Chrześcijanie pod sąd

Jacek Bulzak

publikacja 25.07.2013 22:20

W ostatnich latach w Polsce mamy do czynienia z rosnącą liczbą procesów sądowych, w których centralną rolę odgrywają tak ważne kwestie światopoglądowe, jak: stosunek do aborcji, homoseksualizmu czy rozumienie płci. Sądy muszą rozstrzygać w sprawach, w których oskarżeni reprezentują poglądy zgodne z nauczaniem Kościoła, a oskarżycielami są bardzo często działacze organizacji promujących aborcję, homoseksualizm czy – ogólniej mówiąc – ideologię gender. Ta „sądowa wojna” jest istotną częścią walki pomiędzy cywilizacją życia a cywilizacją śmierci.

Rycerz Niepokalanej 6/2013 Rycerz Niepokalanej 6/2013

 

„Kto się do Mnie przyzna...”

Polska nie jest jedynym ani pierwszym krajem, w którym odbywają się tego typu procesy. Sale sądowe wielu krajów na świecie są dziś miejscem składania świadectwa przez obrońców życia i rodziny. To właśnie przepowiedział Pan Jezus, gdy mówił: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa... A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich”.

Tak obecnie dzieje się w społeczeństwach, które porzuciły swoją chrześcijańską kulturę. Opowiedzenie się za cywilizacją życia i za prawdą o człowieku jest bowiem opowiedzeniem się za Chrystusem, za Bogiem-Stwórcą, przeciw szatańskim planom zniszczenia stworzenia, realizowanym z wielkim rozmachem i skutecznością również rękami wielu nieświadomych ludzi. Wszelkie zamachy na życie i rodzinę, a także walka z prawidłowo rozumianą rolą płci – są tak naprawdę walką z Bogiem. Są one przejawem bezbożności i jej propagandą.

Morderstwo w szpitalu

Jednymi z pierwszych ludzi w Polsce, którym wytoczono „proces światopoglądowy”, byli działacze Fundacji Pro – Prawo do życia. Stawali oni nieraz przed sądem z powodu swojej walki o respektowanie prawa do życia nienarodzonych dzieci. Fundacja od 2005 r. organizuje w całym kraju słynne wystawy antyaborcyjne Wybierz życie, które przedstawiają zdjęcia ciał dzieci zabitych przed urodzeniem. Są one zestawione m.in. ze zdjęciami ofiar wojen i czystek etnicznych. Plakaty wystawy przypominają też, że propagatorem aborcji w Polsce był Hitler. Wytykają obłudę społeczeństwu, które broni życia zwierząt, ale niszczy życie człowieka, albo jedne dzieci nienarodzone leczy, a drugie zabija.

Mariusz Dzierżawski, który przewodzi Fundacji, mówi: „Wystawa Wybierz życie ukazuje prawdę o aborcji bez retuszu i jest mocnym argumentem przeciw zabijaniu dzieci w łonach ich matek. Każdy uczciwy człowiek, który zobaczy nasze plakaty, musi przyznać, że tzw. przerywanie ciąży to bestialstwo. Dlatego nie dziwimy się, że nasze działania budzą sprzeciw aborcjonistów. Starają się oni różnymi sposobami nie dopuścić do organizowania wystawy w kolejnych miastach, ale jak na razie nie udało im się nas powstrzymać”.

Procesy wytaczane organizatorom wystawy nie dotyczą bezpośrednio ich poglądów na aborcję. Zarzuca się im natomiast „wywoływanie zgorszenia”, „prezentowanie treści nieprzyzwoitych”, które rzekomo są szkodliwe dla małych dzieci. Opinie psychologów nie potwierdzają tego ostatniego zarzutu, bo dzieci nie zdają sobie sprawy z całej sytuacji. To dorośli czują się źle, gdy są konfrontowani z prawdą o aborcji, ale to akurat jest zdrowa reakcja. Fundacja Pro nie robi niczego złego, wręcz przeciwnie, działa w ważnym interesie społecznym. Przed sądami powinni raczej stawać sprawcy regularnych dewastacji wystawy Wybierz życie, którzy jednak ukrywają się, bo doskonale wiedzą, że łamią prawo.

