Bóg walczy w nas!

ks. Artur Andrzejewski

publikacja 19.07.2013 10:04

To diabeł jest agresorem. To on chce nas ugodzić i chce to zrobić w sposób podstępny i w chwili, gdy najmniej się tego spodziewamy

Wieczernik 191/2013 Wieczernik 191/2013

 

Św. Paweł w swych listach bardzo często mówi o walce i sięga do terminologii wojskowej. Ma oczywiście na myśli walkę duchową i wyklucza inny rodzaj walki. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału mówi w najbardziej „wojskowym” tekście biblijnym a więc w 6. rozdziale Listu do Efezjan (w. 12). W tymże tekście nie zadowala się określeniem „głoszenie dobrej nowiny”, lecz uzupełnia go wzmianką, która w innych miejscach wydawać by się mogła skomplikowaną konstrukcją teologiczną – głoszenie dobrej nowiny o pokoju (w. 15). Owa „dobra nowina o pokoju” jednoznacznie wyklucza jakąkolwiek błędną interpretację walki, do której powołany jest każdy uczeń Chrystusa.

Używanie militarnego języka może dziwić, gdy zdamy sobie sprawę, że przez pierwsze wieki uczniowie Chrystusa mieli jednoznacznie negatywny stosunek do samych wojen, a tym bardziej do czynnego uczestnictwa w nich. Kiedy wybuchło powstanie żydowskie (66-70 r. n.e.), szybko opuścili Jerozolimę i udali się do miasta Pella po drugiej stronie Jordanu. Silniejsze od poczucia tożsamości narodowej było bowiem dla nich stosowanie się do nauki Jezusa i wiary w moc Jego przepowiedni dotyczącej zniszczenia Jerozolimy. W opinii pierwszych wieków wskazań ewangelicznej miłości nie można było pogodzić z walką zbrojną.

Jednak posługiwanie się obrazami zaczerpniętymi z płaszczyzny wojskowej charakteryzuje nie tylko św. Pawła, ale także innych autorów nowotestamentalnych. Znaleźć możemy je przede wszystkim w Apokalipsie, u św. Piotra czy Jakuba (np. 1 P 2, 11; Jk 4, 1-2). Podobieństwa walki duchowej do walki fizycznej musiały się wręcz narzucać, a duchowe wysiłki i zmagania odgrywać ogromną rolę, skoro pomimo negatywnej postawy co do działań zbrojnych chrześcijanie tak często posługiwali się obrazami zaczerpniętymi ze sfery militarnej.

Ostrym mieczem uczynił me usta

Już Stary Testament zawiera wiele porównań szeroko pojętej sfery religijnej do sfery wojskowej. Pochodzą one przede wszystkim z Księgi Izajasza i Księgi Mądrości.

U Izajasza na szczególną uwagę zasługują dwa teksty, które z pewnością św. Paweł znał świetnie, jako faryzeusz i uczeń jerozolimskich mędrców: Przywdział sprawiedliwość jak pancerz i hełm zbawienia włożył na swą głowę. Przyoblókł się w odzienie pomsty, jakby w suknię, i jakby płaszczem okrył się zazdrosną miłością (59, 17); Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie (49, 2).

W Księdze Mądrości obrazy rynsztunku wojskowego najpiękniej odmalowuje tekst 5, 17-22a: Jak zbroję przywdzieje swoją zapalczywość i uzbroi stworzenie ku odparciu wrogów. Jak pancerzem okryje się sprawiedliwością i jak przyłbicą osłoni się sądem nieobłudnym. Weźmie świętość za puklerz niezwyciężony i jak miecz wyostrzy gniew nieubłagany, a razem z Nim świat będzie walczył przeciw nierozumnym. Polecą z chmur celne pociski błyskawic, pomkną do celu jak z dobrze napiętego łuku, a gniewne grady wyrzucone zostaną jak z procy.

Z całą pewnością teksty te wpłynęły na św. Pawła, szczególnie na tekst z szóstego rozdziału Listu do Efezjan.

