Homoseksualizm a teologia luterańska

Piotr Kopiec

publikacja 30.01.2008 10:23

Dla Kościoła ewangelickiego w Niemczech kształtowanie nauki dotyczącej zjawiska homoseksualizmu stanowiło szczególnie trudne zadanie. Luteranie w procesie dostosowywania swej doktryny do współczesnych schematów kulturowo-społecznych poszli o wiele dalej niż np. Kościół katolicki. Przegląd Powszechny, styczeń 2008

Homoseksualizm a teologia luterańska




Przyczyniła się do tego zarówno zdecentralizowana struktura Kościoła, duża swoboda w dociekaniach teologicznych, brak dystansu między urzędem kościelnym a laikatem, uznawanie nadrzędnej roli prawa państwowego w aspektach dotyczących rzeczywistości świeckiej, jak i luterańska doktryna małżeńska oraz płciowości (przede wszystkim brak sakramentalności małżeństwa). Dlatego na gruncie liberalizacji oraz demokratyzacji społeczeństwa po II wojnie światowej, następowała korelacja etyki ewangelickiej z świecką etyką demokratycznego państwa [1].

Wypracowanie doktryny wobec homoseksualizmu wymagało skonfrontowania ze sobą różnych elementów teologii ewangelickiej, przede wszystkim jednak pewnej reinterpretacji centralnej luterańskiej zasady teologicznej, jaką jest uznanie Pisma Świętego za jedyne źródło objawienia (Sola Scriptura). Dlatego też spór, jaki rozgorzał wewnątrz Kościoła, był o wiele ostrzejszy niż w przypadku innych wielkich debat etycznych. Utworzona w 1994 r. Komisja adhoc Homoseksualizm podzieliła swój projekt pracy, formułując w dokumencie „Mit Spannungen Leben” cztery główne pytania: 1) Co mamy popierać, jako Kościół chrześcijański, spoglądając na obchodzenie się człowieka z swoją seksualnością; jakie trwałe związki między ludźmi umacniać? Które orientacje etyczne oraz kulturowe promować? 2) Jak postępować względem ludzi, których tryb życia odbiega od przyjętych etycznych i kulturowych wzorów zachowania? Jak postępować, aby uchronić takich ludzi przed moralnym osądzeniem, lecz jednocześnie nie zaszkodzić, ani nie zaciemnić owych wzorów zachowania? Jakie szczególne wymagania wypływają stąd dla urzędu kościelnego? 3) Jak ocenić stanowisko, iż w formułowaniu stosunku wobec homoseksualizmu decyduje się łączność Kościoła Ewangelickiego z Pismem Świętym? 4) Jak ocenić stanowisko, iż w kwestii homoseksualizmu zagrożona jest jedność Kościoła Ewangelickiego [2]. Treść dwóch ostatnich pytań pozwala na uzmysłowienie sobie, jak gorąca temperatura towarzyszyła dyskusji nad temat homoseksualizmu.

W istocie ocena samego pojęcia homoseksualizmu, jak i jej wszystkie praktyczne konsekwencje spowodowały wśród kościelnych decydentów głęboki podział, abstrahujący od uwarunkowań środowiska, pozycji w strukturze eklezjalnej czy regionu. Ostatniej dekadzie towarzyszył zresztą, analogicznie do procesów występujących w społeczeństwie, lawinowy wzrost różnych organizacji homoseksualnych (np. Homosexualität und Kirche) funkcjonujących w ramach Kościoła, poradni i duszpasterstw zajmujących się specyficznymi problemami osób homoseksualnych a także ich bliskich (np. rodziców), tematyka zaś homoseksualizmu stała się integralnym punktem programów tzw. dni kościelnych (Kirchentage), czyli corocznych imprez organizowanych przez poszczególne Kościoły na poziomie regionalnym. Proces ten korelował z postępującym wzrostem w społeczeństwie akceptacji postaw homoseksualnych i coraz powszechniejszą zgodą na postulaty środowisk homoseksualnych dotyczące zakresu ich praw w sferze publicznej. Ten nacisk, płynący z procesu rewaloryzacji społecznego odbioru homoseksualizmu, stał w opozycji wobec tradycyjnej interpretacji teologicznych zasad luteranizmu, przede wszystkim nadrzędnego traktowania Pisma Świętego. Dodatkowo dyskusja nad zmianą postaw wobec homoseksualizmu, według wielu komentatorów stawiała pod znakiem zapytania stosunki z Kościołem katolickim czy innymi Kościołami chrześcijańskimi w Niemczech, kładąc się w konsekwencji cieniem na dialog ekumeniczny [3].




