O chrześcijańskiej Europie...

Z prof. Evaristem Palomarem Maldonado rozmawia Sylwia Palka

publikacja 10.12.2007 10:48

Problem można ująć w pytaniu, na ile Kościół ewangelizuje. Jan Paweł II podkreślał: co jest drogą, jeśli nie ewangelizacja? Stąd jego pytanie, które kierował do różnych Kościołów: dlaczego, zbudowane na Chrystusie, nie głoszą Chrystusa? Wychowawca, 12/2007

O chrześcijańskiej Europie...




Wschodnia i Zachodnia Europa – wiele różnic, a przecież wspólne korzenie...

To oczywiste, jeśli spojrzymy całościowo na pochodzenie krajów europejskich, np. Polski, Francji czy Rosji. Lud „zaczął się” i otrzymał tożsamość bytu wraz z ewangelizacją. Późniejsze rozłamy i problemy z „korzeniami” poszczególnych krajów (Anglia, Szwecja, Rosja), czy to ze względu na schizmę, czy herezje – to już inna historia. Natomiast korzenie ludów ukształtowało właśnie chrześcijaństwo.

Ostatnio obserwujemy odchodzenie Europy od Kościoła. A przecież odcinając się od chrześcijaństwa, rezygnujemy z własnej tożsamości. Jan Paweł II zachęcał do nowej ewangelizacji.

Problem można ująć w pytaniu, na ile Kościół ewangelizuje. Powrót do korzeni nie jest możliwy, ponieważ Kościołowi brakuje dynamizmu. Jan Paweł II podkreślał: co jest drogą, jeśli nie ewangelizacja? Stąd jego pytanie, które kierował do różnych Kościołów: dlaczego, zbudowane na Chrystusie, nie głoszą Chrystusa? Przecież człowiek może zostać zbawiony jedynie przez głoszenie Dobrej Nowiny. Dla ścisłości trzeba dodać, że dobro człowieka to kultura, polityka, ale także relacje społeczne. Bez głoszenia wiary integralnej ani człowiek się nie zbawi, ani to, co jego dotyczy, co od niego pochodzi. I dlatego głosząc wiarę, trzeba odwoływać się do całego człowieka. Trzeba przypominać o ekonomii zbawczej.

Czy kryzys, z którym niewątpliwie mamy do czynienia, dotyczy chrześcijaństwa, czy w ogóle samej wiary?

Kryzys dotyczy samej propozycji wiary. To „zanieczyszczenie” pochodzi jeszcze z Oświecenia, gdy zakwestionowano samą wiarę naturalną. Można wskazać na jeszcze inny aspekt: na kulturę, która może przeniknąć dobro przypisane rozumowi i wierze. Kultura, która nie da się przeniknąć przez dobro rozumu i wiary, to kultura immanencji. Ze względu na charakter wymaga ona czystego zaufania i przyjmowania współczesnego człowieka w postawie ufności – ze wszystkimi jego cierpieniami. Pierwszy przejaw kryzysu to utrata życia pobożnością. Do kogo będziemy się modlić? Zakwestionowano też życie sakramentami.
Istnieje natomiast inna linia wyrażająca podział między Kościołem a światem. Nikt z nas nie żyje sam, płaszczyzna kultury czy polityki jest równie ważna, ponieważ też jest nasza. Te sfery również muszą zostać zbawione. W Hiszpanii nastąpił rozłam, ponieważ oddzielono zakres Kościoła (ograniczając go do sumienia osoby) od tego wszystkiego, dzięki czemu i w czym podmiot realizuje swą codzienną egzystencję.




Pan Profesor z uwagą obserwuje zmiany zachodzące w Europie, zwłaszcza w Hiszpanii.

W Hiszpanii społeczeństwo nadal afirmuje Kościół. Trzeba pamiętać, że problem dotyczący Hiszpanii nie leży poza Kościołem, ale jest jego problemem wewnętrznym. Rodzi się tylko pytanie: dlaczego życie ludzi w Hiszpanii nie stało się bardziej ludzkie? Czy myśl Jana Pawła II została przyjęta? Wydaje mi się, że nie. Redukcja do porządku naturalnego to gruntowne sfałszowanie wszelkiego porządku. Gdy się zrozumie porządek naturalny, zrozumie się też porządek nadnaturalny. Przykład? W przeszłości Polska mogła być zagrożona w swojej kulturze, ale ataku jako takiego nie było. O rządzie komunistycznym nie mówiliśmy: Polska, ale Polska żyła w narodzie. Tymczasem dzisiejsza Hiszpania to nie Hiszpania. Dlatego naprawdę jest to kluczowy moment...

