Najprościej jest wykopać dziurę

Katarzyna Woynarowska

publikacja 24.11.2009 21:07

W rządowych planach rozwoju kraju do 2030 r. zapisano, że w okolicach Legnicy powstanie kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego. Niedziela, 22 listopada 2009

Najprościej jest wykopać dziurę



O tej porze roku las wygląda trochę jak ze starej baśni. Pięknie tu, cicho, odkąd odleciały ptaki. Latem pod stary dąb przychodzą całe rodziny – bo cień jest i widok na okolicę… A na wiosnę tamta łąka pełna jest kaczeńców. Chłopcy rwą je dla dziewczyn – starsza siwowłosa pani opowiada o swojej ziemi z błogim uśmiechem, jak wytrawny przewodnik zachwalający uroki miejsca.

– Kiedy przyjechałam tutaj zaraz po wojnie, strasznie płakałam, że nie zobaczę już mojego Lwowa. A dzisiaj patrzę za okno i myślę: – Dobry Boże, znowu? To już lepiej zabierz mnie szybko do siebie, tak się modlę, nie chcę drugi raz przeżywać wypędzenia. Zostałam sama. Stara baba ze mnie, gdzie mnie po świecie się poniewierać. Wszystko, czego potrzebuję, mam tutaj. Na cmentarzu tych, których kochałam: rodziców, męża, dzieci. Blisko do kościoła. Nawet moje psy zakopałam tam, pod lasem… Tylko niech mi Pani powie, po co mi na starość taki strach?

Ziemia nas pochłonie?

W rządowych planach rozwoju kraju do 2030 r. zapisano, że w okolicach Legnicy powstanie kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego. Największa w kraju, sześciokrotnie większa od obecnie działających. Instytut Górnictwa Odkrywkowego „Poltegor” rozesłał do 6 gmin, których projekt dotyczy, ankietę na ten temat. Do interesującego się wcześniej tą sprawą posła PiS Piotra Cybulskiego dołączyli wtedy zaniepokojeni gminni samorządowcy. I zrobił się hałas.

– W przypadku kopalni odkrywkowej wydobywanie zasobów odbywa się w ten sposób, ujmując rzecz najprościej, że ryje się ziemię, zrywa ją warstwami, aż dojdzie się do złoża. Potem wierci się dziurę w ziemi i tak powstaje ogromny lej… Im złoże większe, tym lej głębszy. Oczywiście, na powierzchni nic nie przetrwa. Nim kopalnia zacznie ryć, teren przed nią musi być pusty... – opowiada Janusz Łucki, rzecznik prasowy gminy Lubin. – Widziałem taką odkrywkę. Szliśmy lasem, a potem nagle wszystko się urwało i jakby ziemia pod nogami przestała istnieć. Jak okiem sięgnąć, nie było nic… Gdzieś w dole majaczyły ciężarówki, jakieś kosmiczne maszyny. Pustkowie, tylko wiatr hula... Niewyobrażalne, że taki los może spotkać nasze strony.

Kopalnia zabiera ziemię powoli. Niespiesznie. Jakieś 300 metrów rocznie. Lej, który mają wywiercić niedaleko za Legnicą, obliczono na ok. 220 m głębokości– czyli zmieściłby się w nim Pałac Kultury.

Rzecznik wylicza: – W gminie Ścinawa na 31 miejscowości musi zniknąć 20. W gminie Kunice na 13 wsi i miasteczek – 11 ma być zrównanych z ziemią. W gminie Ruja na 11 wsi ocaleje 5 itd… Wszystko, co mieści się w tej chwili na terytorium gminy Miłkowice, po prostu zniknie...

Urzędnicy samorządowi obliczyli, że w grę wchodzi los 20 tys. ludzi.

Ks. Waldemar Wesołowski, proboszcz parafii Wielowieś, którą też ma pochłonąć kopalnia, stwierdza: – Jeśli mówimy o 50 miejscowościach, to stracimy też najmniej ok. 40 kościołów. Niektóre z nich to budowle zabytkowe, inne – ludzie budowali latami, zawsze kosztem wielkich wyrzeczeń. Zwolennik kopalni odkrywkowej wyjaśnił mi kiedyś, że istnieją techniki, które umożliwią mi przeniesienie kościoła w inne miejsce. Nie zrozumiał, gdy odparłem, że technika nie załatwi wszystkiego… Gdzie ja mam ten kościół przenieść? A co z cmentarzami?

