Płciowość w wychowaniu integralnym

Krystyna Ostrowska

publikacja 25.04.2009 18:45

Wychowanie nie może dystansować się od faktu, że rodzaj ludzki składa się z płciowo odmiennych osobników. Wychowanie musi więc uwzględniać, szczególnie w aspekcie rozwijania relacji do samego siebie i innych ludzi, wymiar płciowości. Wychowawca, 4/2009

Płciowość w wychowaniu integralnym



Wychowanie to proces interpersonalny, w którym wychowujący obejmuje swoim oddziaływaniem wszystkie wymiary osoby ludzkiej, a więc: sferę biologiczną, psychiczną, społeczną i duchową. Obejmuje oddziaływaniem wychowawczym także relacje osoby z innymi ludźmi, otaczającym światem i Bogiem (światem transcendencji).

Wychowawca ukierunkowuje i pomaga wychowankowi kształtować taki charakter tych relacji, aby przyczyniały się do wydobycia wszystkich możliwości i w miarę rozwoju biologicznego, psychicznego, społecznego i duchowego umożliwiły stawanie się coraz bardziej autonomiczną, a jednocześnie włączoną w nurt życia wspólnotowego osobą, działającą na rzecz własnego dobra oraz dobra innych.

Wychowanie osób nie może dystansować się od faktu, że rodzaj ludzki składa się z płciowo odmiennych osobników. Wychowanie musi więc uwzględniać, szczególnie w aspekcie rozwijania relacji do samego siebie i innych ludzi, wymiar płciowości. Oznacza to, że wychowanie, jeśli ma być wychowaniem integralnym, musi włączyć działania zmierzające do wydobycia, ukazania i włączenia tych wszystkich treści sposobów zachowania i wartości, które odnoszą się do charakteru ludzkiej płciowości.

Wychowujący pomaga poznać i kształtować to wszystko, co pozwala stawać się pełną kobietą i pełnym mężczyzną w aspekcie właściwości biologicznych, psychicznych, społecznych i duchowych.
Wymienione wyżej założenia odnoszą się także do procesu, który określany jest mianem samowychowania. Samowychowanie jest procesem takim samym jak wychowanie, z tą jedynie różnicą, że wychowawcą, czyli ukierunkowującym, dbającym i modyfikującym oddziaływania, zbieranie informacji, przetwarzanie i wdrażanie ich w życie, jest dany osobnik sam w stosunku do siebie.

Samowychowanie to taki proces, w którym sam człowiek robi coś ze sobą, jest świadom swego działania, jego skutków i chce ponosić odpowiedzialność za ten proces. O ile proces wychowania przez innych jest najsilniejszy w pierwszych okresach życia, a następnie siła oddziaływania innych słabnie lub całkowicie zanika, o tyle proces samowychowania u wielu jednostek może przebiegać odwrotnie. Procesy wychowania i samowychowania przebiegają przeplatając się wzajemnie i wzmacniając, jedynie w kolejnych etapach rozwojowych człowieka ich siła i moc jest różna.

Można przyjąć także, że proces wychowania inicjuje proces samowychowania i daje mu zasadniczą podstawę, fundament. Osobami wychowującymi są przede wszystkim rodzice, gdyż proces ten zaczyna się nieomal w momencie poczęcia dziecka, wtedy to bowiem postawy rodziców, ich styl życia, system wartości pośrednio, na drodze reaktywnej oddziałują na dziecko i formułują pierwsze podstawowe zachowania, postawy, preferencje reaktywne.

Refleksyjne reakcje dziecka pojawiają się znacznie później, wtedy gdy samo jest zdolne dokonywać obserwacji, wyboru informacji, ich przetworzenia i włączenia w struktury poznawcze. Zaczyna się okresem myślenia abstrakcyjnego, a więc mniej więcej od początków 11-12 roku życia. Reaktywne opracowywanie bodźców jest pierwotne, lecz to, co człowieka szczególnie wyróżnia, to refleksyjność.



Przejście od reaktywnego do refleksyjnego charakteru opracowywania informacji i wykorzystywania do realizacji własnej egzystencji musi objąć wszystkie wymiary człowieczeństwa: biologiczny, psychiczny, społeczny i duchowy. Omawiane tu przejście od reaktywności do refleksyjności można uznać za kryterium efektywności procesu wychowania.