[1] E. Röhm, J. Thierfelder, Kirche-Staat-Politik. Zum Öffentlichkeitsauftrag der Kirche, Stuttgart 1979, s. 7.
[2] Mit Spannungen Leben. Eine Orientierungshilfe des Rates der Evangelischen Kirche in Deutschland zum Thema „Homosexualität und Kirche”, Hannover 1996, s. 3.
[3] Zob. P. Scherle, Zur Debatte um die Segnung gleichgeschlechtlicher Paare, Kirche in Oldenburg 2004.





Bezpośrednim impulsem do sformowania postawy wobec homoseksualizmu była tocząca się dyskusja a w jej konsekwencji przyjęcie tzw. prawa partnerstwa życiowego (Lebenspartnerschaftsgesetz), ustanawiającego prawną formułę tzw. związków partnerskich osób tej samej płci (gleichgeschlechtliche Lebensgemeinschaften). Prawo partnerstwa życiowego zakłada, iż dwie osoby tej samej płci mogą zawiązać tzw. wspólnotę partnerską (Lebenspartnerschaft), jeśli przed właściwą władzą (zuständigen Behörde) wyrażą wolę wspólnego życia aż do śmierci. Nie określa się, co oznacza dokładnie sformułowanie „właściwa władza”. Według ustawy, partnerzy są zobowiązani do wspierania się nawzajem oraz do wzajemnej troski o siebie, odpowiedzialności jeden za drugiego, w szczególności do wspólnego utrzymania. Prawo partnerstwa życiowego nie przewiduje możliwości wspólnego adoptowania dziecka, istnieją jednak furtki prawne, których wykorzystanie umożliwia adopcję jednemu z partnerów [4].

Konieczność ustosunkowania się do tego prawa zobligowała Kościół luterański do przeprowadzenia dyskursu, którego finałem była etyczna ocena związków partnerskich, zawarta w dokumencie „Theologische, staatskirchenrechtliche und dienstrechtliche Aspekte zum kirchlichen Umgang mit den rechtlichen Folgen der Eintragung gleichgeschlechtlicher Lebenspartnerschaften nach dem Lebenspartnerschaftsgesetz”: Nie istnieją żadne ustępy biblijne, które określałyby pozytywny związek homoseksualizmu wobec woli Boga, a wręcz przeciwnie. Wzorem i paradygmatem współżycia ludzkiego w perspektywie seksualności oraz płodności w ujęciu chrześcijańskim jest małżeństwo i rodzina. Tym osobom, które posiadają skłonności homoseksualne i które swój homoseksualizm uważają za niemożliwy do wykorzenienia oraz niezdolne są do zachowania wstrzemięźliwości seksualnej, w perspektywie przykazania miłości za etycznie uzasadnione uważa się doradzanie zawierania dożywotnich związków partnerskich [5].

Jaką się posłużono argumentacją, aby sformułować takie stanowisko, raczej nie do przyjęcia w Kościele katolickim?

