Świadek kapłańskiej pokory

Wacław Grzybowski

publikacja 29.09.2009 14:41

Pobożność, którą zrodził kult Jezusa Miłosiernego, przede wszystkim odwołuje się do „Dzienniczka” św. Faustyny. Nauczanie jej duchowego kierownika, w pewnym sensie jej nauczyciela, jak również jego osobowość są mniej znane. Niedziela, 27 września 2009

Świadek kapłańskiej pokory



Podczas uroczystej Mszy św. przed białostockim sanktuarium Bożego Miłosierdzia 28 września 2008 r. został ogłoszony błogosławionym ks. Michał Sopoćko – wychowawca wielu pokoleń kapłanów z diecezji wileńskiej, a potem białostockiej, duchowy kierownik św. Faustyny Kowalskiej, ostatecznie Apostoł Bożego Miłosierdzia, na którego barkach po śmierci Sekretarki Miłosierdzia spoczął ogromny ciężar starań o uznanie i rozszerzenie kultu Bożego Miłosierdzia w całym Kościele. Pobożność, którą zrodził kult Jezusa Miłosiernego, przede wszystkim odwołuje się do „Dzienniczka” św. Faustyny. Nauczanie jej duchowego kierownika, w pewnym sensie jej nauczyciela, jak również jego osobowość są mniej znane. A jednak jest on również bardzo ważnym świadkiem cierpliwego oddziaływania łaski.

Dla człowieka XXI wieku, kształowanego przez cywilizację obrazkową, obraz lub fotografia jest czymś ważnym, czymś, z czego próbuje on odczytać prawdę. Dlatego, jako wprowadzenie do moich osobistych rekolekcji z ks. Sopoćką, sięgam po trzy zdjęcia Błogosławionego, umieszczone w książce Jana Grzegorczyka „Każda dusza to inny świat” (Poznań, W drodze, 1998).

Jedno z nich pokazuje ks. Sopoćkę pod koniec życia (s. 39). Stary ksiądz, w niemodnym kapeluszu, rogowych okularach, z laską w dłoni, siedzący na ławce, na tle ogrodu. Bujna zieleń, owoc wieńczący gałąź. Kontrast z poczuciem ogromnego utrudzenia starego człowieka. Zmierzch starości, trudu i noc wiary. Jak naucza św. Jan od Krzyża, noc czystej wiary, wąska ścieżka ku zjednoczeniu z Bogiem, jest najbardziej stroma przed szczytem, najciemniejsza tuż przed świtem, przed nadejściem Zmartwychwstałego Oblubieńca.

Kreśląc szkic osobowości Apostoła Miłosierdzia Bożego w jego biografii, ks. Henryk Ciereszko – cytuje dziennik, w którym ks. Sopoćko tłumaczy: „Starość należy traktować jako powołanie do większej miłości Boga i bliźniego. Bóg ma względem starych nowe plany pogłębienia człowieka przez ujawnienie mu swego wewnętrznego życia twarzą w twarz”. („Życie i działalność Księdza Michała Sopoćki”, s. 539)

Kolejne zdjęcie: ks. Sopoćko z s. Salezją – przełożoną Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego („Każda dusza...”, s. 159), wspólnoty opisanej przez św. Faustynę Kowalską i założonej przez jej kierownika duchowego. S. Salezja (z prawej), widziana z profilu, z ostrożną uwagą spogląda na Księdza, jakby wysłuchiwała jakiegoś pouczenia.

Spuszczone oczy ks. Sopoćki: wstrzemięźliwość, powściągliwość, wewnętrzna dyscyplina, praca nad własnym charakterem, nad tym, co pyszne i nieposkromione w tzw. słowiańskiej duszy. Ks. Ciereszko cytuje inny znamienny fragment z dziennika ks. Sopoćki: „Na paluszkach wzdętej pychy wznieść się pragnąłem nad innych jeszcze na ławie szkolnej, wznosiłem się ponad Ciebie, obrażając Cię grzechami. Upokorzenie mi było wstrętne, uciekałem od niego.







Lubiłem, gdy mnie chwalono. Za to teraz słusznie jestem wzgardzony i podeptany przez wszystkich. Jeszcze przychodzą marzenia pyszne, dogadzające miłości własnej, wyobraźnia roi w przyszłości rozmaite obrazy, które zatrzymuję i delektuję się, czasami mimo woli, dość często nieświadomie, ale to wszystko wskazuje na główny «fomes peccati»”. („Życie i działalność...”, s. 557).

Trzecie zdjęcie: ks. Sopoćko w Kaplicy Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny („Każda dusza...”,s. 42). Odziany w szaty liturgiczne, wpisuje się w „przedsoborową” scenografię nabożeństwa eucharystycznego, staje się sam jakby „sprzętem” liturgicznym, narzędziem o tyle użytecznym, o ile jest pomocny w poznaniu, doświadczeniu i kontemplacji sakramentalnej obecności Króla Miłosierdzia.

Staje się błogosławieństwem Jezusa, ponieważ wpisuje się w nie jako „sługa nieużyteczny”, według Jezusowego nauczania: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”. (Łk 17, 10).

W notatkach do rekolekcji dla osób zakonnych ks. Sopoćko tłumaczy, że królestwo Chrystusowe to „królestwo Ducha i Jego doskonałości”.

Duch Chrystusowy to duch świętości, którą zdobywa się przez walkę ze sobą; to duch pokory głębokiej, którą zdobywa się przez zaparcie się siebie (ks. Michał Sopoćko, „Rekolekcje o Bożym Miłosierdziu”, Warszawa, Wydawnictwo Księży Marianów, 2007, s. 74-76).

W świetle tych świadectw widzimy, jak posłuszeństwo ks. Sopoćki wobec notyfikacji zakazującej wprowadzenia kultu Bożego Miłosierdzia przypieczętowało jego naśladowanie Jezusa i zjednoczenie z Nim. Nie oznacza to zupełnego braku uczuć zawodu i frustracji. To raczej pokorne otwieranie się na wydarzenia i światło łaski, wbrew tym uczuciom. Jednocześnie rysuje się tu odpowiedź na pytanie o to, kim jest ks. Sopoćko.

Biografia autorstwa ks. Ciereszki określa go jako Apostoła. Jednocześnie wskazuje na ów ukryty, pokorny charakter jego apostolstwa, a zatem inny niż w przypadku wielkich Apostołów Kościoła, bliższy apostolstwu św. Jana Vianneya, być może najbardziej charkterystycznego dla nowożytności. Ktoś zauważył, że ks. Sopoćko był po prostu dobrym księdzem.

Nie jest to jednak cała prawda. Z pewnością był dobrym, pracowitym kapłanem, który jednak w sposób zaskakujący pogłębił zasadnicze, zarazem oczekiwane, cechy swego powołania: naśladowanie Jezusa w wewnętrznej walce o wierność, o posłuszeństwo, o uświęcenie swej duszy, a także dusz powierzonych mu chrześcijan.