Oręż zaczepny i obronny

Św. Paweł w swych listach posługiwał się całym wachlarzem analogii wojskowych:

– broń: Członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu (Rz 6, 13),
– oręż: Okazujemy się sługami Boga (...) przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny (2 Kor 10, 3-4a). Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała (2 Kor 6, 3-8),
– zbroja: Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! (Rz 13, 12),
– trąbka wojskowa: Jeśli trąba brzmi niepewnie, któż będzie się przygotowywał do bitwy? (1 Kor 14, 8),
– żołd: Czy ktoś pełni kiedykolwiek służbę żołnierską na własnym żołdzie?; (1 Kor 9, 7a, por. Rz 6, 23 i 2 Kor 11, 8),
– burzenie twierdz: Posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych (2 Kor 10, 4b),
– rozbrojenie i triumf: Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie (Kol 2, 15)
– zwycięstwo: Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania (2 Kor 2, 14).

Na pierwszy plan wysuwają się jednak dwa inne teksty. W pierwszym znajdujemy zachętę skierowaną do Tymoteusza: Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa! Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął (2 Tm 2, 3-4). Określenie żołnierz – stratiw,thj [stratuites] we wszystkich miejscach Nowego Testamentu poza niniejszym odnosi się do rzeczywistych żołnierzy i to w większości przypadków (jeżeli nie we wszystkich) żołnierzy rzymskich, a więc legionistów. Musiało to nasuwać oczywiste analogie i budzić jednoznaczne skojarzenia rynsztunku i wyszkolenia wojskowego tamtych czasów do uzbrojenia i wyćwiczenia w wierze uczniów Chrystusa.

Drugi tekst pochodzi z Pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan: My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia (1 Tes 5, 8). Forma zachęty skierowanej do chrześcijan i użyte terminy: „pancerz” i „hełm” z przypisanymi do nich wartościami duchowymi każe w tym tekście widzieć podstawę, która została rozwinięta w Liście do Efezjan. Ponadto tekst ten, pochodząc z najstarszej księgi Nowego Testamentu, świadczy, że od samego początku duchowa walka stanowiła element nauczania św. Pawła.

 

 

Abyście mogli się ostać

Tekst Ef 6, 11-20 wychodzi z bardzo konkretnych realiów drugiej połowy I wieku n.e. i z niezwykłą drobiazgowością odmalowuje zbroję rzymskiego legionisty. Uzbrojenie opisane w tym tekście przeszło długą drogę rozwoju. Rzymianie uczyli się od swoich wrogów, aż doszli do doskonałości zarówno w odpowiednim wyposażeniu poszczególnego żołnierza, jak również wykorzystywaniu go w większych formacjach bitewnych. Słabość tarczy kilku legionistów mogła być katastrofalna dla całych kohort. Należy więc pamiętać, że duchowe uzbrojenie, o którym pisze autor nie jest prywatną sprawą żadnego chrześcijanina, lecz stanowi pomoc do zbawienia dla tych, którzy zostali postawieni w duchowej bitwie obok niego.

Każdy detal uzbrojenia stanowił w wojsku rzymskim niezbędny element, od którego zależało zwycięstwo w walce. Dlatego w omawianym tekście dwukrotnie odnajdujemy nakaz włożenia na siebie pełnej zbroi Bożej (w. 11 i 13). Za każdym razem ta wzmianka opatrzona jest wyjaśnieniem celu noszenia kompletnego rynsztunku duchowego: abyście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła (w. 11) oraz abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko (w. 13). Może dziwić defensywny charakter obu wyjaśnień, bo tak należy rozumieć słowa „ostać się” i „przeciwstawić i ostać”. To diabeł jest agresorem. To on chce nas ugodzić i chce to zrobić w sposób podstępny i w chwili, gdy najmniej się tego spodziewamy. Olbrzymi i różnorodny arsenał broni wykorzystywany przez przeciwnika wymaga, aby żołnierz Boży był ciągle przygotowany i nie wykazywał braków uzbrojenia, gdyż naprawdę trudno zgadnąć, jaką część ciała będzie trzeba osłaniać. To co w języku polskim oddajemy przez zwrot „pełna zbroja”, język grecki wyraża jednym słowem panopli,a [panoplia]. Poza omawianym fragmentem termin ten znajdziemy w Nowym Testamencie tylko w Łk 11, 22: Gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał i łupy jego rozda.