Przede wszystkim jego autorzy zwracają uwagę na konieczność przyjęcia pewnych różnorodnych założeń, które według nich właściwie ustawiają optykę spojrzenia na problem: dotyczy to zwłaszcza uznania faktu, iż ludzie o skłonnościach homoseksualnych narażeni byli w przeszłości na różnego rodzaju szykany i prześladowania, z fizycznym unicestwianiem włącznie, a współwinne temu są Kościoły chrześcijańskie [6]. Poza tym rozpoczęcie dyskursu wymaga dokładnej analizy samego pojęcia, wyszczególniając wszelkie jego aspekty zarówno semantyczne, jak i społeczne: niestosowanie takiej dyferencjacji prowadzi do licznych nieporozumień i powoduje brak właściwego podejścia do określonej formy homoseksualizmu. Dlatego należy uwzględnić, iż w ogólnej liczbie osób homoseksualnych można wyszczególnić takich, którzy w pełni identyfikują się z swoją orientacją seksualną, jak i takich, którzy cierpią z jej powodu i zwalczają ją przez różnego rodzaju terapie bądź czynności religijne; takich, którzy ujawniają swoją odmienną orientację seksualną i takich, którzy ją głęboko ukrywają; część homoseksualistów często zmienia partnerów seksualnych, część zamierza żyć w długotrwałych czy też nawet w dożywotnich związkach. Konieczne jest również rozróżnienie między skłonnościami homoseksualnymi a ich fizyczną realizacją.




[4] Zob. U. Etzel, Erbrecht-Kompass, Hamburg 2003.
[5] Theologische, staatskirchenrechtliche und dienstrechtliche Aspekte zum kirchlichen Umgang mit den rechtlichen Folgen der Eintragung gleichgeschlechtlicher Lebenspartnerschaften nach dem Lebenspartnerschaftsgesetz, Hannover 2002, s. 3.
[6] Zob. H. P. Buba, L. A. Vaskovics, Benachteiligung gleichgeschlechtlich orientierter Personen und Paare. Studie im Auftrag des Bundesministeriums der Justiz, Köln 2001.






Pewne znaczenie mają badania naukowe nad zjawiskiem homoseksualizmu. Ich rola jest w pewnym stopniu zmarginalizowana dlatego, że rezultaty nie są zbieżne, a rozpiętości i różnice są w niektórych przypadkach decydujące; przede wszystkim dotyczy to procentowego rozkładu ludzi o skłonnościach homoseksualnych wobec ogółu społeczeństwa, uwarunkowań genetycznych homoseksualizmu, jak i możliwości (bądź ich braku) jego wykorzenienia. Jedynym konsensusem, który osiągnięto w wyniku wieloaspektowych badań, jest rezygnacja z uznawania homoseksualizmu za patologiczną formę ludzkiej seksualności. Wyrazem tego było wykreślenie go w 1990 r. przez Światową Organizację Zdrowia z listy chorób.

Kościół ewangelicki wywodzi najważniejsze komponenty argumentacji z własnej doktryny, przy czym decydujące znaczenie mają egzegeza biblijnych fragmentów dotycząca homoseksualizmu oraz analiza luterańskiej doktryny płciowości, małżeństwa i rodziny.

Aby dokonać odpowiedniej egzegezy, jej autorzy stosują kilka właściwych dla teologii luterańskiej zasad hermeneutycznych: należy mieć na uwadze to, iż wiara chrześcijańska jest wiarą w Jezusa Chrystusa, a dokładniej, wiarą w Boga, który objawił się w Chrystusie. Dlatego to Chrystus, a nie księga Biblii jest podstawą wiary. Biblia jest świadectwem historii zbawienia: zbawczego planu Boga, działającego w Izraelu, a później przez własną ofiarę w Chrystusie. Biblia nie jest jednak jedynie źródłem historycznym, ale świadectwem wiary. Poza tym centralną zasadą powinien być postulat odnoszenia wszelkich treści biblijnych do Jezusa Chrystusa, jako „centrum pisma” (Mitte der Schrift). Wreszcie świadectwo Biblii prowadzi do rozróżnienia między prawem jako kwintesencją woli Bożej, według której człowiek ma postępować, a Ewangelią, jako obietnicą tego, co Bóg w Chrystusie chce zrobić dla człowieka. Oba elementy tego rozróżnienia nie są równoważne, ale Ewangelia Chrystusa jest „centrum pisma”, podczas gdy prawo jest Ewangelii przyporządkowane, pozostaje jednak konieczne. Spełnia ono przy tym dwie funkcje: teologiczną, odkrywając, iż żaden człowiek nie jest w stanie spełnić własnymi siłami woli Bożej, w związku z czym potrzebuje usprawiedliwienia, oraz polityczną, polegającą na stworzeniu oraz pielęgnowaniu społecznego porządku, który służy podtrzymaniu życia.