Nie tylko ekolodzy biją na alarm

Gigantyczna dziura w ziemi zmieni na zawsze przyrodę. Wyschną zbiorniki wodne i rzeki. Czarnej Wodzie i Kaczawie – dwóm rzekom w okolicy – trzeba będzie sztucznie zmienić bieg. Jezioro Kunickie najprawdopodobniej wyschnie, podobnie jak zniknęły jeziora przy kopalni odkrywkowej w Koninie. Taka brutalna ingerencja w naturę sprawi też osunięcia ziemi, wokoło zapanuje krajobraz stepowy. Bezpowrotne zniszczenie lasów spowoduje, że nasze wnuki nie zobaczą ani Borów Dolnośląskich, ani Łęgów Odrzańskich. W tej chwili nazywa się je zielonymi płucami Dolnego Śląska.

Przestanie istnieć sieć lokalnych dróg. Żeby dojechać z Legnicy do Lubina, trzeba będzie robić spore koło. Powstaną minimum dwa zwałowiska zewnętrzne o powierzchni ok. 20 km – jedno zaplanowano w okolicach Miłkowic, drugie – Prochowic. Mają powstać w tej okolicy dwie elektrownie – niedaleko Legnicy i gdzieś między Prochowicami a Ścinawą. Charakter regionu zmieni się nie do poznania. A nie jest to region biedny.






Poseł Piotr Cybulski – leśnik z wykształcenia, członek Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz wiceszef podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy – prawo geologiczne i górnicze (druk nr 1696), jest także zdecydowanym przeciwnikiem powstania w okolicach Legnicy kopalni odkrywkowej. Pod siekierę pójdzie ponad 3 tys. ha lasów. Ale na tym nie koniec.

– Lej depresyjny, jaki powstanie w efekcie jej działania, spowoduje ucieczkę wody. Zbiorniki głębinowe, z których teraz korzystamy, ulegną wysuszeniu – wodę trzeba będzie transportować z dużych odległości. A w Polsce jest trzy razy mniej wody na obywatela, niż wynosi średnia europejska.

– Lej depresyjny kopalni nie zmieni życia 20 tys. osób – ostrzega poseł Cybulski. – Efekt działania tej kopalni odczuje 200-350 tys. ludzi!!!

Ta gra jest warta swojej ceny – przekonują zwolennicy powstania w tym rejonie kopalni odkrywkowej. Polska energetyka stoi na węglu brunatnym – jest tani w eksploatacji, co oznacza tańszą energię dla wszystkich. W Polsce kończą się powoli pokłady węgla brunatnego w już pracujących kopalniach – trzeba myśleć o kolejnych. Mamy fachowców od wydobycia, mamy maszyny – wreszcie są sprawdzone metody pracy. Tego procesu nie da się zatrzymać, to cena cywilizacji.

Alternatywne źródła pozyskiwania energii są zwyczajnie za drogie. Nie zgadza się z tym poseł Piotr Cybulski. – Po pierwsze, w Polsce można produkować energię na farmach wiatrowych. Po drugie, cały kraj leży na źródłach geotermalnych – tak dobrze nie ma niemal nikt na świecie. Po trzecie, biogaz – możemy zapewnić dostawy energii na poziomie 30 proc. krajowego zapotrzebowania. Po czwarte, biomasa, czyli energia, która powstaje z siana, ziarna i drewna. Wreszcie zupełnie zniszczone przez komunistów, a warte odbudowania elektrownie wodne – wylicza Cybulski. – Naprawdę, rugowanie ludzi z miejsca ich życia i dewastacja środowiska to działanie nieludzkie i wbrew rozsądkowi.

Nasi gorsi niż Niemcy?

Starszy pan oprowadza nas po wsi. Nowy kościół, nowa szkoła, przedszkole, przychodnia. Z dumą dodaje, że mają nawet własny dom kultury i przyzwoitą restaurację.