Dla człowieka reaktywnego kryterium osiągnięcia celu będzie wymiar: przyjemne – przykre; miłe – niemiłe; lubię – nie lubię; zaś dla refleksyjnego: słuszne – niesłuszne; dobre – złe; wartościowe – bez wartości; poszerzające przestrzeń życiową – ograniczające. Człowiek z przewagą programów reaktywnych działa w oparciu o struktury emocjonalne i natychmiastowe gratyfikacje; refleksyjny działa w oparciu o przewagę procesów poznawczych i perspektywę czasową obejmującą cały cykl osobistej i wspólnotowej egzystencji, bytowania.

Makrodiagnoza

Krzykliwa, emocjonalna i napastliwa dyskusja o wychowaniu seksualnym młodzieży przelewa się od jakiegoś czasu przez łamy gazet i periodyków oraz publicystykę telewizyjną a także na forach internetowych.

Zjawisku temu przeciwstawia się pełna troski, rozumienia i chęci odkrywania tajemnic ludzkiej motywacji i ludzkich możliwości praca wielu rzetelnych badaczy, naukowców, nauczycieli, psychologów i przedstawicieli Kościoła katolickiego. Jednakże opinia publiczna informowana jest raczej o stanie wiedzy z doniesień dziennikarzy i o ich interpretacjach, a nie o wynikach badań naukowych i dyskusji w tych środowiskach w kraju i za granicą.

Wychowanie seksualne młodzieży stało się także przedmiotem rozgrywek politycznych pomiędzy zwalczającymi się ugrupowaniami politycznymi i zręczną, emocjonalną tematyką przy okazji kolejnej tury wyborów, służącą pozyskiwaniu nieuformowanego pod względem systemu wartości młodego pokolenia – działającego w oparciu o programy reaktywne, a nie refleksyjne.

Jakie są podstawowe znamiona myślenia niektórych decydentów o wychowaniu seksualnym, czy jak ostatnio mówi się zamiennie – o wychowaniu prorodzinnym?

Analiza dyskusji i wypowiedzi na ten temat nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie: „jaki ma być osiągnięty cel ostateczny?”. Przyczyn braku sformułowania jasno i jednoznacznie określonego celu, moim zdaniem, należy upatrywać w:

1. Upolitycznianiu, a nawet upaństwowieniu seksualnej sfery życia człowieka. Thomas Szasz – wybitny psychiatra, inspirator psychiatrii humanistycznej, pisze: „Ponieważ cały proces edukacyjny jest sprawą państwa, zwolennicy wychowania seksualnego rozszerzają w ten sposób zakres i moc interwencji państwa w nasze życie prywatne.

W czasach, kiedy jesteśmy coraz bardziej kontrolowani przez państwo, najgorszą sprawą byłoby zaprogramowanie przez nie naszego życia seksualnego” (Th. Szasz, Głos przeciw wychowaniu seksualnemu, „Child & Family”, 1988, 20:41–44).



2.Instrumentalnym i pragmatycznym podejściu do problemów ludzkiej płciowości i – szerzej – całej ludzkiej aktywności.

3.Lansowaniu poglądów, że państwo za pośrednictwem szkoły realizuje zasadniczy proces edukacyjny i wychowawczy młodego pokolenia i państwo ustala zasady i ponosi odpowiedzialność za całokształt wychowania. Tymczasem istnieje powszechna opinia organizacji i instytucji międzynarodowych, że „Za wychowanie dzieci są przede wszystkim odpowiedzialni rodzice.

4.Prezentowaniu problematyki wychowania seksualnego i rodzinnego w oderwaniu od zagadnień kształtowania i urzeczywistniania systemu wartości i rozwoju osobowości.

5. Braku gotowości do wypracowania wielokierunkowego modelu wychowawczego, interakcyjnego, uznającego szacunek dla osoby ludzkiej i jej płciowości. Zamiast tego preferowanie modelu czysto edukacyjnego, nastawionego na przekazywanie informacji, uczenie prostych reakcji i zachowań. W konsekwencji model ten stymuluje kształtowanie człowieka reaktywnego, a nie refleksyjnego.

Tymczasem, jak ukazują współczesne badania nad stymulacją sfer erogenicznych, ludzka reaktywność i aktywność seksualna ma niezwykle silne połączenie z ośrodkowym układem nerwowym. Człowiek realizując swoją ludzką naturę o tyle przekroczy świat zwierząt, o ile sferę działań seksualnych podda refleksji, namysłowi, kontroli i planowaniu.