Przystępując do analizy Pisma Świętego pod kątem oceny homoseksualizmu, zwraca się uwagę na fakt, iż w ogólnej treści Pisma homoseksualizm jest tematem całkowicie pobocznym oraz że w przepowiadaniu Chrystusa nie gra żadnej roli. Jednak zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie tematyka homoseksualizmu występuje, przede wszystkim w kategoriach występku.

W Starym Testamencie o homoseksualizmie wspomina Księga Kapłańska (Kpł 18,20). Wraz z składaniem ofiar z dzieci, zaklinaniem, stosunkami seksualnymi między bliskimi albo z kobietą podczas menstruacji, jawi się jako ciężkie naruszenie sfery świętości Boga. Ta jest rozumiana jako „sfera bożej mocy”, od której nienaruszalności zależy życie ludu. Akapity Kpł 18,22 oraz 20,13 tematyzują więc homoseksualizm w perspektywie możliwego naruszenia ustanowionego i chronionego przez Boga porządku sfery życia, ale nie przez spojrzenie na etyczną formę związku homoseksualnego. To rozróżnienie na przeżywane seksualne napięcie a etyczny kształt tak przeżywanej seksualności jest bardzo ważne [7].




[7] Mit Spannungen Leben, s. 28.




W Nowym Testamencie temat homoseksualizmu pojawia się w listach św. Pawła. W Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 6,9) oraz w Pierwszym Liście do Tymoteusza (1 Tym 1,10) zostają potępione homoseksualne związki między mężczyznami i nieletnimi chłopcami, jako sprzeciwiające się woli Boga i zawartego w Piśmie Świętym obrazu człowieka. Należy jednak dodać, iż potępienie współżycia seksualnego z dziećmi dotyczy tak stosunków homoseksualnych, jak i heteroseksualnych. Najważniejszym dla dociekań teologicznych fragmentem są wersety z Listu do Rzymian (Rz 1,26nn.), rozpatrywane w kontekście szerszego fragmentu wyznaczanego przez wersety 1,18 – 3,20. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z natura na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę za bezecne zbrodnie (Rz 1,26). Egzegeza luterańska stoi na stanowisku, że Paweł nie mówi tutaj o ludziach heteroseksualnych, którzy zmienili swoje skłonności; nie chodzi o określone osoby czy też grupy, ale o formy zachowania, które, według niego, są wyrazem głównych przeszkód w związku człowieka z Bogiem.

Dyskurs egzegetyczny fragmentów poświęconych homoseksualizmowi powinien, zdaniem teologów luterańskich, zostać zintegrowany z całością objawienia biblijnego, szczególnie zaś z nauczaniem o usprawiedliwieniu przez wiarę, które Bóg w Jezusie Chrystusie bezwarunkowo obiecał człowiekowi. Dlatego przezwyciężona zostaje związana z prawem groźba nieodwołalnego wyłączenia z wspólnoty z Bogiem. Nowy kształt związku z Bogiem jest możliwy dzięki Ewangelii.

Analiza treści fragmentów biblijnych mówiących o homoseksualizmie pozwala skonstatować, iż sprzeciwia się on woli Boga. Jednocześnie należy zauważyć, iż nigdzie w Piśmie Świętym nie dokonuje się etycznej oceny związku homoseksualnego w perspektywie przykazania miłości (Liebesgebot). W centrum zainteresowania stoi praktyka homoseksualna jako taka, która w konfrontacji z ogólnym biblijnym obrazem człowieka oraz pojmowaniem jego seksualności musi zostać zakwalifikowana jako niezgodna z nim. Jednak wobec całkowicie nadrzędnego znaczenia, jakie przyznaje się przykazaniu miłości w Starym, ale szczególnie Nowym Testamencie, nie można pozostawić bez odpowiedzi pytania o ocenę zjawiska homoseksualizmu w świetle tego przykazania.