Słowem kruszą i budują

Z zabijaniem dzieci nienarodzonych walczą też niektórzy dziennikarze i bywa, że muszą się przy tym gęsto tłumaczyć przed wymiarem sprawiedliwości. W 2008 r. ruszył proces z powództwa Alicji Tysiąc przeciw ks. Markowi Gancarczykowi, redaktorowi naczelnemu „Gościa Niedzielnego”. Alicja Tysiąc stała się szerzej znana opinii publicznej po tym, jak w 2003 r. pozwała Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trzy lata wcześniej spodziewała się dziecka i chciała je pozbawić życia, argumentując przy tym, że istnieje poważne zagrożenie dla jej zdrowia – chodziło o jej pogarszający się wzrok. Lekarze specjaliści orzekli jednak, że nie ma związku między tą chorobą a ciążą i zalecali jedynie poród przez cesarskie cięcie.

Pani Tysiąc ostatecznie urodziła dziewczynkę, ale była przekonana, że zostały naruszone jej prawa i postanowiła walczyć o zadośćuczynienie w Strasburgu. Zostało ono jej przyznane w 2007 r. – otrzymała 25 tys. euro. Całą sprawę opisywał „Gość Niedzielny” w szeregu artykułów i wywiadów. Stało się to podstawą wniesienia przez ich bohaterkę aktu oskarżenia przeciw ks. Gancarczykowi. Utrzymywała ona, że naruszono jej prywatność (mimo że sama wielokrotnie wypowiadała się w mediach) oraz cześć m.in. przez stwierdzenie, że nie chciała swojego dziecka i przez porównanie jej do zbrodniarzy hitlerowskich, chociaż redaktorzy „Gościa” zaprzeczali, że takie porównanie miało miejsce.

Sąd przyznał rację oskarżycielom, że takie porównanie wystąpiło. Zarzucił też katolickim redaktorom nierzetelność i „mowę nienawiści”. Czytając uzasadnienie wyroku, zastanawiać musi przede wszystkim jedna rzecz. Otóż w uzasadnieniu tym sędzia stwierdziła, że kwestia początku istnienia istoty ludzkiej „wymyka się ocenom naukowym i wszelkim obiektywnym odniesieniom”(!). Można to spokojnie uznać za kpinę z rozumu, bo taka wypowiedź wywołuje po prostu szok. Ale po chwili namysłu przychodzi inna refleksja: skoro taki jest stan świadomości wielu ludzi, i to wykształconych, to znaczy, że obrońcom życia jeszcze nieraz przyjdzie cierpieć niezrozumienie i odrzucenie. To jest cena walki o prawdziwy postęp ludzkości, który dokonuje się niezwykle mozolnie. Jako aktywni zwolennicy cywilizacji życia będziemy wielokrotnie znakiem sprzeciwu dla świata.

 

 

Tymczasem Alicja Tysiąc kontynuuje swoją sądową batalię. Mniej więcej rok temu wytoczyła proces Tomaszowi Terlikowskiemu, redaktorowi portalu fronda.pl. Wyrok jeszcze nie zapadł, rozwój wypadków można śledzić na stronie mamproces.pl. Pokrzepiająca dla obrońców życia może być sprawa publicystki Joanny Najfeld, która wygrała proces z Wandą Nowicką. Wicemarszałek Sejmu i znana feministka pozwała katolicką działaczkę za stwierdzenie, że „jest na liście płac providerów aborcji i antykoncepcji”, czyli że jej organizacja jest finansowana przez przemysł aborcyjny i producentów antykoncepcji. Dwa i pół roku trwała w sądzie walka o prawdę i... prawda zwyciężyła (relacja również na stronie: mamproces.pl), ale niestety kosztowała oskarżoną wiele zdrowia.