Zbroję chrześcijanina powinny stanowić: prawda, sprawiedliwość, wiara, przyjęcie zbawienia, gotowość głoszenia dobrej nowiny, Słowo Boże i modlitwa. Wiemy, że w życiu wierzącego liczą się także inne cechy: miłość, nadzieja, pobożność, roztropność czy radość. Nie jest jednak przypadkiem, że w opisie duchowej zbroi zostały one pominięte.

W pełnej zbroi

Przyjrzyjmy się szczegółom opisanego uzbrojenia:

a. pas – prawda

Pierwszym opisanym elementem rynsztunku jest pas zwany balthus. Choć nie rzucał się w oczy, jednak dawał legioniście poczucie wartości, a nawet siły. Sporządzony był ze skóry i wzmocniony metalowymi okuciami. Z jednej strony przewiązywał tunikę, pozwalając na swobodę ruchów, z drugiej umożliwiał przypięcie pochwy miecza. W przedniej części do pasa przymocowane były opadające swobodnie paski (4-6), które tworzyły jakby fartuch chroniący wrażliwe części ciała, nie ograniczając jednak swobody ruchów. Podobnie jak ma to miejsce do dziś, w starożytności odebranie legioniście pasa oznaczało, że przestaje on być traktowany jako żołnierz i stanowiło wstęp do aresztowania.

Rolę pasa w walce duchowej spełnia prawda – avlhqei,a [aletheia]. Paweł wspomina o niej w każdym z zachowanych listów (poza Listem do Filemona) i czyni to aż 47 razy. Podobnie jak pas dla legionisty, tak prawda dla chrześcijanina związana jest z tzw. morale wojskowym, a więc wewnętrzną siłą i motywacją do działania – św. Paweł powie np. prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym (Rz 9, 1). Prawda dla ludzi Biblii ma nie tyle znaczenie intelektualne, co egzystencjalne i związana jest nie tyle ze teoretycznymi spekulacjami, co konkretnymi wyborami i to nie tylko moralnymi. Takie rozumienie spotykamy w Rz 1, 18: albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. Wzmiankowane tu pęta aż narzucają skojarzenia ze skrępowaniem rąk i nóg pokonanego lub rozbrojonego żołnierza.

b. pancerz – sprawiedliwość

Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, jakiego rodzaju pancerz miał przed oczami św. Paweł opisując wyposażenie legionisty. W wojsku rzymskim stosowane były bowiem różnego rodzaju pancerze:

– kolczuga (lorica hamata), która została z wolna zastępowana innymi rodzajami pancerzy, lecz używaną ją jeszcze w II w.
– pancerz folgowy/segmentowy (lorica segmentata), który pozwalał na dużą swobodę ruchów, a ponadto był elastyczny i wytrzymały;
– pancerz łuskowy (lorica squamata), który złożony był w wielu metalowych łusek przynitowanych do skórzanego kaftana; w swojej odmianie z bardzo drobnymi elementami zwany lorica plumata używany był przez dowódców.
– pancerz ze pierścieniami przymocowanymi do skórzanej podbitki (lorica storta)
– pancerz chroniący ręce (lorica manica)
– pancerz chroniący golenie
– pancerz torsowy, który składał się z napierśnika i naplecznika używany przez dowódców.

W zależności od tego czy używane były przez piechotę, czy też przez jazdę, pancerze mogły różnić się także długością. Niezależnie jednak od tego jaki rodzaj pancerza weźmiemy pod uwagę, jego rolą było zawsze chronić ciało żołnierza lub niwelować siłę uderzenia miecza, włóczni lub strzał.