Współczesna teologia luterańska stoi na stanowisku, iż między przykazaniem miłości, rozumianym jako kwintesencja woli Bożej, a etycznie odpowiedzialną formą związku homoseksualnego, a za taką przyjmuje się formułę związków partnerskich osób tej samej płci, musi być ustanowiony związek. Przykazanie miłości oddziałuje bez wyjątku i bez ograniczeń, nie można więc wyłączyć spod tego działania związków homoseksualnych – konsekwentnie więc przykazanie miłości dotyczy również form wspólnego życia ludzi homoseksualnych.

Dyskurs teologiczny zauważa, iż między argumentacją płynącą z egzegezy a szeroką interpretacją przykazania miłości istnieje napięcie. W świetle Ewangelii jednak, negatywne fragmenty traktujące o homoseksualizmie nie oznaczają zdaniem teologii ewangelickiej wyłączenia z wspólnoty z Bogiem i odnoszą się do praktyk homoseksualnych jako takich, a nie etycznego osądu osoby. Z komplementarnie ujętej treści Biblii wnioskuje się, że wobec form związków homoseksualnych, jak i każdych innych związków między ludźmi, decydujące jest, czy przeżywane są w miłości do Boga i człowieka, co za tym idzie, czy osoby tworzące związek są gotowe do przyjęcia wyrzeczeń, jakie on ze sobą niesie.





Drugi komponent argumentacji odgrywa w ogólnym spojrzeniu większą rolę. Autorzy etycznej oceny sięgają do reformacyjnej interpretacji ludzkiej płciowości oraz natury małżeństwa w kontekście jego funkcji. Zgodnie z nauką teologów reformacyjnych, płciowość, której wyrazem jest stworzenie kobiety i mężczyzny, jest determinowana przez swe funkcje: zapewnia przekazywanie życia, ale także służy zjednoczeniu się partnerów. Różnie akcentowano rangę poszczególnych funkcji, właściwie ujmuje się je jednak komplementarnie [8].

Seksualność, według Lutra, może realizować się jedynie w obrębie małżeństwa. Jego definicja małżeństwa była zaś bez wątpienia funkcjonalna. Reformator upatrywał cel takiego związku kobiety i mężczyzny w misji poczęcia i zrodzenia potomstwa i wychowania go oraz w ukierunkowaniu popędu seksualnego. Obie funkcje były według niego równoważne, tym niemniej jednak dla życia społecznego ta pierwsza była bez wątpienia priorytetowa. Argumentacja objaśniająca i wartościująca obie funkcje małżeństwa nie była jednorodna: prokreacja i socjalizacja potomstwa zdeterminowane były, zdaniem Lutra, przez uwarunkowania społeczne oraz teologiczne, natomiast odnosząca się do popędu płciowego przez antropologiczne.

Współczesna doktryna Kościoła ewangelickiego, mimo ciągłej reinterpretacji reformacyjnej nauki o małżeństwie, zachowała wiele jej cech. Inaczej jednak stawia się akcenty: dzisiaj istotę małżeństwa widzi przede wszystkim w dopełnieniu się obu podmiotów związku, przez wzajemne obdarzenie się miłością, wspieranie się w sytuacjach krytycznych oraz odpowiedzialność jeden za drugiego. Małżeństwo straciło więc w tym ujęciu w pewnym stopniu swój funkcjonalny, rozpatrywany w kategoriach nieco utylitarnych charakter. „Zinstytucjonalizowanie” miłości dwojga ludzi jest istotą małżeństwa, ale funkcje pozostały niezmienione; zwraca się jednak uwagę przede wszystkim na socjalizację dziecka, uznając rodzinę za najlepsze i najzdrowsze środowisko do jego wychowania.

Homoseksualiści nie mogą partycypować w instytucji małżeństwa i rodziny. Ta, zgodnie z reformacyjną nauką o ludzkiej płciowości, jest zarezerwowana dla ludzi heteroseksualnych. Powstaje jednak dylemat: Jaką drogę życiową doradzić ludziom, którzy jednoznacznie określają się jako homoseksualiści i na podstawie swojego doświadczenia życiowego, jak i postrzegania samego siebie, odbierają swój homoseksualizm jako niezmienny?

