Szkoła i wychowanie

Grażyna Starzak

publikacja 12.04.2014 21:45

Teatr służy tworzeniu środowiska pełnego radości

Don BOSCO 4/2014 Don BOSCO 4/2014

 

 

Teatr stwarza ogromne możliwości pozytywnego wpływu na rozwój młodego człowieka w sferze emocjonalnej, poznawczej, edukacyjnej i wychowawczej – mówi ks. Mariusz Lach, salezjanin, dyrektor istniejącego przy KUL teatru ITP.

Pierwsze przedstawienie teatralne w salezjańskim oratorium w Valdocco, na przedmieściach Turynu, wystawiono 29 czerwca 1874 r. Okazją ku temu było bierzmowanie, którego podopiecznym oratorium udzielił abp Luigi Fransoni.

Sekret księdza Bosko

W tym dniu młodzieżowa grupa teatralna stworzona przez ks. Jana Bosko wystawiła komedię „Kapral Napoleona” napisaną przez ks. Carpano, przyjaciela twórcy oratorium. Dwa lata później ks. Bosko zyskał pomocnika. Był nim młody szlachcic Carlo Tomatis, który w czasie, gdy ks. Bosko spowiadał, bawił chłopców skeczami, farsami, uczył ich pantomimy i zainteresował teatrem lalek czy też – jak się wtedy mówiło - marionetek. W latach 1847-1852 ks. Bosko organizował przedstawienia dydaktyczne biorąc tematy z historii zbawienia. Pisał też przedstawienia o systemie metrycznym, który wtedy upowszechniał się w Piemoncie. W 1851 r. w Valdocco uruchomiono przenośną scenę, którą rozkładano w jednej z sal. Wystawiano tam komedie, operetki, dramaty historyczne i fragmenty powieści. Grano je w obecności władz miejskich i kościelnych. Święty z Turynu uznał, że teatr jest doskonałym narzędziem kształtującym postawy młodych ludzi. Obserwując młodzież, doszedł do wniosku, że najwięcej doznań i emocji dostarcza im udział w przedstawieniu. I dlatego pytany o sekret powodzenia oratorium ks. Jan Bosko wymieniał m.in. działalność stworzonego przez siebie teatrzyku.

Teatr – według księdza Bosko – obok świąt, muzyki, śpiewu, wycieczek i radosnej rekreacji - wpisuje się w „pedagogię radości”. „Teatr służy radości, a ściślej tworzeniu środowiska pełnego radości. Dydaktycznie ma pouczać i pomagać wychowankom w przyjmowaniu prawd wiary i moralności jako swoje” – mówił i pisał ks. Bosko. Aby ten cel został osiągnięty, przedstawienia musiały być wedle jego wskazówek: „radosne, moralne, proste, nigdy brutalne, zbyt poważne lub tragiczne".

Same zalety teatru

- Trudno nie zgodzić się z ks. Bosko. Przygotowanie przedstawienia, co zawsze jest pracą zespołową, udział w nim stwarza ogromne możliwości pozytywnego wpływu na rozwój młodego człowieka w sferze emocjonalnej, poznawczej, edukacyjnej i wychowawczej – komentuje ks. Mariusz Lach, salezjanin, dyrektor istniejącego przy KUL teatru ITP (Inicjatywa Teatralna Polonistów). - Działania teatralne stanowią nie tylko wspaniałą rozrywkę i zabawę, ale także pozwalają na aktywne spędzanie wolnego czasu. Przede wszystkim jednak uruchamiają wyobraźnię, zaspokajają potrzebę twórczego działania, podnoszą poczucie własnej wartości, kształtują poprawną wymowę i uczą współpracy w grupie – dodaje ks. Lach.

Powstały w 2001 r. teatr ITP, w którym grają studenci różnych kierunków i różnych lubelskich uczelni, stał się znany w całej Polsce. Jego atutem jest niezwykłe wręcz zaangażowanie aktorów amatorów. Dla wielu z nich udział w grupie teatralnej jest najmilszym wspomnieniem z czasów studiów. Aktorzy KUL-owskiego teatru przyznają, że zdobyli tam nie tylko wiele cennych umiejętności. Dla nich ważne jest też to, że teatr ukształtował ich osobowość.

Paweł Grzesik, krakowianin z salezjańskiego ruchu młodzieżowego, kierując zespołem teatralnym przy Oratorium Świętokrzyskim wykorzystywał metodę zwaną „drama”. – To zarówno metoda psychoterapeutyczna, rodzaj wielkiej gry fabularnej, metoda pracy nad przedstawieniem, jak i forma dydaktyczna stosowana w szkole. Dobrze poprowadzona może być wykorzystywana do osiągnięcia wielu celów. Są to: harmonijne rozwijanie zmysłów, poczucia rytmu, plastyki ruchu, przełamywanie barier w grupie, ćwiczenie ekspresji, empatii, umiejętność komunikacji, mowy ciała, wrażliwości estetycznej, rozwijanie wyobraźni itd. – opowiada o swojej pracy Paweł Grzesik.

Tej, polecanej przez niego, metody nie można jednak mylić z prawdziwym teatrem. - W czasie „dramy” nie mówi się o odgrywaniu postaci, ale o byciu postacią. Uczestnik jest w roli i nie ma to celu artystycznego, lecz poznanie prowadzące do zmiany postaw, czyli w efekcie rozwój uczestników. Nie ma scenariusza ani ułożonych wcześniej dialogów. Od technik aktorskich o wiele bardziej istotna jest improwizacja i odwołania do prywatnych doświadczeń - wyjaśnia.

