Ewagriusz (1)

Herbert Oleschko

publikacja 30.04.2012 22:29

Ewagriusz był uczniem Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu. Nic dziwnego, iż kapadocczycy, a przez nich duch egipskiej pustyni i ciągle przytaczanego w tym cyklu Orygenesa, mieli zasadniczy wpływ na jego formację duchowo-intelektualną.

Któż jak Bóg 2/2012 Któż jak Bóg 2/2012

 

Ur. ok. 345 roku w Poncie (nadmorska część Kapadocji), jako diakon stał u boku Grzegorza z Nazjanzu w najtrudniejszych latach jego biskupstwa konstantynopolitańskiego. Wraz ze swoim mistrzem walczył przeciwko arianom w obronie ortodoksji nicejskiej. Tu przeżył kryzys duchowy – zakochał się w zamężnej kobiecie. Anioł podczas snu – jak donosi Paladiusz, uczeń ewagriuszowy i jego biograf-apologeta w jednej osobie – obiecał Ewagriuszowi uwolnienie z perypetii miłosnych pod warunkiem natychmiastowego opuszczenia miasta (por. O życiu Ewagriusza 5, 6). Udał się zatem nieszczęśnik w pielgrzymkę do Jerozolimy (382 r.), by osiąść w klasztorze na Górze Oliwnej, ważnym ośrodku monastycznym kierowanym wówczas przez Rufina z Akwilei i Melanię tzw. Starszą. Nie znalazłszy tam jednak spokoju, i wkrótce skierował kroki w stronę Egiptu – ówczesnej mekki  mnichów. Osiadł w pustelni w Celle na wschód od Aleksandrii, gdzie przebywał przez 16 ostatnich lat życia, aż do przedwczesnej śmierci w roku 399.

Ewagriusz jest pierwszym mnichem-pisarzem, praktykiem i teoretykiem, aczkolwiek jego pisarstwa do łatwych zaliczyć nie sposób; często świadomie pozostawia on czytelnika w domysłach i niejasnościach. Ducha pustyni i wszelkie niuanse życia pustelniczego poznał jak mało kto, był w końcu uczniem Makarego Wielkiego i Makarego Aleksandryjskiego. Już za życia ceniono go jako mistrza i przewodnika duchowego, a jego żywot stał się dla kolejnych pokoleń mnichów wzorem życia monastycznego.

Mnich z Pontu pozostawił przy tym po sobie sporo pism. Najważniejsze dla nas pozostaną traktaty O różnych rodzajach złych myśli oraz O ośmiu duchach zła. Dalsze istotne dla nas pisma to wspomniana biografia Palladiusza O życiu Ewagriusza oraz traktat O modlitwie. Znanych jest również wiele listów Ewagriusza, wśród nich szczególnie ważny List do Melanii tzw. Starszej, zawierający zarys doktryny teologicznej, koncepcję preegzystencji, jak również pierwotnego upadku bytów duchowych. Ważkie znacznie ma odkryte w połowie XX wieku dzieło Kephalaia gnostica, zawierające jasno wyłożone podstawowe idee orygenistyczne, jak apokatastaza, czy preegzystencja umysłów. Dużo pism ewagriuszowych zaginęło albo ocalało we fragmentach jak np. hipotetycznie istotne dla nas O Serafinach (komentarz do Iz 6,2-3) i O Cherubinach (komentarz do Ez 1,18; 10,12).

Ewagriusz przesiąknięty był ideami monastycznymi. Studiując jego dzieła, należy pamiętać że przeznaczone były one w pierwszej kolejności dla mnichów-pustelników. Świat niewidzialny (tak anielski, jak i demoniczny), pozostawał dla niego przeżyciem empirycznym, które opisał i ujął w formuły teoretyczne. Widać ogromny szacunek Ewagriusza dla „ludzi pustyni”, szczególnie tych o długim stażu: „Starców naszych należy zaś szanować jak aniołów…” (O praktyce ascetycznej [w:] Pisma ascetyczne, Tom 1…, s. 227). To przeświadczenie, iż możemy być aniołami dla innych (w znaczeniu funkcjonalnym) przez posługiwanie i niesienie bezinteresownej pomocy, przebija się przez wszystkie jego dzieła.

