Egzorcysta czy psycholog?

Beata Helizanowicz

publikacja 02.11.2012 11:21

Coraz częściej podczas pierwszego kontaktu z pacjentem przychodzącym do mojego gabinetu ma miejsce następujący dialog: „Dlaczego przyszła pani do mnie po pomoc?” – „Bo do psychologa skierował mnie ksiądz podczas spowiedzi”.

czas SERCA listopad-grudzień/2012 czas SERCA listopad-grudzień/2012

 

Jestem psychologiem z dwudziestoletnim stażem pracy. W realizacji tego powołania, jakim jest dla mnie mój zawód, przebyłam pewną drogę i siłą rzeczy moje poglądy na różne kwestie mocno ewoluowały. Jedną z tych kwestii było spojrzenie na wzajemne związki psychologii i duchowości. Kiedy studiowałam, uczono mnie, że psycholog, aby być profesjonalistą w swojej dziedzinie, musi być „neutralny światopoglądowo”. Co oznacza, że w trakcie udzielania pomocy psychologicznej nie wolno mu poruszać tematów światopoglądowych ani ujawniać własnych przekonań. Przez pewien czas usiłowałam bardzo wiernie trzymać się tej zasady, bo przecież chciałam być „profesjonalistką”…

światopogląd psychoterapeuty

Okazało się jednak, że jest to niemożliwe. Przyczyny tego leżą po obu stronach: psychologa i jego klienta. Często to pacjent jest tym, który porusza sprawy związane z wiarą, bo one właśnie mocno rzutują na jego motywacje, decyzje, wybory i zachowania. Moim zdaniem, nie da się w człowieku wyodrębnić tego, co „psychologiczne”, od tego, co „duchowe”. Jesteśmy całością, jednością i o tym trzeba pamiętać, jeśli chcemy pomagać drugiemu. Co ciekawe, psychologom łatwiej jest dostrzec związki i współzależność ciała i psychiki niż psychiki i duchowości. Druga strona duetu terapeutycznego, czyli psycholog, też nie jest w stanie pozostać „neutralną światopoglądowo”. Po pierwsze, dlatego że spojrzenie na człowieka, który przychodzi po pomoc, musi zakładać pewien kontekst antropologiczny, czyli zawierać w sobie prawdy dotyczące natury i istoty człowieka. Zatem żaden kierunek psychologiczny nigdy nie jest wolny od światopoglądu jego autora czy też użytkownika. Po drugie, wymiar duchowy istnieje także we mnie jako terapeucie – moje myślenie o świecie, rzeczywistości, sensie ludzkiego życia, moje doświadczenia w relacji z Bogiem – i rzutuje na to, jak pracuję z drugim człowiekiem; bez względu na to, czy mówię o tym bezpośrednio, czy też nie. Myślę, że najbardziej jasną i czytelną sytuacją jest właśnie taka, w której pacjent zna przekonania psychologa i wybiera takiego terapeutę, jaki mu odpowiada. Ludzie zgłaszający się po pomoc bardzo często borykają się z problemami z pogranicza psychologii i duchowości i aby rzeczywiście skutecznie im pomagać, trzeba być świadomym istnienia tych dwóch światów.

