Konflikty są tam, gdzie ludzie

Z Małgorzatą Mierzwą-Hudzik – psychologiem i terapeutą z lubelskiego Ośrodka „Questio” – rozmawia Andrzej Tarwid

publikacja 11.03.2008 20:01

Niektórzy psychologowie mówią wręcz swoim pacjentom, że konflikt jest zadaniem do rozwiązania w ich życiu. I to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym (np. wykluczające się dążenia), czy międzyosobowym (w rodzinie, sąsiedztwie, pracy). Niedziela, 9 marca 2008

Konflikty są tam, gdzie ludzie



Andrzej Tarwid: – Tam, gdzie są ludzie, są i konflikty. Dlaczego nie potrafimy ich uniknąć?

,strong>Małgorzata Mierzwa-Hudzik: – Rzeczywiście, konfliktów, sporów, kłótni nie można uniknąć. Dlatego ważne jest, aby nie traktować ich jako sytuacji przeciwko sobie. Niektórzy psychologowie mówią wręcz swoim pacjentom, że konflikt jest zadaniem do rozwiązania w ich życiu. I to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym (np. wykluczające się dążenia), czy międzyosobowym (w rodzinie, sąsiedztwie, pracy). Niezależnie od tego, czy spór dotyczy wartości (np. między osobą wierzącą a ateistą), czy potrzeb ludzi (jedna osoba chce szacunku, a druga go deprecjonuje), to zawsze konflikty trzeba przeżywać i rozwiązywać.

– Z jakich powodów dochodzi do kłótni w rodzinie? Przecież jest to grono kochających się ludzi...

– Częstym powodem konfliktów w rodzinach jest nieumiejętność rozmawiania między sobą oraz powierzchowne słuchanie. Rodzice tak naprawdę nie słuchają dzieci, a dzieci nie słyszą rodziców. Gdyby mama lub tata postarali się posłuchać dziecka, dlaczego w zimny dzień nie chce założyć czapki czy szalika, mogliby dojść do jakiegoś porozumienia.

– Dziewczynka nie chce założyć czapki do szkoły, bo np. nie robi tego jej najlepsza koleżanka, która na dodatek jest liderką w klasie. I to dla pierwszoklasistki jest jedyny i wystarczający powód. Czy taki spór w ogóle można rozwiązać?

– Oczywiście. Pamiętam podobną historię sprzed paru lat. W tamtym przypadku dziecko także nie chciało założyć czapki na głowę, idąc do szkoły. Matka zapytała, dlaczego. Okazało się, że nikt wśród grupy rówieśniczej w takiej czapce nie chodzi. Matka tłumaczyła dziecku, dlaczego nie może się zgodzić na jego wyjście z gołą głową. Mówiła o chorych zatokach, drogich lekach, konieczności pozostania w łóżku zamiast wyjazdu na zimowisko...

–...i do dziecka te argumenty naprawę trafiły?

– Problem został rozwiązany zupełnie inaczej. Podczas rozmowy oboje ustalili, że chłopak zastanowi się, jak tę sytuację można rozwiązać. I w niedługim czasie pojawiło się kilka pomysłów, z czego jeden został wybrany jako satysfakcjonujący i dla matki, i dla dziecka. Kupili czapkę podobną do tej, w jakiej chodzą koledzy z klasy.

Najważniejsze w tej historii było jednak to, że oni razem usłyszeli swoje argumenty oraz to, dlaczego dla każdego z nich była to ważna sprawa. Nie pozostali na poziomie: „tak, bo tak!” lub „nie, bo nie”. Rozwiązali problem, bowiem umieli słuchać się nawzajem.





– W życiu niemal każdej rodziny przychodzi czas konfliktu pokoleń. Skąd bierze się bunt dorastających dzieci wobec rodziców, którzy przecież jeszcze niedawno byli najważniejszymi autorytetami dla swoich pociech?

– Główną przyczyną konfliktu między pokoleniami jest kwestia innego spojrzenia starszych i młodszych. To inne spojrzenie dotyczy: wartości, potrzeb, kultury. A także – co przychodzi z wiekiem – pewnego usztywnienia poglądów starszych ludzi. Konflikt pokoleń jest nierozwiązywalny – on był, jest i będzie.

– Jeśli nie można go uniknąć, to co robić, aby przejść go w miarę łagodnie?

– Obie strony konfliktu pokoleń muszą dbać o to, aby być elastyczne i otwarte na inny punkt widzenia. I to zalecenie jest ważne zarówno dla młodzieży, jak i dla ich rodziców. Ci ostatni powinni także pamiętać, że czym innym jest nie godzić się na zło, jak np. przemoc czy wulgarność, a czym innym sprzeciwiać się rzeczom mniej ważnym, zaś istotnym dla młodych ludzi, jak np. długość włosów czy krótsza spódniczka.

– Często na kłopoty rodzinne nakładają się problemy w pracy. Na co wówczas powinniśmy zwracać uwagę?

– Ważne jest, aby uświadomić sobie, co się wydarzyło podczas sytuacji konfliktowej. Innymi słowy – trzeba zastanowić się, co się stało, jakie uczucia i emocje towarzyszyły danemu wydarzeniu. Taka refleksja powoduje, że nie będziemy automatycznie przenosić złych emocji z domu do pracy lub odwrotnie.