Podobny do szafiru

Jaki jest świat anielski według pontyjskiego mnicha? Bóg swoje rządy nad całym dziełem stworzenia sprawuje przez aniołów, swoich służących. Świat bytów duchowych pozostaje dla nas całkowicie niedostępny, mimo iż dobre i złe duchy mogą w tajemniczy sposób przenikać do naszego. Ewagriusz przestrzega przed jałowością pragnienia zmysłowego oglądania aniołów. Jest to szkodliwe w sensie psychologicznym i wyrządzić może więcej szkód duchowych niż pożytku (O modlitwie… 115, s. 49). Wychodzące naprzeciw tym ludzkim tęsknotom objawienia są w większości przypadków demonicznymi zwidami. Ewagriusz powołując się na pawłowy 2 List do Koryntian przestrzega, że demony uwielbiają zwodzić i oszukiwać, przybierając postać aniołów światłości i zachowując pozory dobra (2 Kor 11,14).

Ludzkość jest jednak otoczona opieką kochającej ją społeczności dobrych aniołów, a niezależnie od tego każdy człowiek posiada przydzielonego sobie osobistego opiekuna – Anioła Stróża, którego główne zadanie polega na chronieniu podopiecznego przed atakami demonów-złych myśli. Dobrzy aniołowie proponują nam wartościowe idee, pomagające odeprzeć i pokonać pokusy demonów oraz własne zło, bo nie całe zło w człowieku pochodzi tylko od sił diabelskich. Zdaniem Ewagriusza aniołowie czasem nie przebierają w środkach, używają perswazji, gróźb i innych stanowczych metod, by nas otrzeźwić i naprowadzić na dobrą drogę. Te impulsy anielskie w umyśle ludzkim Ewagriusz każe identyfikować po wywołanym skutku: interwencja anielska przynosi ukojenie i spokój; podszepty demoniczne z kolei, nawet te łudzące rozkoszą, wywołują ostatecznie rozdrażnienie, gniew, niepokój. Kiedy staje przy nas dobry duch, twierdzi Ewagriusz, rozpędza natychmiast demoniczne ciemności i przeciwne działania niezgodne z naturą: „Kiedy przybywa anioł, natychmiast oddalają się ci, którzy nas niepokoją, a umysł znajduje się w wielkim uspokojeniu…” (O modlitwie… 30, s. 29), myśl staje się jasna i lotna (O modlitwie… 75, s. 40). Mnich pontyjski apeluje w swych pismach o naśladowanie cnót anielskich jak np. myślenie o zbawieniu nie tylko swoim, ale także innych ludzi.

Podstawowym warunkiem przybycia do naszego wnętrza anioła jest głębokie skupienie i szczera modlitwa (O modlitwie… 80, s. 41) – rozum ludzki oświecają wówczas impulsy anielskie, przez co staje się on jakby podobny dobrym duchom (O modlitwie… 113, s. 48), a człowiek osiąga stan „prawie anielski”. Uzyskany w ten sposób ogląd Boga nie jest naturalnie pełny – jest czymś pośrednim, pozwalającym na widzenie „twarzy Boga” wyrytej w jego dziełach ziemskich, co jest wciąż jednak dalekie od eschatologicznego „twarzą w twarz”.