6.Prezentowaniu problemów wychowania do życia w rodzinie i wychowania seksualnego w sposób jednostronny i sensacyjny, dokonuje się to szczególnie w środkach masowego przekazu. Stymulowanie wizji człowieka samowystarczającego, samostanowiącego prawa i podlegającego jedynie własnym sądom.

Łączenie realizacji siebie w sferze seksualnej z osiągnięciem pełnego człowieczeństwa, szczęścia, zadowolenia, radości, przyjemności. Nadto egocentryczny i egoistyczny model funkcjonowania osobowości uwyraźniany jest bardziej niż model odpowiedzialności za siebie i innych oraz model zrozumienia, udzielania pomocy i realizacji wartości dobra, prawdy, piękna, miłości, nadziei i wiary.

7.Obserwowanym, również w środkach masowego przekazu i wypowiedziach osób kierujących i nadzorujących system edukacji w Polsce, sugerowaniu, że istnieje w Polsce jeden lub dwa ośrodki, jedna lub dwie osoby zajmujące się problematyką wychowania seksualnego. Ten stan rzeczy powoduje swoisty szum informacyjny i wytwarza niepełny i fałszywy obraz rzeczywistości eduakcyjno-wychowawczej.

Tymczasem w ostatnich latach opublikowano ponad 600 pozycji książkowych, których przedmiotem jest problematyka wychowania w aspekcie płci. Dyskusji może podlegać oczywiście wartość poszczególnych pozycji, gdyż prezentują one zróżnicowane podejście do natury seksualności człowieka, pisane są z różnych pozycji antropologicznych.



8.Stosowaniu tzw. taktycznej frazeologii. Jest to strategia informowania społeczeństwa i kształtowania świadomości w zakresie wychowania w aspekcie płci przez media i ośrodki decyzyjne. Polega ona na akcentowaniu tych terminów i pojęć, które są przez społeczeństwo znane i używane, ale nadawcy tym pojęciom i terminom przypisują inny sens i zakres.

Takimi powszechnymi taktycznymi terminami i pojęciami stały się: odpowiedzialne planowanie rodziny, zdrowy styl życia, promocja zdrowia. Sytuacja taka nie ułatwia porozumienia i wypracowania satysfakcjonujących rozwiązań dydaktycznych i wychowawczych.

9.Prezentowaniu poglądów, przekonań i wyników badań sugerujących, jakoby występował powszechnie zmierzch rodziny, załamanie totalne jej funkcji i racji bytu w dotychczasowej formule. W tym samym czasie, gdy jedni atakują rodzinę, inni dostrzegają pilną potrzebę organizowania publicznego i społecznego wsparcia dla jej podstawowych funkcji, gdyż jak wykazują badania, żadna inna forma oddziaływań na młode pokolenie nie sprawdziła się.

10.Propagowaniu poglądów, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla ograniczenia zachowań nieprzystosowawczych i dewiacyjnych oraz skutków wczesnej inicjacji seksualnej jest upowszechnienie antykoncepcji i aborcji. Dominuje często pogląd, że antykoncepcja i aborcja może być remedium na wszystkie zaburzenia społecznego funkcjonowania osób.

11.Głoszeniu opinii, że stanowisko Kościoła katolickiego w sprawach wychowania prorodzinnego i seksualnego nie ma umocowań w badaniach naukowych i jest sprzeczne z dążeniem do rozwoju i postępu cywilizacji.

12.Ignorancji i braku znajomości społecznej nauki Kościoła katolickiego w sprawach wychowania integralnego w aspekcie płci, rozwoju osoby ludzkiej i ochrony rodziny.

Lansowane w środkach masowego przekazu przekonania i poglądy uwyraźniają oczekiwania określonych środowisk. Natomiast bezpośredni wpływ na kształtowanie zachowań, postaw i preferencji młodego pokolenia mają nadal głównie rodzice i nauczyciele.


*****

prof. dr hab. Krystyna Ostrowska – psycholog, kryminolog, Uniwersytet Warszawski

Przedruk z: Krystyna Ostrowska, Nie wszystko o wychowaniu, CMPP-Ped MEN, Warszawa 2000.