– Zawsze taniej jest załatwić taki problem kosztem ludzi. Masa jest anonimowa, nawet gdy się zbuntuje, to są metody, żeby masę ludzką rozbić, skłócić, wreszcie postawić na swoim, zasłaniając się wyższą racją stanu… Czy pani wie, że ludzi, którzy tutaj mieszkają, już raz wyrzucono z ich domów? Kazano spakować manele i jechać w nieznane. Przesiedleńcy z dawnych Kresów, Łemkowie… – pozbawieni tożsamości, z trudem odbudowali tu swoje poczucie bezpieczeństwa. A teraz straszy się ich albo Niemcami, którzy przyjdą po ich domy jak po swoje, albo rodakami, którzy – na jedno wychodzi – też wyrzucą ich z domów, bo pod spodem jest węgiel – mówi z goryczą mieszkaniec wsi.

Mijamy kolejne wsie, wszędzie buduje się domy. Na wiejskim słupie ogłoszenie o sprzedaży działek rekreacyjnych. Ludzie spokojnie grabią liście w ogrodzie, sprzątają obejścia. Pani aptekarz ze wsi Raszówka dziwi się, że ktoś jeszcze w cokolwiek tutaj inwestuje. Jej rodzina wstrzymała budowę domu i apteki. – Mamy życie zawieszone na kołku... – mówi.






Czarny scenariusz

Gdy zapadnie decyzja o pierwszych odwiertach, wywłaszczenia mogą nastąpić zaledwie w dwa, trzy miesiące. Z klauzulą natychmiastowej wykonalności. Stosowna ustawa o wywłaszczeniach już istnieje. – Pierwsze wywłaszczenia będą zapewne bardzo wysoko płacone – przekonuje Janusz Łucki. – Jednak w kolejnych miejscowościach pewnie już tak nie będzie. Ludzie boją się, i słusznie, że kolejne sumy wywłaszczeniowe będą coraz mniejsze.

Jak szybko czarny scenariusz może dojść do skutku?

Według planu Instytutu Górnictwa Odkrywkowego we Wrocławiu: Rok 2010 – inwestycje w 6 ww. gminach. Wykup ziemi i wywłaszczenia – rok 2011. 2014 r. – teren złoża ma być wyczyszczony i gotowy do inwestycji – może zacząć się eksploatacja. 2015 – budowa wkopu udostępniającego złoże. 6 lat.

– Jeśli powstanie tu kopalnia, to okoliczne drzewa będą pełne ludzi na gałęziach. Proszę się rozejrzeć. Do niedawna wydawano tu pozwolenia na budowę. Całe szeregi domów. Ich właściciele mają na karku kredyty hipoteczne. A gdy banki zwiedzą się, że teren jest trefny i zażądają swoich pieniędzy? Kto odpowie za tragedie, jakie zaczną się tu dziać? – mówi mieszkaniec wsi.

Referendum i co dalej?

Zarządzono więc referendum. Głos ludu. W demokracji większość ma zawsze rację. Do urn poszła rekordowa liczba – ponad 51 proc. uprawnionych. Blisko 97 proc. z nich opowiedziało się przeciwko budowie kopalni. – Wiemy, że decyzje na górze jeszcze nie zapadły, ale zdajemy sobie też sprawę, że jeśli nie upomnimy się o swoje, i to mocno, głośno, nikt nie będzie się z nami liczył – to głos pani aptekarz.

– Wyniki referendum są istotne – przekonuje poseł Cybulski. – To przecież wymagane prawem konsultacje społeczne.

Zamiast puenty

– W archiwum naszej gminy znaleźliśmy opracowanie z lat 60. XX wieku, dotyczące tutejszych złóż węgla brunatnego. Specjaliści opisywali je dokładnie, ale odradzali wywłaszczenie wtedy ok. 8 tys. ludzi – ze względu na spodziewaną klęskę ekologiczną i sytuację wysiedlanych.

Zadziwiające, prawda? Komunistom ręka drgnęła i dali spokój. A w wolnej i niepodległej...



*****

Między Legnicą, Ścinawą a Lubinem na głębokości ok. 200 m leżą ogromne pokłady węgla brunatnego. Tworzą trójkąt liczący ok. 160 km2. Takie złoże to skarb. Jednak skarb kłopotliwy, bo gdy nałoży się obszar złóż na mapę administracyjną, okaże się, że leżą one pod gęsto zaludnionym terenem. Budowa w tym miejscu kopalni odkrywkowej zrujnuje życie ok. 20 tys. ludzi. Skutki jej działania odczuje nawet 200-350 tys. ludzi