Naturalnym sposobem bycia dobrych duchów jest kontemplowanie Boga. Ewagriusz określa ten stan poetyckim terminem „Jeruzalem niebieska”, do którego zbliżają się także ludzie prawowierni: „stan podobny do szafiru lub barw nieba, co Pismo nazywa Miejscem Boga” (List 39 5 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 164). Aniołowie wyjaśniają wówczas gnostykowi (pojęcie u Ewagriusza pozytywne, określające mnicha pełnego wiedzy duchowej, nabytej drogą żmudnych ćwiczeń ascetycznych) niedostępne dla rozumu ludzkiego prawdy Boże, zasady funkcjonowania kosmosu i odkrywają przed nim przyszłość. Ten „stan podobny do szafiru” nie jest czymś danym raz na zawsze – widzenie zaciemniają bowiem urazy i wybuchy gniewu, w które raz za razem popadamy (List 39 5 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 165). Przeciwieństwem metaforycznej Jeruzalem jest dla Ewagriusza Egipt – symboliczna kraina demonów.

Tylko Bóg jest całkowicie bezcielesny. Aniołowie niebiańscy posiadają „eteryczne” ciała, w których dominuje ogień i umysł; u aniołów upadłych z kolei przeważa powietrze i gniew. Natura anielska jest zgoła inna od ludzkiej i dominuje w niej ziemia oraz pożądliwość. Jeżeli Ewagriusz mówi o podobieństwie niektórych szlachetnych ludzi do aniołów, to ma na myśli zachowanie, uczynki i stronę duchową, nie fizyczną. Człowiek został uczyniony na podobieństwo Boże, jest „obrazem Boga”, a zatem posiada swoje jedyne i niepowtarzalne miejsce w porządku eschatologicznym.

Po upadku nawet dobrzy aniołowie nie zachowali pełni pierwotnego piękna, ale i tak są oni przewodnikami ludzkości na drodze zbawienia i w walce z demonami: „Posługując się mądrością przykazań, święci aniołowie oczyszczają nas od zła i czynią wolnymi od namiętności; przez mądrość z natury i przez boskie logoi uwalniają nas od niewiedzy” (Kephalaia Gnostica VI, 35, cyt. za: W. Szczerba, A Bóg będzie wszystkim we wszystkim…, s. 135).

 

 

Osiem demonów – siedem grzechów głównych

O wiele więcej niż o aniołach dobrych, napisał Ewagriusz o demonach. Dla precyzji należy wskazać zasadniczą różnicę w rozumienia słowa „demon” u mnicha pontyjskiego i we wcześniejszej oraz współczesnej mu literaturze. Demony to – jak mówi tradycja – upadłe anioły, zło osobowe. Mnich pontyjski zgadza się z tym, odsłaniając zarazem drugi poziom znaczeniowy tego słowa – demony to dla niego przede wszystkim królestwo i przestrzeń umysłu, to pokusy atakujące świat wewnętrzny człowieka, starające się odnaleźć wszystkie jego słabe punkty psychiczne. Zło nie pochodzi tylko od demonów, człowiek jest jego współautorem – wiele zła na świecie i wśród ludzi dzieje się z wolnej woli człowieka i nie jest inspirowane przez złe duchy.

Człowiek jest wypełniony różnymi namiętnościami. W traktacie O ośmiu duchach zła Ewagriusz usystematyzował pokusy-demony w taki sposób: (1) demon obżarstwa, (2) demon nieczystości, (3) demon chciwości, (4) demon smutku, (5) demon gniewu, (6) demon acedii (termin trudny do przetłumaczenia: zniechęcenie, gnuśność, lenistwo), (7) demon próżnej chwały, (8) demon pychy – „pradawne zło, przez które został strącony Lucyfer”. Po wiekach ta systematyka stała się podstawą do stworzenia listy siedmiu grzechów głównych – zasługa w tym wielka ucznia ewagriuszowego, Jana Kasjana.

Prześledźmy po kolei i w dużym skrócie wyodrębnione przez pontyjskiego mnicha demony-pokusy – w aspekcie rozważań demonologicznych naturalnie. Pamiętajmy przy tym, że demony jego zdaniem działają według ustalonej kolejności i porządku, tzn. nikt np. nie uniknie pychy, nie pokonawszy wcześniej demona chciwości (O różnych rodzajach złych myśli 1, 24…, s. 15, 36).

