Zamykane, niszczone, palone...

Filip Musiał

publikacja 31.08.2012 23:24

Religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce – pisali w Elementarzu komunizmu Nikołaj Bucharin i Jewgienij Preobrażeński. Z tego powodu walkę z Bogiem komuniści rozpoczęli tuż po rewolucji 1917 r.

Posłaniec Serca Jezusowego 8/2012 Posłaniec Serca Jezusowego 8/2012

 

Drzewo bolszewickiego poznania

Walkę z Kościołem katolickim przeprowadzili w dwóch odsłonach. Pierwsza fala represji trwała do połowy lat 20. Drugą – decydującą – rozpoczęli w 1929 r.

Już w grudniu 1917 r. decyzją Rady Komisarzy Ludowych odebrano kościołom i związkom wyznaniowym budynki szkolne i seminaryjne wraz z należącą do nich ziemią i majątkiem. W kolejnym roku komuniści wydali dekret o rozdziale państwa i Kościoła i zakazali nauczania dzieci religii. Dopiero osoby pełnoletnie mogły decydować się na – i tak utrudniane na wszelkie sposoby – zgłębianie religii. Wszystko zgodnie z tezą Włodzimierza Lenina, że klechostwo jest to kwiat bezpłodny niewątpliwie rosnący na (…) żywym drzewie poznania ludzkiego.

Bolszewicy definiowali Kościół zgodnie z kluczem materialistycznym. Dlatego poza represjonowaniem poszczególnych duchownych czy próbami skłaniania ich do apostazji (a więc uderzeniem w kadry) drogę do likwidacji religii widzieli w uderzeniu w zaplecze materialne Kościoła. Nie dostrzegali pierwiastka duchowego, nie rozumieli istoty wiary. W 1922 r. zadekretowali konfiskatę kościelnych kosztowności, w tym dzieł sztuki i przedmiotów liturgicznych. Sukcesywnie przejmowali także trwały majątek, przekazując kościelne budynki i ziemię na rzecz państwa lub stowarzyszeń “wierzących obywateli”. Animowali stowarzyszenia ateistyczne wydające prasę, organizujące publiczne imprezy, nasyłające bojówki na uczestniczących w uroczystościach religijnych.

Magazyny, więzienia, kina…

Druga fala antykościelnych represji rozpoczęła się w 1929 r. i doprowadziła do faktycznej likwidacji Kościoła katolickiego w Związku Sowieckim. Propagatorzy ateizmu, wspierani z państwowej kasy, w milionach egzemplarzy wydawali bluźniercze druki. Domagali się zamykania kościołów, przygotowywali tzw. karnawały antyreligijne czy masówki, w czasie których uchwalali antyreligijne odezwy. Zgodnie z wymaganiami fasadowego systemu sowieckiego, władza inspirowała środowiska, które “samorzutnie” domagały się pewnych rozwiązań. Dzięki temu komuniści mogli twierdzić, że uderzając w Kościół, realizowali jedynie społeczne postulaty. A te stawały się coraz bardziej radykalne. W styczniu 1930 r. przed katolicką katedrą na placu Wolności w Mińsku zapłonęło monstrualne ognisko. Spalono w nim święte obrazy, po czym uchwalono rezolucję nawołującą do zamknięcia wszystkich – czynnych jeszcze – kościołów, cerkwi i synagog.

W kolejnym roku ogłoszono “antyreligijną pięciolatkę” – wzorowaną na pięcioletnich planach gospodarczych strategię działania, która miała doprowadzić do ostatecznej likwidacji religii w Sowietach. Poza represjami uderzającymi w duchownych, których najwięcej ucierpiało w latach 1937-1938, na masową skalę rozpoczęto grabież i profanowanie kościołów i kaplic.

Najbardziej drastyczną metodą uderzania w wiernych było niszczenie budynków sakralnych. Sowieci wysadzili w tym czasie dziesiątki, a może setki kościołów, cerkwi i synagog. Na dawnych ziemiach Rzeczpospolitej zdetonowano świątynie katolickie między innymi w: Berezdowie, Drażni, Dunajowcach, Gródku Podolskim, Koziatynie, Mohylewie Podolskim, Natanowie, Oraninie, Płoskirowie, Sołbkowcach, Tynnie i Zwiahlu. Ważną datą w dziejach polskiego katolicyzmu w ZSRS stał się lipiec 1938 r., gdy w Moskwie zamknięto kościół pw. Świętych Piotra i Pawła – ostatni polski kościół katolicki w ZSRS.

Względy propagandowe sprawiały, że Sowieci starali się uzasadniać swoje działania społecznymi potrzebami. Tak więc te kościoły, których nie zrównali z ziemią, zyskały nowe przeznaczenie. W części z nich urządzono muzea… ateizmu, w innych magazyny (na wsiach dla kołchozów, w miastach – przyfabryczne), zamieniano je także w mieszkania dla biednych, kluby, domy kultury, czasem lokowano w nich więzienia i katownie sowieckiej bezpieki. Wcześniej pieczołowicie zacierano ślady ich pierwotnego przeznaczenia niszcząc krzyże, tynki z malowidłami, ogołacając je z wyposażenia. Z uporem burzono także kościelne wieże – tak, by zrównać je z poziomem dachu.

Prawem zwycięzcy

Kościół stał się obiektem ataków po 17 września 1939 r., gdy Sowieci zajęli polskie Kresy i później po 1944 r., gdy nastąpiła ich druga okupacja, zakończona inkorporowaniem do ZSRS niemal połowy przedwojennego terytorium Rzeczpospolitej. Komuniści powtórzyli wówczas scenariusz z lat 20. i 30. – represjonując duchownych i niszcząc budynki sakralne. W zabudowaniach poklasztornych we Lwowie i Grodnie urządzili szpitale, w Podkamieniu – najpierw więzienie, a później szpital psychiatryczny (kościół stał się wtedy wpierw stajnią, a potem garażem). Katedra w Łucku i kościoły w Buczaczu, Komarnie, pw. św. Elżbiety we Lwowie czy św. Wawrzyńca Męczennika w Żółkwi zostały zamienione w magazyny.

Część z zabudowań kościelnych powróciła do prawowitych właścicieli po rozpadzie ZSRS w 1991 r. Wiele zostało jednak doszczętnie zrujnowanych, niektórych nie udało się odrestaurować.

W wydawanym w Związku Sowieckim polskojęzycznym Bezbożniku pisano: Wszystkie religie i wszyscy bogowie są tą samą trucizną upijającą i usypiającą ducha, wolę i sumienie. Wszystkim trzeba wydać nieubłaganą walkę.

Kościół poniósł w tej walce dotkliwe straty – ale wyszedł z niej zwycięsko. Przetrwał komunistyczną nawałnicę, dając otuchę milionom wiernych, a chrześcijańska wspólnota sukcesywnie odbudowuje się na posowieckich ziemiach.