Daje przykład sytuacji, gdy opiekun grupy teatralnej wie, że ma w swoim zespole nastoletnie osoby, które, mimo że opowiadają się za abstynencją nieletnich, często piją alkohol pod wpływem nacisku kolegów. - Na zajęciach proponujemy zaimprowizowanie scenki, w której dochodzi do konfrontacji postaci namawiającej do spożywania alkoholu i postaci, która pić nie chce. Często po takich zajęciach ktoś przekonuje się, że łatwiej byłoby mu teraz odmówić – opowiada przebieg takiego eksperymentu Paweł Grzesik.

Dlaczego tak się dzieje? Mój rozmówca wyjaśnia, że w czasie improwizacji postacie mają szansę się wypowiedzieć, poszukać argumentów, zmierzyć się z naciskiem (abstynent) i wywierać nacisk (namawiający). Zaangażowanie w rolę sprawia, że uczestnicy realnie poznają emocjonalny wymiar sytuacji nacisku, mogą się nawzajem obserwować, odkryć, w jaki sposób są zmuszani, i dlaczego zmuszają innych do picia. - Jednakże dla wielu najważniejszy jest fakt, że odmawiając picia w czasie ćwiczenia, przełamali pewną psychologiczną barierę. Teraz mogą już powiedzieć sobie: „Umiem odmawiać!”, i taki obraz siebie przechowają w pamięci. Mimo że scenka była poniekąd fikcyjna, przyniosła realne doświadczenie asertywności – podkreśla Paweł Grzesik. W jego opinii metodę „dramy” może zastosować w pracy z młodzieżą każdy wychowawca, który choć pobieżnie interesuje się teatrem. Wystarczy zwykła salka, w której grupa, najlepiej licząca 10 osób, ma możliwość swobodnego poruszania się.

Teatr musi nieść prawdę

Anna Pawluczuk, pedagog ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Toruniu, w swojej pracy często wykorzystuje formy teatralne. - Kontakty dziecka ze sztuką, w tym z teatrem, umożliwiają wszechstronny rozwój, kształtują osobowość i wykazują działania terapeutyczne. Teatr jest swego rodzaju syntezą różnorodnych dziedzin sztuki. Wybierając dla swoich uczniów tę formę działania, wiem, że daje ona im szerokie pole do popisu i nie pozwala być biernym żadnemu z nich – przekonuje pedagog z Torunia.

Anna Pawluczuk zwraca uwagę, że prowadzenie kółka teatralnego w szkole, warsztaty teatralne w klasie muszą wzbudzać zaciekawienie, bo wtedy łatwiej jest osiągnąć zamierzone cele. - Różnorodne techniki i formy działań, które stosuję w swojej pracy, znaleźć można w poradnikach, przewodnikach i opracowaniach z zakresu teatru, psychologii, pedagogiki, socjologii. Niektóre pomysły zrodziły się w trakcie pracy z dziećmi. Inne, sprawdzone ćwiczenia, stanowią już tzw. własność publiczną. Gry, zabawy, etiudy, ćwiczenia oparte są na metodzie uczenia się przez doświadczenie, co intensyfikuje przeżycia dzieci.

Na podstawie zdobytych doświadczeń może stwierdzić z całą pewnością, że edukacja teatralna, sprzyjając kształtowaniu kreatywności, pozwala dzieciom lepiej zrozumieć to, czego teraz doświadczają oraz przygotować je do tego, z czym się mogą spotkać w przyszłości. - Dzięki wiedzy i nabytym umiejętnościom moi wychowankowie będą mogli lepiej poradzić sobie z problemami wciąż zmieniającego się współczesnego świata – dodaje Anna Pawluczuk.

- Teatr może być fantastycznym narzędziem wychowawczym, mogącym głęboko formować i mentalność, i psychikę ludzką, nawet wpływać na zdrowie fizyczne, a więc kształtować wszystkie sfery życia człowieka - mówi Izabela Drobotowicz-Orkisz, twórczyni i dyrektor krakowskiego Teatru Hagiograf im. św. Teresy z Lisieux. - Jest tylko jeden warunek. Widząc, jak młodzież przyjmuje moje prace teatralne i filmowe przekonałam się, że młodzi ludzie potrzebują odważnego przekazywania im prawdy. I prawdziwa sztuka – czy to jest teatr, czy to jest film, musi tę prawdę nieść. Wtedy autor, wykonawca i wychowawca osiągną swój cel.

Zasada kontrastu. Mówi ona, że ćwiczenia należy tak przeplatać, aby na przemian aktywizowały różne sfery, np. po ćwiczeniach spokojnych proponujemy dynamiczne, po emocjonalnych – intelektualne itd.

Zasada uspołeczniania. Od ćwiczeń, które wykonują wszyscy razem, poprzez ćwiczenia indywidualne, do ćwiczeń, w których osoby współpracują ze sobą.

Od pomieszczeń do pleneru. Na początku trzeba uzyskać skupienie. Dopiero potem można wyjść w plener, który bardziej rozprasza.

 

Myśli księdza Jana Bosko o teatrze spisane przez ks. Giulia Barberis w tzw. Cronachette.

Teatr – jeśli dobrze dobierze się repertuar – jest szkołą świętości.

Ubogaca intelektualnie wychowanka.

Uczy go praktycznej przezorności, potrzebnej do codziennego życia.

Pomaga dogłębnie zrozumieć ludzi i ludzką społeczność.

Rozbudza w młodych radość, którą żyją na wiele przed przedstawieniem, w jego trakcie i wiele dni po nim.

Rozbudza więzi łączące wychowanków z salezjanami i dziełem salezjańskim.

Polaryzuje wokół dobra myśli wychowanków, oddalają złe myśli i rozmowy.

       Przyciąga do domów salezjańskich wciąż nowych wychowanków.

 

TAGI: