Pochód błogosławionych męczenników

Artur Stelmasiak

publikacja 20.08.2008 11:35

Kaplica służy swoimi podwojami podczas różnych uroczystości. Istnieje także możliwość użyczenia jej dla grup, które przyjeżdżają do muzeum wraz z kapłanem. Trzeba jedynie wcześniej się umówić. Niedziela, 17 sierpnia 2008

Pochód błogosławionych męczenników



Multimedialne Muzeum Powstania Warszawskiego jest bardzo bogate w środki ekspresji. Zwiedzając, co krok jesteśmy bombardowani hukiem wystrzałów i spadających bomb. Zewsząd docierają do nas informacje o setkach zabitych i tysiącach rannych. Taka była wojenna i powstańcza rzeczywistość. A co było później? – Zmartwychwstanie – z wiarą odpowiada Mateusz Środoń, artysta, który maluje fresk w kaplicy Powstania Warszawskiego. – Dla każdego chrześcijanina nawet największa klęska i cierpienie mają swój finał w niebie – przekonuje.

Zamierzeniem twórców muzeum było jak najwierniejsze odzwierciedlenie powstańczej rzeczywistości. Dlatego ukazano warszawską codzienność z sierpnia 1944 r. A obraz Powstania bez wymiaru sakralnego byłby wykoślawiony i niepełny.

Kaplica w muzeum jest pod wezwaniem bł. ks. Józefa Stanka i 107 błogosławionych męczenników II wojny światowej. Choć ta niewielka świątynia jest integralną częścią muzeum, to jednak w jej wnętrzu jest spokojniej. Z ekspozycji docierają jedynie stłumione odgłosy powstańczej walki. Dźwięki te nie przeszkadzają jednak w skupieniu. Wręcz przeciwnie. Nawet pomagają. Bo modląc się, odnosi się wrażenie, że za ścianą wciąż trwa zaciekła walka.



Kierunek: zmartwychwstanie


Kaplica ma bardzo ascetyczne wnętrze. Na ścianach równo ułożone płyty z szaro-zielonego kamienia, a na podłodze bruk z drewnianych kostek – taki, jaki można było spotkać w wielu miejscach przedwojennej Warszawy. Przez wycięty w suficie świetlik wpada dzienne światło, które rozjaśnia ołtarz i wiszący za nim duży krucyfiks.

Do niedawna jedynym obrazem w kaplicy była ikona głównego patrona świątyni – bł. ks. Stanka. Teraz na szarym kamieniu powoli powstaje monstrualna ikona – fresk przedstawiający pochód 108 błogosławionych.

Mateusz Środoń właśnie kończy malować czternastą postać. Jest nim bł. brat Bonifacy Żukowski z Niepokalanowa. Artysta precyzyjnymi ruchami pędzla nanosi kolejne warstwy delikatnej barwy. Malowane postacie są częściowo transparentne, prześwituje przez nie struktura kamienia. – W tej kaplicy nie pasują ostre barwy, złocenia i przepych. Ona musi pozostać ascetyczna – tłumaczy Środoń, absolwent krakowskiej ASP i Szkoły Hagiografii Bizantyjskiej Świętej Metropolii Pireusu w Grecji.

W efekcie malowane postacie są jakby nie z tego świata. Każdy z błogosławionych ma przywdzianą białą szatę, wzorowaną na kapłańskich sutannach lub habitach zakonnych. Postacie wszystkich błogosławionych malowane są na bocznych ścianach kaplicy, na wysokości ok. 4 metrów. Natomiast na tylnej ścianie, za głowami wiernych, powstanie fresk przedstawiający Zmartwychwstanie – ikona ukazująca pusty grób. Niżej, na wysokości wzroku, umieszczone zostaną epitafia i zwykłe, brzozowe krzyże z powstańczych mogił. Z kolei na bocznej ścianie, w niszach, umieszczone zostaną stacje Drogi Krzyżowej. Tym samym kaplica będzie miała dwa symboliczne poziomy sakralne – niższy: cierpienia i krzyża oraz wyższy: błogosławionych i zmartwychwstania.

