Gwiazdą na firmamencie życia jest Chrystus

O tym, jak doszło do napisania Ewangelii Dzieciństwa Jezusa, z ks. prof. Antonim Paciorkiem, biblistą z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II rozmawia Monika Skarżyńska

publikacja 05.01.2010 21:05

W środowiskach pierwszych chrześcijan przywoływano wydarzenia z dzieciństwa Jezusa nie tyle dla zaspokojenia ciekawości słuchaczy, ile w celu zrozumienia tego wszystkiego, co się później wydarzyło, zrozumienia w świetle proroków, Psalmów i w ogóle w świetle wszystkich pism Starego Testamentu. Niedziela, 3 stycznia 2010

Gwiazdą na firmamencie życia jest Chrystus



Monika Skarżyńska: – Księże Profesorze, jak doszło do spisania wiadomości o narodzeniu Pana Jezusa?

Ks. prof. Antoni Paciorek:
– O narodzeniu Jezusa opowiadają dwa pierwsze rozdziały Ewangelii św. Mateusza oraz dwa pierwsze rozdziały Ewangelii św. Łukasza. Opowiadania tam zamieszczone nazywamy ogólnie Ewangelią Dzieciństwa. Powstały na bazie wspomnień rodzinnych, sąsiedzkich i innych.

W środowiskach pierwszych chrześcijan przywoływano tamte wydarzenia nie tyle dla zaspokojenia ciekawości słuchaczy, ile w celu zrozumienia tego wszystkiego, co się później wydarzyło, zrozumienia w świetle proroków, Psalmów i w ogóle w świetle wszystkich pism Starego Testamentu. Tak powstały opowiadania o początkach ziemskiego życia Jezusa, opowiadania przepełnione miłością do Chrystusa, uwielbieniem dla dzieła Boga i gorącym pragnieniem zrozumienia tego wszystkiego, co wydarzyło się w zapomnianym zakątku rzymskiego imperium.

– Można się domyślać, że wielu było chrześcijan, którzy gromadzili wiadomości o narodzeniu Jezusa, rozmyślali nad tym wydarzeniem, urzeczeni jego niezgłębioną tajemnicą...

– Z całą pewnością. Wśród nich był także ów nieznany nam z imienia chrześcijanin, którego owoc rozmyślań, literacko opracowany, tak zafascynował ewangelistę Mateusza, że zamieścił go na początku swojej Ewangelii. Był też i drugi, który dokładnie takie samo wrażenie wywarł na ewangeliście Łukaszu. Być może byli również inni, ale tylko ci dwaj znaleźli się w Ewangelii Mateusza i Łukasza.

Warto pamiętać, że opowiadania owych anonimowych autorów były autonomiczne, tzn. autorzy nie pisali czegoś, o czym wiedzieli, że będzie potem wkomponowane w większe dzieło literackie. Oni chcieli napisać coś odrębnego o narodzeniu Jezusa, chcieli wyrazić swą najgłębszą wiarę i miłość do Zbawiciela. Obydwaj Ewangeliści – Mateusz i Łukasz najprawdopodobniej zauważyli, że opowiadania te pełne są starotestamentalnych odniesień, pełne natchnionej refleksji i modlitwy, i w związku z tym mają nieco inny charakter niż opisy nauczania i czynów Jezusa.

Może nawet zastanawiali się, czy ten nieco odmienny literacko tekst będzie wystarczająco harmonizował z całą resztą, czy włączyć go w ramy Ewangelii, czy może raczej nie. Na szczęście, a zapewne nie bez pomocy Ducha Świętego, zdecydowali się włączyć. Dzięki temu otrzymaliśmy u Mateusza i Łukasza Ewangelię Dzieciństwa, niezgłębiony skarbiec refleksji nad tajemnicą Wcielenia Bożego Syna.

– Czy owi dwaj anonimowi autorzy Ewangelii Dzieciństwa to Apostołowie?

– Byli z pewnością uczniami Jezusa pierwszej generacji chrześcijaństwa. Czy byli Apostołami, tego nie możemy być pewni. Nie jest także pewne, czy znali się nawzajem. Jest nawet możliwe, że nie, ponieważ ich opowiadania w niczym nie zdradzają obopólnych konsultacji i wpływów. Oczywiście, autor zarówno pierwszego (Mt 1–2), jak i drugiego (Łk 1–2) opowiada o Maryi, o Józefie, o Dziecięciu Jezus narodzonym w Betlejem – ale zarazem żaden epizod opowiedziany u Mateusza nie pokrywa się z opowiedzianym przez Łukasza.