W przeszłości, ale również niekiedy i dzisiaj, doradzano homoseksualistom zawieranie związków małżeńskich, spodziewając się, że życie w małżeństwie doprowadzi do „uzdrowienia”. Ślub miał też być sposobem ukrycia orientacji seksualnej. Oba przypadki należy diagnozować jednak jako nadmierne żądanie tak wobec samego homoseksualisty, jak i przede wszystkim wobec współmałżonka. Jeśli bowiem osoba homoseksualna widzi możliwość zmiany swojej orientacji, powinna poddać się stosownej terapii jeszcze przed ślubem. W przypadku chęci ukrycia swojej orientacji przed otoczeniem dochodzi do instrumentalizacji współmałżonka i w konsekwencji do ciężkiego nadużycia jego osoby. Dlatego Kościół ewangelicki stanowczo odradza podejmowania takich kroków, także i tam, gdzie są one częściowo uzasadnione wrogością środowiska czy, szerzej, społeczeństwa wobec homoseksualizmu.




[8] Zob. O. Lähteenmäki, Sexus und Ehe bei Luther, Turku 1955.




Etyka Kościoła w przeszłości doradzała homoseksualistom, nie widzącym możliwości zmiany swojej orientacji, wyrzeczenie się fizycznej realizacji swojej seksualności, a więc zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej. Kościół ewangelicki stoi na stanowisku, że wstrzemięźliwość seksualna jest etycznie możliwa, tak w przypadku homo-, jak i heteroseksualistów. Są również dłuższe bądź krótsze okresy życia, gdy powstrzymanie się od współżycia seksualnego jest etycznie najbardziej uzasadnionym wyborem. Zdaniem luterańskich komentatorów, należy odrzucić lansowaną często w różnych środowiskach tezę, że abstynencja seksualna jest nierealna bądź też nieuchronnie prowadzi do deformacji osobowości. Liczne przykłady osób, które nie zawarły związku małżeńskiego, żyjących samotnie, diakonis, sióstr zakonnych, zakonników, kapłanów, ale również ludzi, którzy z powodu choroby bądź kalectwa współmałżonka albo swojej powstrzymują się od współżycia seksualnego, są potwierdzeniem możliwości zachowania wstrzemięźliwości seksualnej.

Nie oznacza to jednak, że osoby wstrzymujące się od współżycia seksualnego nie są narażone na niebezpieczeństwa. Kościół ewangelicki przypomina słowa św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian: Lecz jeśliby nie potrafili zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie niż płonąć (1 Kor 7,9). Umiejętność zachowania wstrzemięźliwości seksualnej apostoł określa mianem daru (charyzmy). Uznając wartość tego daru, zwraca się uwagę na fakt, iż nie ma on charakteru powszechnego, a samookreślenie się jako homoseksualista nie implikuje posiadania takiej charyzmy. Dlatego doktryna Kościoła ewangelickiego głosi: Tym, którym nie dana została charyzma seksualnej wstrzemięźliwości, w perspektywie przykazania miłości za etycznie uzasadnione uważa się doradzanie zawierania związków partnerskich osób tej samej płci. Kryteria, według których konstytuowany jest taki związek, są podobne do określających małżeństwo: dobrowolność, całkowitość, zobowiązanie, trwałość oraz partnerstwo [9].

Z pewnością ocena stanowiska Kościoła luterańskiego w Niemczech odnośnie do homoseksualizmu budzi wielkie kontrowersje. Stanowisku temu nie można odmówić spójności, szczególnie konfrontując teologię z ustaleniami nauk społecznych oraz praktyki społecznej. Nie sposób jednak nie ulec wrażeniu, że w tym przypadku charakterystyczne dla teologii luterańskiej ortodoksyjne traktowanie zasady Sola Scriptura nie znajduje realizacji w rzeczywistości.



***

PIOTR KOPIEC, doktorant w Instytucie Socjologii KUL oraz stypendysta Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów w Lublinie. Pracuje w Prywatnym Studium Muzycznym pod patronatem ISME w Mikołowie. Mieszka w Bielsku-Białej.



[9] Mit Spannungen Leben, s. 37.