Sądowe wychowanie seksualne

Niedawno pojawił się jeszcze inny rodzaj „procesów światopoglądowych”. Jesteśmy oto świadkami wielkiej walki prawniczej przedstawicieli tzw. mniejszości seksualnych, jak homoseksualiści czy transseksualiści, którzy poprzez różne sprawy sądowe chcą wymusić zmiany prawne w naszym kraju. Na przykład w wywiadzie dla Fronda TV znany działacz gejowski Krystian Legierski powiedział: „Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, żeby wszyscy ci, którzy zawarli związki partnerskie bądź związki małżeńskie za granicami Polski, prowokowali rozmaite wydarzenia, które następnie mogłyby znaleźć swój finał w trybunale w Luksemburgu... i żeby te sprawy do tego trybunału zgłaszano po to, żeby zmuszać polskie władze do uznawania związków partnerskich, bądź też małżeństw zawartych w innych krajach, i tą metodą, metodą faktów dokonanych, tworzyć rzeczywistość”.

Pan Legierski był wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku gender studies. W 2009 r. procesował się z politykami Prawicy Rzeczypospolitej, którzy wypowiadali się krytycznie na temat homoseksualizmu, ale jego pozwy zostały oddalone. Tak było w 2009 r., nie wiadomo, jak będzie teraz. Toczy się proces prof. Aleksandra Nalaskowskiego z UMK w Toruniu, który w kwietniu 2012 r. w wywiadzie dla portalu „Fronda” powiedział: „Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania właściwego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest”.

Profesor wypowiadał się o prowadzeniu rodzinnych domów dziecka przez homoseksualistów, ponieważ dziesięć miesięcy wcześniej Sejm, odrzucając stosowną poprawkę Senatu, zezwolił im na to. Naukowiec powiedział prawdę na temat homoseksualizmu, a został oskarżony przez homoseksualistę--prawnika, Przemysława Szczepłockiego, który z pewnością inaczej ocenia swoją skłonność. Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy w Polsce będzie można swobodnie wyrażać opinie takie, jak ta wyrażona przez prof. Nalaskowskiego, zgodne z prawem naturalnym i nauczaniem Kościoła katolickiego, czy też będziemy za nie karani.

Podobnie będzie w procesie wspomnianego już wcześniej Tomasza Terlikowskiego, który w lutym br. wytoczyła mu znana osoba transseksualna o nazwisku: Anna Grodzka, za nazywanie jej mężczyzną. Anna Grodzka to przed zmianą płci Krzysztof Bogdan Bęgowski.

***

W naszym kraju trwa wojna cywilizacyjna. Jesteśmy jako społeczeństwo poddawani próbie i musimy na nowo zdefiniować nasz stosunek do tradycyjnych wartości, wpisanych w chrześcijaństwo i w naturę ludzką. Nie wiemy jeszcze, jaką cenę przyjdzie nam zapłacić w przyszłości za mówienie, zdawałoby się, oczywistej prawdy. Może być tak, że Polska pójdzie śladem Holandii i zacznie budować getta dla przeciwników homoseksualizmu (tak, to się dzieje!). Może będą pozbawiać nas majątku, jak to się dzieje w USA z tymi, którzy nie chcą płacić za aborcję czy antykoncepcję w ramach obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Może będą nas zamykać w więzieniach, jak 70-letnią Kanadyjkę Lindę Gibbons za modlitwę przed klinikami aborcyjnymi. Może też będą nas zabijać, jak 63-letniego inwalidę Jima Pouillona w czasie pokojowej pikiety.

Tego nie wiemy – czas pokaże. Groźnie brzmią w tym kontekście słowa Martina Luthera Kinga: „Nigdy nie zapominaj, że wszystko, co Hitler uczynił w Niemczech, było legalne”. Pamiętajmy jednak też, że po wszystkich ziemskich sądach nastąpi jeszcze inny Sąd, przed którym wszyscy kiedyś staniemy. Od jego wyroku nie będzie już odwołania, będzie to Sąd Ostateczny. Zweryfikuje on też wszystkie niesłuszne wyroki sądów ziemskich. Warto żyć tak, by przez ten ostatni Sąd zostać uznanym za niewinnego.