Widoczne jest także to, że opowiadanie u Mateusza przedstawione jest z punktu widzenia Józefa: Józef otrzymuje polecenie zabrania swej Małżonki Maryi do siebie, otrzymuje też polecenia odnoszące się do kolejnych zadań związanych z opieką nad Jezusem i Maryją, jak ucieczka do Egiptu albo powrót do Nazaretu. Opowiadanie u Łukasza natomiast zredagowane zostało z punktu widzenia Maryi. To właśnie tutaj znajdujemy najpiękniejsze sceny Maryjne: zwiastowanie, nawiedzenie, narodzenie, ofiarowanie w świątyni. Należałoby jeszcze wspomnieć, że w opowiadaniu Mateuszowym przeważają ciemne barwy (niebezpieczeństwo ze strony Heroda, ucieczka do Egiptu, śmierć niewinnych), podczas gdy w opowiadaniu Łukaszowym przeważają barwy i tony jasne (radość aniołów, radość pasterzy, radosne hymny ludzi: „Magnificat”, „Benedictus”, „Nunc Dimittis” itp.).




– Tak, to bardzo ciekawe, ta odmienna perspektywa obydwu opowiadań o narodzeniu Jezusa. Ale chciałabym jeszcze zapytać o gwiazdę. Jest ona przecież najbardziej oczywistym symbolem świąt Bożego Narodzenia.

– W dziejach interpretacji fragmentu Mateuszowej Ewangelii Dzieciństwa o gwieździe nie brakowało i nadal nie brakuje autorów, którzy utrzymują, że w roku narodzenia Jezusa pojawiła się nowa gwiazda, nowe ciało niebieskie. Znany astronom J. Kepler dowodził, że pojawienie się gwiazdy związane było z koniunkcją (nakładanie się) Jupitera i Saturna. Pozostałością koniunkcji – uważał Kepler – było powstanie nowej gwiazdy. Koniunkcja ta, według obliczeń Keplera, miała miejsce dokładnie w roku narodzenia się Jezusa. Inni przyjmują, że była to koniunkcja gwiazdy z planetą, jeszcze inni – że wybuch gwiazdy, czyli tzw. nowa albo supernowa, jeszcze inni mówili o tzw. komecie Halleya, a i to nie koniec domysłów związanych z ewangelijną wzmianką o gwieździe. O ile wiem, ciągle istnieją zwolennicy rzeczywistego pojawienia się jakiegoś ciała niebieskiego w roku narodzenia się Jezusa.

Z drugiej jednak strony motyw gwiazdy występuje w Starym Testamencie jako zapowiedź przyszłego Mesjasza i Króla: „wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło” – czytamy w proroctwie Balaama (Lb 24,17). W proroctwach mesjańskich gwiazda była symbolem Króla – Mesjasza. Także w symbolice pogańskiej gwiazda jest symbolem królewskim.

Jest zatem możliwe – jak utrzymują niektórzy – że autor opowiadania, inspirowany relacjami o niezwykłych zjawiskach astronomicznych zaistniałych w czasach narodzenia Jezusa, inspirowany także ogromnym napływem pogan do apostolskiego Kościoła, zamierzył przy pomocy starotestamentalnych tekstów przekazać to, o czym był najgłębiej przekonany, a mianowicie, że narodzony z Maryi Jezus jest zapowiadanym Mesjaszem i Królem wszystkich narodów. Krótko mówiąc, autor Mateuszowej Ewangelii Dzieciństwa postanowił przy pomocy odniesień do Starego Testamentu objaśnić historyczny fakt narodzenia Jezusa w Betlejem, nadto królewskość i mesjaństwo Jezusa, Jego odrzucenie przez Żydów i Jerozolimę, a przyjęcie przez pogan.

Znamienne, że – według opisu – gwiazda znikła nad Jerozolimą jakby dla zaznaczenia, że tamtejszy król Herod nie jest prawdziwym królem. Rzeczywistym Królem jest Jezus, dlatego gwiazda rozbłyska na nowo, prowadząc do Betlejem, i tam zatrzymuje się nad narodzonym Jezusem. To Jezus jest Królem, a nie Herod! I nie pogańscy władcy, chętnie umieszczający gwiazdę nad swoją głową na monetach i wizerunkach, są prawdziwymi królami! Królem jest Ten, który narodził się w stajence!

– Które rozwiązanie należy przyjąć?

– Być może jedno i drugie. Jest przecież możliwe, że jakieś zjawisko zaobserwowane na firmamencie niebieskim zaintrygowało magów na Wschodzie i skłoniło do wędrówki. Ale gdyby nawet za Gwiazdą Betlejemską ponad wszelką wątpliwość skrywała się rzeczywista gwiazda, jakiś rzeczywisty obiekt niebieski, jej znaczenie jest nade wszystko teologiczne. Gwiazda z opisu narodzenia Jezusa wskazuje, że Jezus jest Królem i Mesjaszem. W Apokalipsie Jezus mówi: „Ja jestem Gwiazdą” (por. 22,16). Ku Niemu ruszyły ludy ze Wschodu i Zachodu. Do Niego zdążamy również my. Bo Jezus jest Gwiazdą na firmamencie naszego życia! Gdy więc w Wieczór Wigilijny albo w wieczór Trzech Króli oglądamy pierwszą gwiazdę, pomyślmy, że jest ona znakiem Jezusa w naszym życiu! „O Gwiazdo Betlejemska, zaświeć na niebie mym…”

Nadal nie brakuje autorów, którzy utrzymują, że w roku narodzenia Jezusa pojawiła się nowa gwiazda, nowe ciało niebieskie.