Przygarniajcie siebie nawzajem, bądźcie życzliwi we wzajemnej miłości...

O. Ignacy Kosmana OFMConv

publikacja 30.01.2013 23:07

Prezentowane rozważania, w oparciu o naukę św. Pawła Apostoła o małżeństwie, niech posłużą do umocnienia wiary i rozumienia małżeństwa w świetle Bożego Słowa, do którego zgłębiania zachęca papież Benedykt XVI w trwającym w Kościele Roku Wiary.

Rycerz Niepokalanej 1/2013 Rycerz Niepokalanej 1/2013

 

Niekiedy zarzuca się Apostołowi, że był rzecznikiem patriarchatu, zwolennikiem dominacji mężczyzny, wręcz antyfeministą. Można dojść do takiego wniosku, jeśli jedne zdania wyrwie się z kontekstu, a drugie przemilczy. Jeśli św. Paweł podporządkowuje żonę mężowi, to tylko przez analogię poddania Kościoła Chrystusowi: „Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu... Jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom”. Nie ma tu mowy o przemocy. Jest mowa o miłości, wszak Chrystus kocha Kościół. On poniósł śmierć za Kościół, za nas wszystkich. A przecież „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Do Efezjan Paweł napisze: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”. I dodał: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało”. Takiemu mężowi poddana ma być żona. Czy to antyfeminizm?

Tekst dla zakochanych

To ten sam św. Paweł napisał do Koryntian Hymn o miłości, nowotestamentową „pieśń nad pieśniami”:

„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje...”.

W taką miłość wierzył św. Paweł. Śmiało można rzec, że jest Patronem i zakochanych, i małżonków.

Dla tego Chrystusowego ucznia nie ma niczego większego ponad miłość. Nawet wiara i nadzieja jej ustępują. To największy z charyzmatów Ducha Świętego. Małżonkowie go posiadają. Posiadają z darów Bożych dar największy. Jak go nie utracić? Pomoże nam w tym św. Paweł Apostoł.

Zatroskanie

Apostoł, choć sam pędził życie jako człowiek samotny, posiadał osobowość bardzo ludzką i czułą. To nie Jan Chrzciciel, który potrafił gromić słuchaczy. Paweł z Tarsu, ongiś nieugięty, nieprzejednany i bezwzględny funkcjonariusz Sanhedrynu, jako Apostoł jest człowiekiem łagodnym i zatroskanym, lecz przy tym zdecydowanym i niezłomnym w działaniu i słowach Chrystusowym Apostołem.

Nie tylko do adresatów można odnieść słowa Listu do Rzymian, lecz także do współczesnych małżonków: „W miłości nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jeden drugiego wyprzedzajcie”; „przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was”.

Zwróćmy uwagę na tę intensywność stosowania przysłówka „nawzajem”, „wzajemnie”. Jeśli miłość, to – wzajemna („nawzajem”). Wzajemny ma też być szacunek małżonków. Apostoł radzi, by prześcigali się w okazywaniu sobie czci. To „nawzajem” gwarantuje dozgonny kult małżonków. Sprawia, że miłość „nigdy nie ustaje” i „jest łaskawa”.

Miłość pod przymusem

Z czasem cześć dla rodzinnego „bóstwa” ulega zapomnieniu i przydałyby się jakieś małżeńskie przykazania na kształt przykazań kościelnych, które zobowiązywałyby bądź przypominały o wzajemnych powinnościach. Ale, cóż to byłaby za miłość, jaka cześć i szacunek w małżeństwie, jeśliby uczyniono je obowiązkiem? Miłość wszak z natury jest bezinteresowna: „nie szuka swego”, „nie szuka poklasku”. W encyklice Benedykta XVI Deus caritas est czytamy nawet, że miłość nie jest właściwie przykazaniem, nakazem, przymusem miłowania – lecz wolną odpowiedzią człowieka na czyjeś „kocham”. Miłość pod przymusem – nawet pod „przymusem” sakramentu – jest „jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący”.

