Pokonaj 40 centymetrów

Sebastian Banasiewicz

publikacja 24.07.2013 18:09

Pielgrzymi, którzy pokonali szlak św. Jakuba, przytakną Dantemu, że prawdziwą pielgrzymką można nazwać pokonanie drogi pieszo (najlepiej do Santiago). Moje doświadczenie w takim pielgrzymowaniu kończy i zaczyna się na Częstochowie. Właściwie to Maryja chciała, żebym poszedł do Jej sanktuarium.

Niedziela 29/2013 Niedziela 29/2013

 

Pielgrzymowania nigdy nie pojmie ten, kto nie postawi pierwszego kroku. Z małego doświadczenia wiem, że najtrudniej jest właśnie zacząć. Decyzja podjęcia wyprawy i próba jej realizacji – to już pielgrzymka. Resztę należy zostawić Bogu. Szlak pokaże nam bowiem o wiele więcej, niż byśmy chcieli.

Na początku musimy zadać sobie pytanie – dlaczego chcemy wziąć udział w pielgrzymce? To najważniejsza rzecz w przygotowaniach; nie zakup wygodnych butów i plecaka! Pielgrzymowanie to nie turystyczna wycieczka. Podstawowa różnica jest taka, że podczas podróży odkrywamy miejsca, a w czasie pielgrzymki – siebie. Jednak dowiemy się, co robiliśmy, dopiero po wyprawie. Jeżeli czujemy, że intencja, z którą wyruszyliśmy, została wysłuchana i coś w naszym życiu się zmieniło, jeżeli widzimy owoce – wtedy możemy powiedzieć, że była to pielgrzymka. Ale po kolei…

Dlaczego idę?

Powodów jest wiele. Film „Droga życia” przedstawia historię lekarza, który nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Spełnia jego marzenie i wyrusza drogą św. Jakuba do Santiago de Compostela. Jedną z osób, które spotyka, jest pisarz przeżywający kryzys twórczy. Pyta pątników – dlaczego pielgrzymują? Okazuje się, że jedni chcą rzucić palenie, drudzy pragną zapomnieć o tragicznej przeszłości, inni – przeżyć przygodę. Pozostali wymieniają pobudki religijne. Mogłoby się wydawać, że Hiszpania jest daleko od Polski. Jednak wolę już usłyszeć od Amerykanina, że zamierza zrzucić parę kilo, niż od rodaka, że nie wie w ogóle, po co idzie.

Oczywiście intencja nie jest obowiązkowa. Nie ma nic złego w odpowiedzi – dla Boga. Warto jednak pomyśleć nad jej charakterem – pokutnym, błagalnym, dziękczynnym... Odpowiadając na koniec na pytanie: dlaczego?

Najlepiej pieszo

Pielgrzymi, którzy pokonali szlak św. Jakuba, przytakną Dantemu, że prawdziwą pielgrzymką można nazwać pokonanie drogi pieszo (najlepiej do Santiago). Moje doświadczenie w takim pielgrzymowaniu kończy i zaczyna się na Częstochowie. Właściwie to Maryja chciała, żebym poszedł do Jej sanktuarium. Na rok przed sierpniem zacząłem się uczyć grać na gitarze. Jednak wakacje przyniosły przerwę. Okazało się, że bernardyn z mojej miejscowości zgodził się mnie podszkolić. Trzecia lekcja była wyjazdowa. Kilka kilometrów od naszej parafii grupa osób przygotowywała oprawę muzyczną pielgrzymki. Franciszkanin pojechał wtedy na urlop, natomiast ja pokonywałem prawie codziennie przez 2 tygodnie drogę do „lekcji gitarowych”. Na koniec nie pozostało mi do powiedzenia nic innego jak: „Idę!”. 9 dni pielgrzymowania minęło szybko. Podzielę się tylko tym, że po raz pierwszy spowiadałem się z grzechów lekkich (tzw. spowiedź z pobożności). Niech mi teraz ktoś powie, że w czasie pielgrzymowania nie jest się bliżej nieba.

…samolotem lub pociągiem

XXI wiek przynosi nowości w pielgrzymowaniu. Warto zacząć od pielgrzymki pieszej. Jednak najczęściej ludzie młodzi szukają nowych przygód. Również sytuacje życiowe nie pozwalają wyruszyć w drogę (niepełnosprawność, praca, obowiązki). Wtedy można wyruszyć duchowo, wybierając np. 10 minut codziennego rozważania Słowa Bożego w jakiejś intencji. Dla odkrywców wybrałem krótką listę propozycji, które można zrealizować nawet w czasie obecnych wakacji. Przyznam się, że to takie moje pielgrzymkowe marzenia.

Pierwsza propozycja to Rio de Janeiro. Napisałem o tym z przekorą, bo przecież są tuż przed nami. Dni Młodzieży – Światowe, Europejskie Taizè, Polskie w Lednicy, diecezjalne i miejscowe. W wielu miejscach w Polsce odbędą się rekolekcje, uwielbienia, koncerty. Warto uczestniczyć w takich spotkaniach. Jeżeli nawet do Rio się leci, a na przykład do Strasburga jedzie. Przypominam również o tzw. Rio w Polsce (czytaj na str. 42).

Piękne stopy

Druga jest również mobilna, co najważniejsze – konkretna. Rekolekcje autostopowe „Piękne stopy” organizowane przez krakowskich dominikanów. 3 dni skupienia, tydzień autostopowania i spotkanie podsumowujące. Coś dla tych, którzy szukają przygód, szukając Boga. Jednak można spróbować nawet samemu. Pismo Święte, karimata i śpiwór. Dla mnie przygoda z autostopem to przyszłość, bo pokonałem nim dopiero kilkadziesiąt kilometrów.

Samoloty, autokary i samochody zostawmy na boku. Użyjmy wreszcie własnych stóp. Miejsc, do których możemy dojść, jest masa. Zaczynając od Polski – Jasna Góra, Gietrzwałd, kalwarie, sanktuaria. Kończąc na świecie – Asyż, Rzym, Jerozolima, miejsca objawień maryjnych. Dopiero wtedy dowiemy się, co to znaczy pielgrzymować. Wszystko zależy od naszych chęci, ludzkiej pomysłowości i wiary. Informacji należy szukać samemu. Oczywiście, najszybciej za pośrednictwem Internetu.

Podczas pielgrzymowania nie liczą się pokonane kilometry. Chusty, certyfikaty, karty, oraz emblematy – to tylko ozdobniki. Wszystko zależy od tego, jak po pielgrzymce ozdobimy nasze serce. Na stronie internetowej idzieczlowiek.pl opisane są losy trzech uczestników „pielgrzymki pokoju” do Asyżu w 2011 r. Internautów powita napis „Prawdziwa pielgrzymka liczy 40 centymetrów. Tyle dzieli rozum od serca”. Może wreszcie warto pokonać tę najtrudniejszą drogę.