Pierwszego demona, obżarstwa „nie zdołamy przepędzić inaczej, jak tylko całkowicie wzgardziwszy pokarmem” (List 6 (Do pewnego przyjaciela) 2 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 121). Demon ten bacznie obserwuje poszczącego, czy ów nie jest z powodu wyrzeczenia przygnębiony, czy nie uskarża się, a zatem czy jego wola postu może zostać złamana (List 16 (Do abba Lucjusza) 3 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 132). Czując takie wahanie pokusa podpowiada wówczas, że posty i wyrzeczenia są bez sensu (O sporze z myślami I 1[w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 163). Ten pierwszy z demonów jest początkiem wszystkich innych chorób, gdyż „w tłustym ciele rozkwita namiętność” (O ośmiu duchach zła 3…, s. 59).

Demon drugi – nieczystości – bada jak zachowujemy się spotykając kobietę, analizuje każdy gest i sposób zachowania się (List 16 (Do abba Lucjusza) 3 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 132), podsuwając wtedy wyobraźni obraz np. ponętnej, nagiej, zamężnej piękności (O sporze z myślami II 1, 15, 32, 56 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 176, 179, 182, 186), rozbudzając pożądliwość wbrew naturze (O różnych rodzajach złych myśli 18…, s. 31).

Demon trzeci – chciwości – wsłuchuje się, czy nie użalamy się przed bogatymi na własną biedę (List 16 (Do abba Lucjusza) 4 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 133), nakłania do wykorzystania, oszukania słabszych, nawet własnych rodziców (O sporze z myślami III 3, 7 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 188-189), namawia do gromadzenia dóbr ponad potrzeby, do kochania pieniędzy dla nich samych (O sporze z myślami III 52 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 195), podstępnie i przekornie zachęca bogatych do wyrzeczeń i sknerstwa (O różnych rodzajach złych myśli 21…, s. 34). Chciwość jest korzeniem wszelkiego zła – konkluduje pontyjski mnich (O ośmiu duchach zła 7…, s. 65).

Piąty demon – smutku – różni się od wszystkich pozostałych tym, że nie nęci nas przyjemnościami i zaszczytami, ale wręcz przeciwnie: odsuwa wizje rozkoszy, zachęca do autodestrukcji, jak obrazowo pisze Ewagriusz – „wysuszając przez smutek (…) rodzi myśli, które doradzają duszy potajemne odejście [z ciała]…” (O różnych rodzajach złych myśli 12…, s. 26). Ten, kogo obezwładnił demon smutku, musiał wcześniej zostać pokonany przez inne słabości. Gdyby je pokonał – suponuje logicznie pontyjski mnich – nie stałby się smutny (O ośmiu duchach zła 11…, s. 72), lecz nosiłby w sobie radość.

Kolejny demon – gniewu – zachęca, by odpłacać złem za zło, krzywdą za krzywdę, obelgą za obelgę (O sporze z myślami V 61 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 212). Gniew wg Ewagriusza pochodzi często od demonów – czyż nie mówimy bowiem o wściekającym się człowieku, iż wstąpił w niego zły duch? Demon gniewu niszczy wszystko, co w człowieku dobre i czyni z duszy dzikie zwierzę, dyszące szaloną namiętnością, żądzą zemsty i pamięcią doznanego zła, poczuciem krzywdy i chęcią odwetu. Gniew zaciemnia nasze spojrzenie i otumania umysł (O ośmiu duchach zła 9, 10…, s. 68-69). Prawdziwy gnostyk nie powinien chować urazy. Ten, kto wybacza doznaną krzywdę, dociera do tajemnic duchowych i „widzi oblicza zastępów świętych aniołów” (O ośmiu duchach zła 10…, s. 79).