Znamy takie małżeństwa. Ludzie mówią o nich: „dobrana para”. Trwają dwadzieścia, trzydzieści lat – a potem wstrząs, szok i zdumienie, sensacja dla „życzliwych” sąsiadów. Po tylu latach? – pytają zdziwieni świadkowie. – Na starość?

To „stare, dobre małżeństwo” było jak produkt made in China: w rzeczywistości wartość opakowania przewyższyła jakość wyrobu. Było na pokaz. W domu zabrakło miłości. Może nie było jej wcale? Może była jedynie zauroczeniem, fascynacją, które z czasem zamieniono na pogodzenie się z losem i przyzwyczajeniem chodzenia na wspólne spacery i do kościoła. W rzeczywistości było to wielkie kłamstwo. Ale ludzie o tym nie wiedzieli. Dlatego się dziwią. Dlatego się gorszą. Co zatem należy uczynić, by nie stać się ofiarą własnego fałszu?

Smak przysięgi

Przygarniajcie siebie nawzajem! Uśmiechajcie się do siebie. Wyprzedzajcie się w mówieniu sobie „czułych słówek” i komplementów. Bądźcie życzliwi. To nic nie kosztuje. A tak dużo można za to kupić. – Szczęście.

Kiedy ostatnio powiedziałem mojej żonie, mojemu mężowi: „kocham Cię”? Minęło tyle lat od ślubu. Ile? Dwadzieścia? Trzydzieści? Kiedyś w małym miasteczku widziałem w parku starsze małżeństwo. Szli aleją, trzymając się za ręce. Usiedli na ławce. Przyglądali się parze laska staruszka i ludzie. Zadziwieni.

To nie jest zmyślona opowiastka. Wielu zdziwiłoby się, słysząc wyznanie 70-latka: „Kocham Cię”, wypowiedziane do swojej leciwej żony. A gdyby tak przyłapać ich jeszcze na pocałunku, na otoczeniu ramieniem?

Wstydzimy się tego, o czym św. Paweł pisze tak zwyczajnie do swoich wiernych w Rzymie: „przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was”. To dlatego przygarniajcie siebie nawzajem! Nie tylko wtedy, gdy do głosu dochodzą hormony, ale i wtedy – na emeryturze, na starość. Bądźcie życzliwi, nie zrzędliwi. Miłość się nie starzeje. Tylko człowiek z wiekiem staje się bardziej doświadczony.

Czułość

Można starzeć się pięknie i brzydko. Można zachować życzliwość i czułość, można też zgubić uczucia. To nieprawda, że uczucia są nieważne i nic niewarte, że są nietrwałe. Czy wiecie, jak czuły jest Bóg? Jak pięknie zwraca się do człowieka? „Nie bój się, robaczku Jakubie” – powiada. Czy wiecie, jak jest delikatny i subtelny? „Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku”.

Uczmy się czułości od Boga. Żebyśmy lepiej mogli przyglądnąć się Jego uczuciu, zesłał na ziemię swego Syna; bo „tak umiłował świat”.

Tylko kochaj

„Miłość między mężczyzną i kobietą, w której ciało i dusza uczestniczą w sposób nierozerwalny i w której przed istotą ludzką otwiera się obietnica szczęścia, wyłania się jako wzór miłości w całym tego słowa znaczeniu” – naucza papież. Taka miłość jest bardzo pojemna. Jest w niej miejsce nie tylko na wartości z „górnej półki”, na heroizm, ale również na zwyczajne, codzienne uczucie, uśmiech, dotyk, objęcie... Z tym wszak dodatkiem: muszą być one wzajemne. Nie można kochać za siebie i za kogoś. Miłość jest bowiem odpowiedzią, a nie podpowiedzią. Przygarniajcie się zatem nawzajem. I kochajcie.