Niewątpliwie istotne zadanie ma do spełnienia szkoła, która uczy tożsamości.

Jedną z ważniejszych płaszczyzn jest właśnie płaszczyzna edukacyjna, wychowawcza, obejmująca relację między nauczycielem a uczniem. Chodzi tu właściwie o samą działalność, która się dokonuje, promieniuje i przemienia społeczeństwo. Musimy też zdawać sobie sprawę z istnienia nurtów kultury radykalnie nieludzkich, które chcą zawładnąć sumieniem dziecka i młodego człowieka. Antidotum stanowi miłosierdzie, które można wcielać w życie, a dzięki niemu pewne cnoty, tak bardzo potrzebne dzisiejszemu człowiekowi, np. miłość, prawdziwy szacunek, cierpliwość. Pozwolą one dziecku czy młodemu rozwinąć cały jego potencjał, który zawsze jest potencjałem osoby ludzkiej, otwartej na prawdę, dobro, piękno i na ludzi – poczynając od najbardziej bliskich (wspólnota rodzinna czy wychowawcza).

Hiszpania to ciągle jedno z bardziej katolickich państw świata. Hiszpanie tak licznie pielgrzymowali do Jana Pawła II, słuchali jego nauczania...

Sobór Watykański II zaproponował przejście od życia wiarą do... wzbogacenia się wiarą. To miało ogromny wpływ na wiarę w Hiszpanii. Większość dzisiejszych polityków Hiszpanii kształciło się w w szkołach katolickich. Coś zatem musiało się stać, skoro odwołują się oni dzisiaj tylko do wolności człowieka, usuwając wszelkie odniesienia do Chrystusa, do Boga. To politycy –praktykujący katolicy tuż przed pierwszym przyjazdem Jana Pawła II do Hiszpanii (1982) starali się, by uchwalono rozwód w tym kraju. W Hiszpanii mówi się obecnie o małżeństwie jako o instytucji, a nie o sakramencie. Małżeństwo kanoniczne nie cieszy się szacunkiem. Odzwierciedla to argumentacja rządu dotycząca rozwodu: nikt nie podaje żadnej przyczyny, gdy się żeni czy wychodzi za mąż, czemu zatem ma podawać przyczynę rozwodu?




Zmierzamy zatem do absurdalnych sytuacji...

Podam przykład, do czego zmierza Hiszpania. Ostatnia reforma z września br. mówi, że urząd cywilny nie może wskazywać na płeć noworodka. To, co płciowe, odnosi się do tego, co kulturalne, a nie morfologiczne. Następstwem tego jest wprowadzenie do hiszpańskich szkół nowego przedmiotu. Na zajęciach uczy się dzieci, że nie ma tego, co kobiece czy męskie, ponieważ to tylko kwestia wyboru!

Obserwowane odchodzenie od Boga, od chrześcijaństwa, od Kościoła napawa niepokojem. Czy taki kryzys może jednak powadzić do powrotu? Przynieść jakieś dobro?

Dobro, które można z tego uzyskać, przedstawia oddanie, konsekracja, poświęcenie. W taki sposób, przez konsekrację, miłosierdzie Boże było dla nas dostępne, tzn. jako osobista odpowiedź każdego i poszczególnych wspólnot chrześcijańskich, aby umożliwić miłosierdzie w świecie. Jan Paweł II tłumaczył to w Dives in misericordia, wskazując na głęboką postawę ojca, którą jest przyjęcie syna marnotrawnego – bez żadnych pretensji czy wyrzutów. Dla nas postawa miłosierdzia zakłada uznanie samej godności człowieka oraz dobra, do którego jest skierowane. Bóg powołuje nas, byśmy żyli właśnie taką postawą miłosierdzia, realizując ją na każdej płaszczyźnie życia. Miłosierdzie uwzględnia jedność prawdy i dobra człowieka.

Dziękuję za rozmowę.



***

Evarist Palomar Maldonado – prof. zw. filozofii prawa na Wydziale Prawa Uniwersytetu Complutense z Madrytu; prof. pomocniczy filozofii prawa na Wydziale Prawa Uniwersytetu Papieskiego z Comillas (w Madrycie), sekretarz Rady Towarzystwa Międzynarodowego Tomasz z Akwinu, członek odpowiedni Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Ustawodawstwa (Akademia Nauk Prawnych Hiszpanii), członek Apostolstwa Modlitwy, członek Schola Cordis Iesu, żonaty z Macarena de Tena Medina, 5 dzieci.