Tajemniczy szósty demon – acedii – przynosi wewnętrzną gnuśność: zwątpienie we własne siły, w pomoc Bożą, w skuteczność opieki anielskiej itd. Ten, kogo opętała acedia, kto nieustannie ziewa, wykonuje czynności pobieżnie i byle jak, kto nie ma w sobie wytrwałości do czegokolwiek, musiał najpierw ulec innym demonom. Kto zapanował bowiem nad innymi pokusami, do tego ten zły duch nie ma przystępu (O ośmiu duchach zła 12…, s. 72). Jest to demon najbardziej uciążliwy, bowiem atakując duszę, wywołuje także szkody na ciele. Kto pokona tego, według mnicha pontyjskiego, najgroźniejszego z demonów, pokonuje jakby wszystkie poprzednie pokusy i wychodzi wewnętrznie umocniony, dochodzi do integracji psychiki na wyższym poziomie. Wokół acedii pojawiło się w miarę upływu wieków wiele kontrowersji. Zastanawiano się na ile wiąże się ona z kryzysem wieku średniego, ze smugą cienia. Ewagriusz określał acedię jako „demona południa”: terminu tego użył po raz pierwszy Bazyli Wielki w swoich regułach, a mnich pontyjski przejął go i rozwinął, utożsamiając demona południa z Psalmu 90,6 z duchową gnuśnością, stanem marazmu, melancholii i pustki duchowej. Smutek wywołany przez acedię może być czasem pożyteczny, pod warunkiem wszakże, że służy nawróceniu. Wówczas, w typowej dla siebie przekorności, zwykł przychodzić demon wzniecający sztuczną radość (Traktat dla Eulogiusza Mnicha 6 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 91).

Demon siódmy, demon próżnej chwały bacznie przygląda się, czy nie jesteśmy spragnieni pochwał i zaszczytów (List 16 (Do abba Lucjusza) 4 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 133), uwielbia wzbudzać w nas zazdrość wobec lepiej uzdolnionych lub osiągających sukces (O sporze z myślami VI 2 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 220), każe modlić się na pokaz „na placach”. Kto naprawdę walczy z tym demonem, modli się w swojej izbie (O ośmiu duchach zła 16…, s. 78).

Pokusa próżnej chwały zwiastuje ósmego i ostatniego demona, demona pychy (O ośmiu duchach zła 17…, s. 80). Stara się on wmówić kuszonemu, że dzięki domniemanej własnej świętości i doskonałości, może on gardzić Bogiem, aniołami i innymi ludźmi (O sporze z myślami VII 1,3, 6, 7 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 226-227). Pyszałek pogardzając nędzarzem nie wie, że biedak ów niejednokrotnie stoi na pewniejszym gruncie od niego samego. Na pychę choruje ten, kto z własnej woli odstąpił od Boga, kto utracił miłość bliźniego. Taki pyszałek staje się w końcu pośmiewiskiem demonów (O ośmiu duchach zła 17, 19…, s. 80, 82). Tę najtrudniejszą do wykorzenia pokusę najlepiej wypędza głęboka modlitwa oraz unikanie słów i czynów prowadzących do pychy (O różnych rodzajach złych myśli 16…, s. 29). Jako podsumowanie niech posłuży tu mistrzowska konkluzja Ewagriusza: „Pycha strąciła z nieba archanioła i sprawiła, że jak błyskawica spadł na ziemię. Pokora zaś prowadzi człowieka do nieba i usposabia [go] do tańca w korowodzie z aniołami” (O ośmiu duchach zła 18…, s. 81).

W traktacie O sporze z myślami opisawszy każdą z pokus-demonów, podał Ewagriusz zestaw starannie dobranych przez siebie cytatów biblijnych, za pomocą których można walczyć z konkretnymi pokusami. Niezależnie od tego, wszystkim dręczonym przez demony, zalecał pontyjski samotnik przyzywać jako najskuteczniejsze antidotum Chrystusa, używać krótkiej, ale maksymalnie intensywnej modlitwy.