Rodzina na ringu - czyli o konfliktach między pokoleniami

Jola Tęcza-Ćwierz

publikacja 18.03.2017 23:30

Nie zawsze podoba ci się to, co robią i mówią. Bywa, że nie akceptujesz ich poglądów. Masz wrażenie, że do wszystkiego się wtrącają i sterują twoim życiem. I każdą, nawet banalną rozmowę z rodzicami potrafisz zamienić w kłótnię.

Droga 4/2017 Droga 4/2017

 

Czy w twoich relacjach z rodzicami dominują kłótnie, obrażanie się, nieustanne nakazy i zakazy? Nie potrafisz stwierdzić, dlaczego tak się dzieje? Wydaje ci się, że wina jest po stronie rodziców, ponieważ się czepiają i kompletnie nie rozumieją twoich racji? Jest wiele spraw, które naprawdę cię irytują. Są punkty zapalne waszych rodzinnych relacji, od których aż iskrzy.

Ola: zapraszanie koleżanek do domu

– Mieszkamy w domu. Mam swój pokój, mimo to rodzice nie bardzo chcą, żeby ktoś do mnie przychodził. Mama jest pediatrą i tłumaczy, że potem niezręcznie się czuje, badając moich znajomych w gabinecie. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale nie podoba jej się też to, że moich znajomych częstuję czymś więcej niż tylko sokiem. Poza tym obawia się bałaganu. Nawet jeśli posprzątam po moich gościach i tak się do czegoś przyczepi. Najbardziej jednak mnie wkurza, że te zasady obowiązują tylko w jedną stronę. Ja zawsze muszę pytać rodziców o pozwolenie na wizytę moich kumpelek. Natomiast kiedy w ubiegłym miesiącu miałam szkolny konkurs matematyczny i chciałam się w spokoju pouczyć przez weekend, rodzice urządzili grilla. A potem przenocowali ciocię z małym dzieckiem. Z nauki wyszło wielkie nic. Byłam na nich wściekła.

Maciek: bronić własnego zdania

– Nie jestem zbytnio lubiany w klasie. Moi rodzice mają tego świadomość i starają się mnie wspierać. Tata zawsze mówi, że mam bronić swojego zdania, bo tylko tacy ludzie zasługują na szacunek. Łatwo tak mówić, jak się nie jest na czyimś miejscu. Niedawno miałem konflikt z nauczycielką. Zapytała mnie z materiału, którego jeszcze nie przerabialiśmy. Tata powiedział, żebym nie kłócił się z nią, tylko przeprosił, bo tak będzie lepiej. A co bronieniem swojego zdania? Czy w stosunku do nauczycieli to już nie obowiązuje? Mamę też udało mi się przyłapać na naginaniu zasad.

Spójrzmy obiektywnie

Rodzice nie są idealni. Ale ty też nie. Nawet twoja najlepsza najlepsza przyjaciółka, ani jej mama, która wydaje ci się osobą doskonałą. Nikt nie jest idealny. Taki gatunek po prostu nie istnieje. W dzieciństwie wierzymy (jak każde dziecko!), że rodzice wiedzą wszystko najlepiej, nigdy nie popełniają błędów i zawsze mają rację. Kiedy dorastasz, granice twojego świata poszerzają się, porównujesz dom z tym, co jest na zewnątrz i na wizerunku rodziców zaczynasz dostrzegać coraz więcej rys. Nagle okazuje się, że nie zawsze znają odpowiedź. Czegoś nie wiedzą. Zauważasz, że czasem mijają się z prawdą: mówią jedno, a robią drugie.

Warto jednak zwrócić uwagę, że te negatywne cechy, które w nich dostrzegasz, są zwyczajne, po prostu ludzkie. To naturalne, że czasem czujesz się rozczarowany. Im bardziej w dzieciństwie byłeś związany z rodzicami, im głębsza była wasza więź, tym mocniej bolą cię rodzicielskie wady. Ale zmiana twojej opinii na temat rodziców to normalny proces. Wręcz konieczny do tego, żebyś stał się dojrzałym i samodzielnym człowiekiem, który ma własne poglądy i własną zdolność osądu.

Być może masz wrażenie, że rodzice częściej krzyczą, krytykują cię i więcej wymagają. Pomyśl: oni widzą więcej zagrożeń, obawiają się o twoje bezpieczeństwo i chcą cię chronić. Kiedyś więcej się uśmiechali, teraz nierzadko okazują zmęczenie i rozdrażnienie? To dowód, że widzą cię już jako dojrzalszą osobę, a nie małe dziecko. Są teraz o wiele bardziej prawdziwi niż kilka lat temu, choć naturalne jest, że tęsknisz trochę za tamtymi czasami, kiedy tylko cię przytulali, chwalili i rozpieszczali. Teraz jest inaczej. Doroślej.

