cydowali się bronić. Walka zakończyła się ich klęską i masakrą. Los pozostałych redukcji został przesądzony po wygnaniu członków Towarzystwa Jezusowego z terytoriów koro­ny hiszpańskiej w 1767 r. Jezuitów próbowali zastąpić inni zakonnicy i księża, ale nie potra­fili oni skutecznie kontynuować dzieła swych poprzedników. Redukcje zaczęły stopniowo i nieodwracalnie popadać w ruinę.

Romantyczna baśń o szczęśliwym chrze­ścijańskim społeczeństwie dobiegła końca. 

Wojciech Ostrowski, absolwent historii na Kato­lickim Uniwersytecie Lubelskim