z egzorcystą pod rękę

Jako osoba wierząca widzę, że w sposób dramatyczny te dwa światy spotykają się, kiedy mamy do czynienia z opętaniem przez złego ducha. W głowie psychologa rodzi się pytanie, czy jest to zjawisko psychologiczne czy demoniczne. Z jednej strony spotkać można opinie, że to, co jest brane za wpływy złych duchów, jest oparte wyłącznie na określonych mechanizmach psychologicznych i stanowi pewną grupę zaburzeń psychicznych. Okazuje się jednak, że historie osób, które trafiają do egzorcystów, często odbiegają od typowego rozwoju procesu powstawania zaburzeń psychicznych. Ponadto osoby te zwykle w przeszłości świadomie, w oparciu o własne decyzje otwierają się na doświadczenia typu ezoterycznego czy okultystycznego, kontakt z magią lub wróżbiarstwem. Z drugiej strony, zdarza się, że ludzie wszędzie widzą działanie złego ducha, na jego konto zapisują wszelkie swoje niemożności i trudności życiowe, a także problemy psychiczne. W istocie, aby wejść w kontakt ze złym duchem, musimy tego chcieć, musimy podjąć taką decyzję świadomie. Natomiast zazwyczaj za nasze osobiste problemy jesteśmy odpowiedzialni my sami. Zatem zanim zapadnie diagnoza o opętaniu należy wykluczyć psychologiczne przyczyny zaistniałego stanu. Doświadczeni egzorcyści stwierdzają, że w większości przypadków zgłaszające się do nich osoby cierpią na typowe zaburzenia natury psychicznej. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga wiedzy medycznej. Zdarza się zatem, że kapłan nie podejmuje modlitwy egzorcyzmu nad daną osobą, ale odsyła ją na terapię.

szanując kompetencje

Patrząc od strony psychologicznej, trzeba zauważyć, że czasem dzieje się tak, iż wszelkie środki oddziaływania terapeutycznego są nieskuteczne, wówczas warto polecić rozmowę z księdzem egzorcystą. Nie musi to od razu oznaczać, że dana osoba jest opętana. Może ona na przykład przeżywać kryzys wiary i dlatego jest podatna na frustrację, stany lękowe, depresję. Niejednokrotnie, aby skutecznie pomóc cierpiącemu, warto połączyć wysiłki psychologa czy psychiatry i księdza. Jako psycholog mam sporo doświadczeń właśnie w takim wspólnym prowadzeniu osób przeżywających kryzysy życiowe. Wyraźnie widać, że często wielką pomocą w uzdrowieniu sfery emocjonalnej czy też relacji małżeńskich jest sakrament pokuty. Bywa też, że konieczna jest modlitwa o uwolnienie i okazuje się, że w jej wyniku długotrwałe niszczące człowieka stany depresyjne, lękowe, stany nienawiści, agresji, uporczywe wyrzuty sumienia, nerwice natręctw i inne problemy ustępują i osoba ta wraca do zdrowia.

Ksiądz dr Marian Piątkowski – egzorcysta z Poznania – trafnie ujął to zjawisko: „Jeżeli zachodzi działanie złego ducha powodujące chorobę, lekarz nic nie zdziała, zabiegi medyczne nie pomogą, mogłyby nawet zaszkodzić. Egzorcysta powinien uznawać granice swej kompetencji i tam, gdzie jest przekonany o zwykłej chorobie, odsyłać do właściwego lekarza. Psychiatra, widząc nieskuteczność swoich zabiegów, zwłaszcza gdy zauważy podejrzane objawy, a podczas wywiadu dowie się o poważnych wykroczeniach moralnych pacjenta, o zaangażowaniu w praktyki okultystyczne czy wręcz satanistyczne, postąpi właściwie, jeśli zasugeruje mu udanie się do egzorcysty. Współpraca psychiatry i każdego zresztą terapeuty z egzorcystą jest możliwa pod warunkiem, że żaden z nich nie wykracza poza pole swojej kompetencji. Psychiatra nie może powiedzieć z pewnością: «Ta osoba jest opętana». Egzorcysta nie może powiedzieć: «Ten człowiek choruje na schizofrenię»”.

Podsumowując tych kilka refleksji, jako psycholog chcę podkreślić, że jeżeli potrzebujący pomocy człowiek jest otwarty na relację z Bogiem, odwoływanie się do tej relacji, a także do wynikających z niej zasad życia, może stanowić centralny punkt zmiany jego funkcjonowania i poprawy zdrowia.

Beata Helizanowicz - Kraków

Zobacz cały najnowszy numer „Czasu Serca”