Przydałby się konkretny komunikat

Czy dzielisz się z rodzicami swoimi problemami? Czy opowiadasz im o sobie? A może tylko burkniesz coś pod nosem albo powiesz coś na odczepnego. Rodzice dostają wtedy sygnał, że nie dopuszczasz ich do swojego świata. Mają więc prawo czuć się zaniepokojeni. A od niepokoju do awantury już tylko mały krok. Mama krzyczy, że masz bałagan w pokoju? Może nie o bałagan jej chodzi, tylko o to, że ignorujesz jej prośby czy polecenia. Denerwuje się, bo nie wie, co jest tego przyczyną. Zwykłe zapominalstwo? Zły wpływ rówieśników? A może jakieś kłopoty, o których nie chcesz powiedzieć?

Kiedy coś ci nie pasuje, niepokoi czy złości w zachowaniu rodziców – powiedz o tym. Załatw sprawę, gdy tylko się pojawi, nie pozwól jej urosnąć do gigantycznego problemu. Jeżeli zależy ci na rozwiązaniu sytuacji spornej, jeśli naprawdę chcesz dogadać się z rodzicami, wyślij im konkretny komunikat.

Jeżeli masz wrażenie, że stosunki między tobą a rodzicami wyraźnie się pogorszyły, to najpierw poszukaj przyczyny, a potem… opracuj strategię poprawy. Skoro chcesz być traktowany jak dorosły, wykaż się dojrzałością w relacjach z rodzicami.

Grunt to szczerość i otwartość

Kiedy dorastasz, pewne rzeczy przestają być zabawne, inne przestają dawać radość, a jeszcze inne po prostu irytują. To normalne. Tylko że o tej zmianie twojego nastawienia wiesz ty i… nikt poza tym. Rodzice mogą się domyślać, ale nie muszą. Zamiast więc warczeć na nich, wznosić oczy do nieba i ciężko wzdychać, szukając wymówki od wspólnych chwil, spójrz na to dojrzale i pogadaj z nimi. Uwierz – rodzic to też człowiek. Dlatego powiedz otwarcie, że wyprawa na lody to już raczej nie, ale chętnie pojechałbyś z tatą na strzelnicę. A z mamą najchętniej spędziłabyś popołudnie u kosmetyczki. Albo na wyprzedaży w galerii handlowej. Powiedz, że chcesz spędzać z nimi czas, ale inaczej niż do tej pory. I przestanie być „sztywno” i „beznadziejnie”.

 

CO PAN BÓG NA TO?

W jaki sposób możemy naśladować relację między Synem Bożym a Bogiem Ojcem?

Jezus znajduje czas na rozmowę z Ojcem. Potrzebuje jej. Z kolei Ojciec zawsze jest gotowy i chętny do szczerej rozmowy. Istotne jest to, że Ojciec publicznie chwali Jezusa (Tabor, Jordan). Okazuje Synowi szacunek, docenia Go, bardzo Mu ufa. Jezus natomiast zwraca się do Ojca dziecięcym słowem: „Abba”. Jezus, będąc dorosły, nie przestaje być czułym wobec Ojca. W naszych ludzkich relacjach taka możliwość zależy od tego, czy rodzic stwarza odpowiednią atmosferę. Nastolatek w procesie dorastania traci „automatyczną” dziecięcą czułość. Zaczyna być zdany na to, czy rodzic go kocha i szanuje. Niestety: rodzice często tracą „ochotę” na zażyłe kochanie dziecka, gdy przestaje być uroczym i „łatwym” do kochania niemowlakiem, a staje się samodzielne i krytyczne. Rozmowy Jezusa z Ojcem są pełne zaufania i szczerości nawet wówczas, gdy Jezus pyta w bólu: „Czemuś Mnie opuścił?” albo prosi: „Oddal ode Mnie ten kielich”. „Ojciec bowiem miłuje Syna” (J 5, 20) i dlatego na to pozwala.

Jezus mówi: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni” (J 5, 19). W relacjach nastolatków z rodzicami niesłychanie ważną rolę odgrywa też przykład, który „idzie z góry”.

Ponadto Ojciec darzy miłością Maryję a Ona kocha Ojca. Miłość rodziców daje poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzną siłę.

ks. Tomek Podlewski