Cud życia i zdumienie śmiercią

Z księdzem Janem Twardowskim rozmawiał Czesław Mirosław Szczepaniak

publikacja 01.12.2007 09:31

Jezus płakał na cmentarzu jak umarł Łazarz. Żal, że się kogoś porzuca, to nie znaczy, żeby była rozpacz. Błogosławieni, którzy się smucą – to jedno z ośmiu błogosławieństw. Płaczą nie dlatego, że czegoś nie dostali. Pan Jezus płakał, to znaczy, że można żałować. Wychowawca, listopad 2007

Cud życia i zdumienie śmiercią




Mówiliśmy o dzieciństwie, młodości... Pora na starość.

Starość powinna być dojrzałością, pogodnym zachodem słońca. Żalem, że się zmarnowało czas, ale i wdzięcznością, że Bóg dawał Łaskę. Nie wiek czyni człowieka starym, ale samopoczucie.

Rozmawialiśmy o życiu. A jaki jest sens śmierci?

Śmierć to spotkanie z Bogiem. Człowiek całe życie dojrzewa do śmierci. Zauważ, że człowiek umierając może spełnić wszystkie śluby zakonne: czystość, ubóstwo, posłuszeństwo. Jest czysty, nie będąc zakonnikiem. Można umrzeć porzucając wszystkie niepotrzebne przywiązania. Ubogi, bo nic nie zabierze; odchodzi bez pieniędzy. Posłuszny, jeśli przyjmie śmierć w tej chwili, jakiej Bóg tego chce. Nie buntuje się. Jest pogodzony, bo musi umrzeć. Człowiek może odejść czysty, ubogi i posłuszny.

Na początku było Słowo (Rdz 1,1, J 1,12). A co będzie na końcu?

Tak samo. Boga nazwano Alfą i Omegą (pierwsza i ostatnia litera). Był na początku i będzie na końcu – jako Sędzia.

Ludzie boją się śmierci, nie mogą się z nią pogodzić.

To jest błąd. Gdyby śmierci nie było, nikt by z nas nie żył, więc jest dla nas koniecznością.

W jaki sposób zmarłym, którzy nigdy nie wierzyli w Boga, możemy pomoc?

Modlitwa jest energią, która promieniuje na świat. Jeżeli ktoś nas lubi, to czujemy się lepiej, bo on nas wzmacnia.

Duszom czyśćcowym możemy pomóc.

Tak. Przez pamięć i modlitwę.




Wiele odprawił Ksiądz mszy żałobnych, nie ukrywał tego, że nie potrafi na pogrzebach płakać. Taka postawa dziwi ludzi, bo na pogrzebach zwykło się nie wstydzić łez. Wystarczy, że ktoś umrze, a ziemia nam się rozstępuje spod nóg.

Jezus płakał na cmentarzu jak umarł Łazarz. Żal, że się kogoś porzuca, to nie znaczy, żeby była rozpacz. Błogosławieni, którzy się smucą – to jedno z ośmiu błogosławieństw. Płaczą nie dlatego, że czegoś nie dostali. Pan Jezus płakał, to znaczy, że można żałować. Nie trzeba się wstydzić ludzkich uczuć. Zrozumieją po czasie, że potrzebne było to, że czegoś nie otrzymali.

Jaki jest sens śmierci?

Śmierć przypomina jazdę samolotem: człowiek cieszy się, gdy odrywa się od ziemi i jednocześnie boi się (lęk, że spadnie). Radość i strach. Dla wierzącego śmierć jest spotkaniem z Bogiem. Można powiedzieć, że to jest ten lęk przed zmianą – jeżeli człowiek zdejmie koszulę, żeby założyć drugą, to przez chwilę marznie.

Na czym polega cud życia, zdumienie śmiercią i urok modlitwy?

Trzeba sobie uświadomić obecność tajemnicy w naszym życiu. Nie możemy zrozumieć niby przypadkowych spotkań, naszych sympatii do ludzi, w ogóle tego, co Pan Bóg w naszym życiu czyni jest cudem; nikt tego sam z siebie nie wymyślił. Śmierć jest niezwykła. Mówi o tym, jak człowiek zależny jest od Boga, a nie od siebie. Śmierć daje nam do zrozumienia, że człowiek zależy od Boga, a nie od siebie. Nauka stara się koniecznie wymyślić lekarstwo na śmierć, ale gdyby znalazła, to byłby taki tłok, że wszyscy by się podusili: gdyby nie śmierć nikt by z nas nie żył. Tu widać największą słabość nauki. Urok modlitwy polega na tym, że można z Niewidzialnym rozmawiać, Niewidzialnego prosić i Niewidzialnemu dziękować.

Ostateczne rzeczy człowieka: śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło.

Piekło to jest zupełny brak miłości, to jest – człowiek zamknął się tylko sam dla siebie i cierpi, sam sobie sprawia męczarnię. Nie Bóg jego męczy, tylko on sam siebie męczy, że stracił życie niepowtarzalne w czasie, w którym tyle dobrego mógł zrobić.

Czyściec. Człowiek, który jest w czyśćcu, już jest zbawiony. A jednak... czuje się niegodny zbliżania się do Pana Boga; przypomina człowieka, który został zaproszony na przyjęcie, ale jest nieodpowiednio ubrany, więc musi się doprowadzić do porządku.

Być w niebie, to żyć życiem samego Boga.

(...) młyn mojego życia – jaki jest ten młyn? Kto tam miele, jakie są w nim żarna?

Życie jest pewnym młynem. Cała ta radość i cierpienie, to jest życie. Nie powinno się tłumaczyć języka poetyckiego na język logiczny. Poezja omija to, co logiczne, ale... może być trafna.