Sakrament pokoju i radości

ks. Maciej Kubiak

publikacja 17.03.2007 08:08

Kolejny penitent klęka przy konfesjonale. Wyznaje swoje grzechy, zaznaczając wcześniej, kiedy ostatni raz otrzymał rozgrzeszenie. Słysząc to, spokojnie pytam, dlaczego ostatnia spowiedź była tak dawno. Bo ja z tą dzisiejszą spowiedzią chodziłem od kilku lat... Przewodnik Katolicki, 18 marca 2007

Sakrament pokoju i radości





Każdy sakrament wymaga przygotowania. Dotyczy to także sakrament pokuty. Przygotowanie do niego opiera się na spełnieniu wszystkich pięciu warunków spowiedzi.

Rachunek sumienia

Pierwszy warunek wymaga czasu, spokoju i zastanowienia. By szczerze wyznać grzechy trzeba dokonać analizy swego postępowania. W takiej sytuacji koniecznie należy skorzystać z rachunku sumienia, zawartego np. w książeczce do nabożeństwa. Wiele osób kończy wyznanie grzechów słowami: to są te najważniejsze, więcej nie pamiętam... Takie stwierdzenie wskazuje, że penitent nie przedstawia pełnej prawdy.

Po pierwsze, grzechy dzielimy na śmiertelne i powszednie. Po wtóre, to nie my określamy normy grzechu - to należy do Kościoła! Choroba sumienia, a w konsekwencji słabość wiary, prowadzi do tego, że grzech ciężki, jakim jest np. życie małżeńskie bez ślubu kościelnego, niektórzy nie uznają za jakikolwiek grzech.

Nie ma pokoju ani radości bez prawdy. Prawdy o naszych sumieniach i prawdy o miłosiernym Ojcu. Szukając tej prawdy, zawsze można poprosić spowiednika, by nam w tym dopomógł.

Żal za grzechy

To najważniejszy i najtrudniejszy zarazem warunek spowiedzi. W swojej istocie jest on religijnym smutkiem. Wyraża się w tym, że grzechy odnosimy do Boga, bo przecież to Jego obraziliśmy. Żal religijny wymaga więc wiary. Można po popełnionym grzechu być złym na siebie, ale to nie jest żal religijny. I to nie prowadzi do nawrócenia.

Żal za grzechy to z jednej strony odmówiona modlitwa wyrażająca ten żal, z drugiej zaś świadomość, kogo tak naprawdę mój grzech obraził. Żal za grzechy jest coraz większy, jeśli towarzyszy mu wiara w Boże Miłosierdzie.

Mocne postanowienie poprawy

Postanowienie poprawy to pragnienie unikania okazji do grzechu, a także usunięcie „narzędzi” grzechu. Trudno się poprawić z nieczystości, jeśli przy telewizorze leżą kasety czy płyty z niemoralnymi treściami. Trudno się poprawić z nieuczestniczenia w niedzielnej Mszy św., jeśli po spowiedzi w sobotę idziemy na zabawę, a w niedzielę mamy gości, z którymi cały dzień jesteśmy przy stole.




Szczera spowiedź

Wielu penitentów nie rozumie, że szczera spowiedź jest wyznaniem grzechów. A wyznanie zasadniczo różni się od opowiadania. Wyznanie to winno być krótkie, a więc konkretne. Chyba, że spowiedź ma charakter generalny, czyli dotyczy całego życia, albo połączona jest z kierownictwem duchowym.

Łatwiej żałować i poprawiać się, jeśli wyznajemy np. kradłem. Trudniej, gdy mówimy: nie zawsze byłem uczciwy. Niby to samo, a jednak nie to samo. Pamiętajmy też: spowiednik zawsze może nas o coś zapytać, zwróci uwagę na jakiś grzech, udzielić rad.

Pokuta i zadośćuczynienie

Spowiednicy z reguły zadają pokuty symboliczne. Penitent może też sam odmówić dodatkową modlitwę lub dokonać czynu miłosierdzia.

Pokuta i zadośćuczynienie czyni spowiedź sakramentem bardzo konkretnym, a przez to jasnym i wymagającym. Zadośćuczynienie to innymi słowy naprawienie krzywd, oddanie ukradzionych przedmiotów, odwołanie oszczerstw i krzywoprzysięstwa.

Spowiedź nie może być ważna, gdy penitent nie ma dobrej woli naprawieni krzywdy, jeśli istnieją tak możliwości. „Niestety” w sakramencie pojednania nie ma przedawnienia grzechów, które wymagają zadośćuczynienia. Niestety.

Zakładając, że pragniemy wyspowiadać się, by doświadczyć od Boga daru pokoju i radości, warto na to poświęcić czas. Są sprawy, których nie da się dobrze wykonać w pośpiechu. Jeśli mamy taką możliwość, warto wybrać sobie spowiednika. Należy także pojednać się z tymi, którzy maja prawo tego się domagać.