Rolę pancerza, a więc ochrony przed różnego rodzaju ciosami zadawanymi chrześcijanom stanowi sprawiedliwość – dikaiosu,nh [dikaiosyne]. Św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian pisze: Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: (…) przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny, wśród czci i pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie (6, 3-8). Sprawiedliwość nie należy rozumieć, jako oddanie każdemu, co jemu należne, lecz – jak czyniono to w czasach biblijnych – jako wierność zawartemu z Bogiem przymierzu, nawet wówczas, gdy piętrzą się trudności i pokusy. Św. Paweł uzmysławia chrześcijanom, że będą atakowani przez przeciwnika, lecz ataki te będą one bezskuteczne, gdy żyć będą prawdami wynikającymi z zawartego z Bogiem Przymierza we krwi Baranka.

 

 

c. buty (sandały) – gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju

Zwrot „obuwszy nogi” jednoznacznie wskazuje na sandały – łac. caligae. Były używane przez wszystkich legionistów, począwszy od zwykłych żołnierzy aż do centurionów. Miały nabitą gwoździami grubą podeszwę. Choć nie okrywały palców, mogły być wyposażone w skórzane cholewki okrywające całe golenie. Latem doskonale sprawowały się w ciepłym klimacie śródziemnomorskim, natomiast ocieplone tkaniną lub skórą nadawały się do służby zimą. Może to dziwnie zabrzmieć, ale to właśnie od sandałów, które w połączeniu z doskonałymi drogami stanowiły o mobilności legionów, zależała potęga militarna Rzymu. Szybkość przerzucania całych oddziałów zbrojnych z jednego końca Imperium na drugi koniec zaskakiwała przeciwników i wielokrotnie przechylała szalę zwycięstwa. W każdej bowiem chwili legiony mogły otrzymać rozkaz opuszczenia obozu i udania się do innej prowincji.

Ta gotowość i mobilność rzymskich żołnierzy, której symbolem były sandały odpowiada chrześcijańskiej gotowości głoszenia Ewangelii wszędzie tam, dokąd Duch Święty – „głównodowodzący” Kościoła – pośle swoich „żołnierzy”. Brak tej gotowości czyni chrześcijanina niezdolnym do skutecznego podejmowania duchowego rzemiosła wojennego. Pokaleczone nogi nie tylko pozbawiały legionistę możliwości skutecznego przemieszczania się na duże odległości, lecz także uniemożliwiały mu walkę w trudnych warunkach, w których niejednokrotnie się znajdował. Tak jak żołnierz bez sandałów tracił swoje walory wojenne, tak samo jest z chrześcijaninem, który zobojętniał na konieczność głoszenia dobrej nowiny.

d. tarcza – wiara

Najbardziej defensywnym elementem wyposażenia legionisty stanowiła tarcza – łac. scutum. Choć była ona ciężka, ważyła bowiem ok. 10 kg i dość nieporęczna, była bowiem wysoka na ponad 1 m i szeroka na 75-80 cm, to jednak była charakterystyczna dla rzymskich legionistów. Tak duże tarcze stanowiły więc jakby mury, za którymi można było się schronić i zza których można było przeprowadzać szybkie ataki. To dzięki nim tworzone było np. słynne „testudo”, czyli formacja obronna zwana „żółwiem”. Żołnierze z pierwszego rzędu trzymali tarcze pionowo przed sobą, idący po bokach prostokąta ustawiali tarczę od zewnętrznych stron, natomiast ci, którzy znajdowali się w środku trzymali tarczę nad sobą oraz nad towarzyszami z pierwszego i bocznych szeregów. Chroniło to całość kolumny nawet przed gradem strzał i płonących pocisków wyrzucanych z katapult.