,i>– A z jakich powodów dochodzi do konfliktów w pracy?

– Najczęściej jest to różnica interesów, jakie mają strony konfliktu. Dobrym przykładem może być trwający od miesięcy konflikt lekarzy z dyrekcją szpitali. Ci pierwsi chcą mieć dobre zarobki, ci drudzy muszą na sprawę patrzeć szerzej – czy wystarczy im pieniędzy nie tylko na pensje personelu, ale też na leki dla pacjentów, zapłacenie rachunków za utrzymanie placówek itd.

– Wróćmy do rozwiązywania konfliktów. Jak to robić, jeżeli nie możemy skorzystać z pomocy specjalisty?

– Każdy konflikt ma kilka faz. Pierwsza faza konfliktu jest zawsze najgroźniejsza, ponieważ możemy nie zapanować nad słowami lub czynami. Następuje eskalacja konfliktu, można się nawzajem mocno poranić. Powinniśmy pamiętać, że podczas kłótni słowa ranią bardziej niż czyny. Dlatego warto konflikt w tej pierwszej fazie przerwać, nie dopuścić do eskalacji słów. Wziąć kilka głębszych oddechów, aby zniwelować w sobie napięcie. Przeprosić i powiedzieć, że wrócimy do tej rozmowy wieczorem czy jutro. Przerwa ta jednak nie może być zbyt długa.





– Co podczas wspomnianej przerwy powinniśmy uczynić, aby kłótnia nie wybuchła z jeszcze większą siłą?

– Ten czas na dokończenie rozmowy trzeba wykorzystać twórczo. Zastanowić się, dlaczego tak bardzo zależy mi na danej sprawie, jaka moja potrzeba za tym stoi, jakie mam emocje i uczucia z tym związane? I podobnie warto przyjrzeć się partnerowi w konflikcie – jaka jego potrzeba stała za tym, że zachował się tak, a nie inaczej. Oczywiście, to tylko nasza hipoteza, która nie musi być prawdziwa.

Robimy ten rozrachunek ze sobą wtedy, gdy emocje opadną. Gdy poczujemy, że możemy już o tym myśleć spokojniej. Potem spotykamy się z drugą stroną konfliktu i każdy ma czas na przedstawienie swojego punktu widzenia, swoich emocji, swoich potrzeb. Ważne jest, aby nie dyskutować, nie przerywać, tylko słuchać, gdy druga strona mówi o sobie.

– I dzięki temu problem zostanie rozwiązany?

– Tak. Jako przykład przywołam historię z własnego doświadczenia, kiedy wystąpił konflikt między moim mężem a mną. Ja chciałam pojechać na basen, a mój mąż chciał odwiedzić w tym samym czasie rodzinę. Na początku pokłóciliśmy się, ale po chwili zastosowaliśmy wyżej opisany sposób. Gdy powiedziałam o swoich emocjach, wysłuchałam męża, nazwałam i wytłumaczyłam moją potrzebę (byłam bardzo spięta, zmęczona i bolały mnie plecy, czułam, że tylko pływanie może spowodować odprężenie i pozbycie się bólu), usłyszałam też, iż mąż miał potrzebę spotkania się z bratem, którego od dawna nie widział, a który akurat przyjechał do miasta. Był bardzo stęskniony za kontaktem z nim. Zrozumiałam męża. Usłyszałam, że jego plan nie był przeciwko mnie, lecz wypływał z głębokiej potrzeby zobaczenia się z bratem. Znaleźliśmy rozwiązanie „salomonowe”: zaprosiliśmy brata na kawę niedaleko basenu, panowie rozmawiali, a ja pływałam. To przybliżyło nas do siebie, nikt nie stracił, a wiele przez tę rozmowę zyskaliśmy. To był już nasz sposób rozwiązywania konfliktów.

– Wiele osób mówi: Pogodziłem się z nim, ale on znowu do tego wraca. Nawet po zakończonych konfliktach pozostaje w nas żal. Czy można się go wyzbyć?

– Wymaga to zaufania i szacunku do siebie nawzajem, a także pewnej dojrzałości i opanowania emocji. Dlatego jest pewna ważna zasada, aby konfliktowe sprawy rozwiązywać na bieżąco i ustalić między sobą, że więcej do tego nie wracamy.

Jeśli jednak nadal pozostaje żal, może to świadczyć, że zostało dużo niewyrażonej złości, rozgoryczenia. Dobrym rozwiązaniem może być przelanie na papier tego, co jeszcze przeżywam. Jednak pamiętajmy, że w takim przypadku piszmy to o sobie i do siebie. Żal można również wypłakać lub wyrazić w inny sposób, bez przemocy, np. przez sport.




– Kiedy można powiedzieć, że konflikt został zażegnany?

– Określenie „zażegnany” nie jest właściwe. Konflikt musi być rozwiązany. Oznacza to, że po konflikcie powinniśmy być bliżej siebie niż przed nim.

Skoro nie możemy uniknąć konfliktów, to jak postępować, aby do kłótni dochodziło jak najrzadziej?

– Rozmowa jest najlepszym sposobem na to, by konfliktów było mniej. Powinna być otwarta, ukazująca nas, nasze przeżycia, uczucia, lęki i marzenia. Gdy znamy się nawzajem i jesteśmy sobie życzliwi, nie będziemy zaogniać sporów, bo wiemy, co nas boli.