– Ta symbolika jest chyba wystarczająco wymowna, ukazuje nam bowiem sens cierpienia oraz kierunek, do którego prowadzi – podkreśla Środoń.





Więcej niż malowanie


Fresk powstaje na dużej wysokości. Artysta musi więc pracować na specjalnym ruchomym rusztowaniu. Wchodzę razem z nim na górę. Jest wysoko, czuję się trochę niepewnie. – Można się do tego przyzwyczaić. Poza tym tych 108 błogosławionych czuwa nad nami – żartuje Środoń

Z bliska przyglądam się każdej postaci. Ich twarze namalowane są z pietyzmem. W porównaniu do tradycyjnych ikon są bardziej realistyczne. Malarz pokazuje charakterystyczne detale i opowiada o każdym z błogosławionych. A mógłby to robić bez końca. Nagle rozmowę przerywa nam alarm w telefonie. – Właśnie jest południe. Zejdźmy na dół i odmówmy „Anioł Pański” – proponuje.

Tak jest zawsze. Dzień pracy ikonografa zaczyna się od modlitwy, w południe „Anioł Pański”, później Koronka do Miłosierdzia Bożego, a czasami Nieszpory. Bo malowanie, a właściwie pisanie ikon nie jest tylko procesem artystycznym, twórczym. Dlatego ich powstawanie nie może odbywać się w oderwaniu od rzeczywistości wiary, modlitwy i kontemplacji. – W modlitwie mogę poznać sens swojej pracy i poznać tego, kogo maluję. A każdy ikonograf jest do tego zobowiązany. W przeciwnym razie swoją pracę traktowałbym pobieżnie i po łebkach – podkreśla Środoń, który oprócz pracy w muzeum prowadzi również szkołę ikonograficzną w klasztorze Ojców Dominikanów na warszawskim Służewie.

W przypadku fresku ze 108 błogosławionymi sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Nie ma bowiem kanonu, z którego artysta mógłby skorzystać. Każdą z postaci musi więc malować od podstaw. – Wiele czasu zajęło mi gromadzenie materiałów: fotografii i obrazów każdego z nich. Staram się również poznać ich życiorysy i duchowość. Muszę przecież w tych ikonach oddać jak najlepiej całe ich bogactwo i rzeczywistość duchową – wyjaśnia artysta.

Atrakcja turystyczna


Malowanie fresku odbywa się w czasie, gdy muzeum jest otwarte dla zwiedzających. Co kilka minut ktoś wchodzi do kaplicy na modlitwę. Dla wielu ze zwiedzających jest to również okazja, aby zobaczyć, jak powstają kolejne postacie błogosławionych. – Ludzie przychodzą, oglądają, zadają pytania. Jestem w muzeum kolejną atrakcją turystyczną – żartuje Środoń. – Myślę, że opowiadanie zwiedzającym o błogosławionych męczennikach jest także moją rolą w tym miejscu. Jednak kiedy widzę, że ktoś szuka w kaplicy chwili skupienia, to staram się nie przeszkadzać – dodaje.

Choć kaplica jest częścią muzeum, to jednak jest również miejscem, gdzie wierni regularnie gromadzą się na modlitwie. Co niedzielę o godz. 12.30 ks. kan. Zygmunt Wudarkiewicz odprawia tutaj Mszę św. Na Eucharystię do kaplicy przychodzi stała grupa kilkudziesięciu osób: powstańcy, ich rodziny oraz osoby związane z muzeum. Muzeum jest czynne również w niedzielę. Dlatego też wiele osób łączy uczestnictwo we Mszy św. z niedzielnym spacerem i zwiedzaniem muzealnych ekspozycji. Ponadto raz w miesiącu Mateusz Środoń wspólnie ze znajomymi organizują Nieszpory w intencji pokoju i pojednania między narodami. Odbywają się one zwykle w każdy drugi czwartek miesiąca o godz. 18.30.

Kaplica służy swoimi podwojami podczas różnych uroczystości. Istnieje także możliwość użyczenia jej dla grup, które przyjeżdżają do muzeum wraz z kapłanem. Trzeba jedynie wcześniej się umówić.