Tarczą życia duchowego jest wiara. Św. Paweł wyjaśnia w omawianym tekście, że to właśnie dzięki niej zdołamy zgasić wszystkie rozżarzone pociski złego. Od dwóch tysięcy lat na różne sposoby pierwiastki duchowe zła (6, 12) próbują celnie ugodzić pozornym dowodzeniem (zob. Kol 2, 4), czy też filozofią będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie (Kol 2, 8). To dzięki wierze Bogu chrześcijanin może się ostać, nawet wówczas, gdy ataki przeciwnika są niezwykle skomasowane.

e. hełm – zbawienie

Niezbędnym wyposażeniem legionisty był hełm – łac. galea. Niezależnie od tego czy był zrobiony żelaza (typu Agen Port) czy brązu (typ Coolus), niezależnie od tego jaki miał kształt i ile posiadał ozdób, zawsze świetni chronił głowę. Rzymianie świadomi jak fatalne w skutkach mogą być uderzenia w tę część ciała, przykładali do hełmów wielką wagę. Chroniły one bowiem nie tylko górną część głowy, lecz także czoło, policzki, a nawet kark i szyję.

Chrześcijanin powinien chronić to co najważniejsze – życie wieczne (Rz 2, 7; 6, 22n; Ga 6, 8; 1 Tm 6, 12). Zwrot „hełm zbawienia” wydaje się niejasny w swojej wymowie, dlatego warto szukać jego wyjaśnienia w 1 Tes 5, 8, gdzie czytamy: „hełm nadziei zbawienia”. To nadzieja na zbawienie wieczne powinna chronić w nas to co najcenniejsze i najbardziej wartościowe.

f. miecz – słowo Boże

Ofensywną bronią żołnierza legionów był oszczep – łac. pilum, sztylet – łac. pugio oraz krótki miecz (60-70 cm) zwany gladius. Św. Paweł nie wzmiankuje oszczepu ani sztyletu, przez co uwypukla znaczenie miecza. W armii rzymskiej służył zarówno do cięcia, jak i do pchnięcia. Niezależnie od tego czy miecz był noszony po prawej stronie, jak czynili to zwykli legioniści, czy po lewej stronie, jak upinali go oficerowie, stanowił on śmiertelną broń.

Św. Paweł nie tylko robi buduje prostą analogię rzymskiego miecza do słowa Bożego, lecz wprost miecz czyni własnością Ducha Świętego. Ten element wyposażenia stanowi jakby echo słów Jezusa, który przygotowywał swych uczniów do duchowej walki, która choć defensywna z racji na ataki oskarżycieli, będzie przybierać znamiona ofensywności: Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10, 19-20). Ostrość słowa Bożego, która przypomina ostrość miecza możemy odnaleźć w Liście do Hebrajczyków, który podobnie jak List do Efezjan został napisany przez uczniów Pawła. Czytamy w nim: Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (4, 12).

Siłą Jego potęgi

Pierwsi czytelnicy Listu do Efezjan zdawali sobie sprawę jak wielkie znaczenie dla rzymskich legionów miały nieustanne ćwiczenia. Doskonalenie się w sztuce władania bronią i w sprawności wykonywania skomplikowanych manewrów przynosiły w walkach zamierzony efekt. Trzeba bowiem pamiętać, że nawet najlepszy rynsztunek wojenny: najbardziej okuta tarcza, najtwardszy hełm i najostrzejszy miecz, nie na wiele się zda, jeżeli legionista byłby fizycznie słaby.

Dlatego na koniec trzeba wrócić do zdania, od którego rozpoczyna się opis duchowej zbroi. W wersie 10 czytamy: bądźcie mocni w Panu siłą Jego potęgi! To Pan Bóg daje zwycięstwo swojemu ludowi, to On jest jego mocą i siłą. Starotestamentalne stwierdzenia, że Bóg sam jest po naszej stronie (Ps 124, 1n), i On walczy za nas (Wj 14, 14; Pwt 1, 30; 3, 22) na mocy Nowego Przymierza, dzięki któremu spożywamy Ciało i Krew Chrystusa, należałoby odczytać jako: On walczy w nas!

 

TAGI: